Autor Wiadomość
Granmor
PostWysłany: Pon 16:46, 01 Mar 2010    Temat postu:

Nie wiele wypowiadam się na temat jakości odcinków - a naprawdę jest o czym. Podczas gdy sezon 4 ogólnie uważam za nieudany, bardzo miło zaskakuje mnie że odcinki dalsze - które zwykle są jeszcze gorsze, patrz przykład LOST - klimatem, humorem i jakością nie odbiegają od najlepszych czasów Gotowych na wszystko.
Podoba mi się że tajemnica Angie nie jest tak strasznie eksponowana - nie wolno fabuły opierać na jednej osi ponieważ gdy ona nas zawiedzie, automatycznie cała fabuła jest do niczego [tak właśnie wg. mnie było przy sezonie 4].

Co do odcinka :
Bardzo podoba mi się postać Robin, rola wydaje się być stworzona dla tej aktorki[ nie mogę jednak powiedzieć że jest ona dobrą aktorką ponieważ nigdy nie widziałem jej w żadnej innej roli].
Ogólnie po raz kolejny użyto schematu iż odcinek krąży wokół jednej sprawy/osoby i po kolei opisuje się ją z perspektywy każdej gospodyni domowej - zwykle nie lubię, a nawet nienawidzę takich odcinków, w tym jednak to tak strasznie nie raziło - ponieważ to Robin była jego gwiazdą, a nie mieszkanki Wisteria lane.
Mikołajek
PostWysłany: Pon 12:51, 01 Mar 2010    Temat postu:

A czy ja się czepiam, że ty nic nie pamiętasz? Piszę dla osób trzecich, co nie oglądały odcinka, ale może tu zajrzą.
ana482
PostWysłany: Pon 12:26, 01 Mar 2010    Temat postu:

Ok, pomylilam sie, ale ja juz ten odcinek ogladam w tamtych tygodniu chyba z tydzien temu i nie pamietam co ona mu tam zlamala Susan u Mike'a, wiec nie wszystko mozna dobrze zapamietac Smile
Mikołajek
PostWysłany: Pon 12:19, 01 Mar 2010    Temat postu:

ana482 napisał:
(...) Najbardziej Susan mnie wkurzała jak zwykle chciała się popisać i z zazdrości, aż złamała plecy dla Mike'a. (...)


Tak przy okazji: gdyby Susan złamała plecy mężowi, to złamała by mu kręgosłup. To oczywiście posadziło by go na wózku inwalidzkim tak jak u Orsona. Susan nadwyrężyła mu tylko kark.

Z resztą się zgadzam.
ana482
PostWysłany: Pon 12:13, 01 Mar 2010    Temat postu:

Odcinek wg mnie nawet fajny i o wiele lepszy niz inne odcinki z tego sezonu. Przedstawiona w tym odcinku Robin i jej perypetie z kazda z desperatek byly smiesznie, a zarazem pouczajace dla kazdej z nich. Kazdy mieszkajacy na Wisteria Lane mial Robin za glupia, a zaraze ladna laske. Najbardziej Susan mnie wkurzala jak zwykle chciala sie popisac i z zazdrosci, az zlamala plecy dla Mike'a. Sytuacja z Lynette czy Bree tez byla ciekawa, chociaz ta druga ciagnie znowu widac do Orsona i fajnie widac sceny jak siebie przepraszaja czy godza jak wczesniej, a Lynette mowiac, ze ta ulica czy przedmiescie jest porzadne to bylo smieszne, az musiala jej sama Robin uswiadomic, ze jest w bledzie i sama ich widziala baruszkujacych. A sytucja z wyjazdem Any do Nowego Yorku i wykorzystanie w tym Robin bylo chmaskie ze strony Gabi. Propo Kath i jej pocalunku z Robin to bylo chyba najlepszy moment w odcinku i nawet w calym tym sezonie 6. Zobaczymy jak dalej sie to potoczy mieszkanie Kath z Robin, ale czytalam temat 16 odcinka i smiesznie bylo. Odcinek oceniam 7,5/10.
Lena
PostWysłany: Pon 8:06, 01 Mar 2010    Temat postu:

Ja przedwczoraj miałam okropny humor, ale po obejrzeniu tego odcinka i w szczególności tańca Bree humor zaraz sam mi się poprawił
Q.m.c.
PostWysłany: Nie 21:32, 28 Lut 2010    Temat postu:

Ja jakoś nie zwracałam uwagi na ten pokój xD Gdyby nie wy, to pewnie nawet bym go nie zauważyła <lol2>
Co do odc, to uważam, że był świetny nie chce powielać waszych wypowiedzi, więc dodam tylko, że
kocham Bree! <3
xDDD
Sahem
PostWysłany: Sob 20:18, 27 Lut 2010    Temat postu:

Mikołajek napisał:


Wreszcie odtworzyli ten drugi pokój na parterze domu Hodge'ów!

Źródło:
promo odcinka 6x15 - link


Właśnie. Wkurzające to jest, bo jeszcze kilka odcinków wstecz za tymi drzwiami rosły krzaki...
W ogóle. Nie mogą się zdecydować xP Najpierw w I sezonie ten pokój jest tam, nagle go nie ma i teraz w VI znów się pojawia.
fionuś
PostWysłany: Pią 10:54, 26 Lut 2010    Temat postu:

odcinek rewelacyjny. desperatki trzymają wysoki poziom i ciągle zadziwiają mnie tym, jak potrafią być świetne. bardzo się cieszę, że robin pojawiła się w serialu. to taka wesoła, ciekawa postać myślę.
najbardziej spodobało mi się - Katherine and the Stripper - ten buziak był taki awwww and cute ** coś czuję, że może coś głębszego się z tego rozwinąć. w końcu jest jedna gejowska para, więc przydałaby się jeszcze jakaś lesbijska.
co do susan, to ostatnio zaczęła mi tak działać na nerwy, że jezu. kiedyś była śmieszna, a tę jej nieporadność wręcz ubóstwiałam, a teraz? mammamia, kretynka.
natomiast kocham gaby i bree. taniec do czajkowskiego tej drugiej był przemega. i jeszcze te komentarze orsona.
lynette do toma - 'jak będziesz emocjonalnie gotowy, będziesz uprawiał seksu od groma' - podobało mi się to. i parker nieźle wyrósł, dopiero teraz to zauważyłam.
reasumując, odcinek jeden z najlepszych w tym sezonie myślę ^^
oby tak dalej Wink
Gabi
PostWysłany: Śro 3:06, 24 Lut 2010    Temat postu:

odcinek moze byc, natomiast Bree rewelacyjna!!!!! jej taniec powalil mnie!!
Save
PostWysłany: Śro 1:41, 24 Lut 2010    Temat postu:

Już na początku się przywitam -Cześć !
Odcinek posiadał 'to coś' ze starszych desperatek.I jak już niektórzy poprzednio ujęli ,w bardzo ładny oraz można wręcz powiedzieć poruszający sposób została ukazana postać Robin.Dla mnie ona sama jest taką jedną większa odskocznią.Zawsze uśmiechnięta wręcz tryska radością i wyróżnia się od innych osób pełnych tajemnic zważając na sam fakt ,że jakoś raczej życia nie ma lekkiego.Także zabrakło starych Solis'ów choć Gabi nadal posiada tą iskierkę nie jest to ten sam płomień przebiegłości co niegdyś.Brakuje mi ich tego ciepła którym się dzielili na swój dziwny własny sposób.Może jeszcze powrócą?Te ich intrygi na temat co zrobić by nie mieć niepotrzebnego balastu są irytujące ,ale można je jeszcze przełknąć zważając na to ,że nadal możemy podziwiać Gabi w własnej skórze.Ja także wiedziałam ,że Susan coś zrobi biednemu Mik'owi.Czułam to już od początku.Do tego uwielbiam gdy ukazują każdą panią z osobna czyli w sposób 'Lynette i...','Katherine i ..' niczym np. w tych odcinkach ''co będzie za kilka lat''.
Nauka pieczenia ciasta-Bezcenna.Nasza poważna Bree i jej taniec wyszedł komicznie jak na zawsze idealnie idealną Bree ,ale moment był na prawdę zabawny.Troszkę znanej nam gadki szmatki Toma i Lynette za którą nie przepadam ,a następnie moment z Gabi.Moim skromnym zdaniem Robin postąpiła dobrze ,ale zobaczymy co z tego wyniknie.Żeby tylko potem nie miała przez to problemów jak para ucieknie,szkoda by mi jej było.Za to Wiedziałam,ja to Wiedziałam ,że tak wyjdzie z Kathe.Może nie wszystko na papierze ale miałam przeczucie że tak będzie i ten niesamowity tekst na końcu 'Niektórzy ludzie nawet nie (najprawdopodobniej) mieli kiedykolwiek pojęcia o niesamowitym pięknie i byli zaskoczeni odkryciem ,że lubią to co widzą''.Sama para Katherine x Robin jest interesująca.Katherine zazwyczaj uporządkowana ,po przejściach spotyka taką Robin radosną ex-striptizerkę.Zobaczymy co z tego wyniknie wliczając to że miło znów ujrzeć uśmiech Mayfair ,po oddziale psychiatrycznym : ).

Ocena 9/10 -Brak mi Edie choć mam dziwne przeczucie ,że jej miejsce Zostało zastąpione przez Robin.Zobaczymy.
Glamis
PostWysłany: Wto 23:17, 23 Lut 2010    Temat postu:

Nie wiem, czy to odpowiednie miejsce, ale może na poczatek, jako nowicjuszka się przywitam. Tak więc - witam! Smile
Moja opinia o odcinku? Może zacznę tak - ogólnie szósty sezon uważam za dużo lepszy od piątego, jednak wielu rzeczy mi brakuje i troszkę przeszkadza. M. in. zauważyłam ogromny spadek formy w moim ulubionym małżeństwie Solisów. W ich związku zawsze wiele się działo, szczerze mówiąc, właśnie za to ich uwielbiałam. Wiem, wiem, nie są już młodzi, poza tym warto może dać im odetchnąć, ale te ich knowania, jak tu nie dopuścić do tego, by Ana zaszła w ciążę, są dość... Irytujące? Nawet w piątym sezonie, gdy Carlos był ślepy, Gabi zaniedbana, z dwiema krnąbrymi córeczkami na głowie, wciąż było między nimi to... coś? Twisted Evil Chciałabym zobaczyć od czasu do czasu jakiś gest czułości, czy coś w tym stylu. Proszę mnie naprostować, jeśli mi coś umknęło Wink
Teraz mam szczerą nadzieję, że to Gabi rozwiąże tajemnicę sezonu, albo, że przynajmniej jej wkład będzie spory.
Sam odcinek szczerze mówiąc taki sobie (wiem, narzekam). Dla mnie typowa "zapchaj dziura", ale ogólnie rzecz biorąc to jestem osobą niesamowicie krytyczną, nawet w stosunku do swojego ulubionego serialu. Najbardziej podobał mi się wątek "Lynette i striptizerka", jej rozmowa z Tomem, kazanie, jakie walneli Parkerowi, po prostu mistrzostwo. "Bree i..." też niezły, taniec erotyczny w wykonaniu perfekcyjnej pani domu - genialny. W ogóle cieszę sie, że Hodge'owie powoli wychodzą na prostą, uwielbiam Bree za jej siłę, za to, że jednak postanowiła zawalczyć o swoje małżeństwo. Spodobał mi się jej tekst "Peter Czajkowski,God bless you" - czy jakos tak, chyba dlatego, ze sama uwielbiam Czajkowskiego Laughing . Sama postać Robin jest, nie powiem, bardzo sympatyczna, wręcz urzekająca i ukazanie, jak patrzą na nią mieszkańcy WL na początku i końcu odcinka bardzo mi się spodobał. Jednak wątek lesbijski Kath-Robin wybitnie mi się nie podoba. Jestem gotowa by przyjąć krytykę, ale jak dla mnie to już będzie za dużo wątków homoseksualnych w DH (nie żebym była homofobem, czy coś), zaczyna mi się to powoli nie podobać. Wolałabym gdyby np. Robin została najbliższą przyjaciółką Kath, takie dwie "siostrzyczki", no ale cóż, nie ode mnie to zależy.
Scena, gdy faceci witali Robin w sumie mi się spodobała, poza tym, jak witał się z nią Carlos, ale to takie moje małe zboczenie, gdyż jestem zagorzałą fanką pary Gabi-Carlos i chciałabym, żeby on wielbił tylko i wyłącznie Gabrielle do końca życia xD
Dodam jeszcze, że strasznie brakuje mi Edie, ale Angie jest naprawdę świetną postacią (szkoda, że nie pojawiła się w odcinku) i po części rekompensuje mi brak Edie.
Odcinek oceniam na 4/6, chciałabym bardzo, żeby następny posunął akcję trochę do przodu.
Pozdrawiam Smile
Mignonnet
PostWysłany: Wto 22:40, 23 Lut 2010    Temat postu:

Myślę, że ta teoria z rudymi to lekka przesada tym bardziej że Julie "ruda" jest od stosunkowo krótkiego czasu. Odcinek co prawda spowolnił rozwój akcji, ale wcale nie mam tego twórcom za złe, bo był świetny. Kath z Robin ... ciekawe. Czekam na następny odcinek. Fajnie, że Orson jest znów po "dobrej stronie".
Zośka
PostWysłany: Wto 20:26, 23 Lut 2010    Temat postu:

Sahem napisał:
V. wyraża więcej niż tysiąc słów xD I w większości się z nimi zgadzam xD

Striptiz Bree - uwielbiam tę scenę! xD W ogóle. Twórcy chyba postanowili, że Orson będzie jednak dobry. A ja oczywiście nie wiem co o tym myśleć.

I tyle. Bo V. napisała wszystko co o odcinku myślę. Tylko, że ja nie dałbym mu 6, bo Edie nie żyje. Taka moja zasada i tyle.
Ja mimo wszystko zawsze lubiłam Orsona, miałam nadzieje ze zejdą się z Bree, kiedyś czytałam z nim wywiad i powiedział, że na razie nie odchodzi z serialu, i to mnie uspokoiło Wink Laughing
Co do nieobecności Edie, jestem pogodzona z jej odejściem, ale czasami z chęcią bym ją obejrzała odcinek z nią, szczególnie ten kiedy na pewno by skomentowala nową osobe na ulicy Cool
Sahem
PostWysłany: Wto 20:05, 23 Lut 2010    Temat postu:

V. wyraża więcej niż tysiąc słów xD I w większości się z nimi zgadzam xD

Striptiz Bree - uwielbiam tę scenę! xD W ogóle. Twórcy chyba postanowili, że Orson będzie jednak dobry. A ja oczywiście nie wiem co o tym myśleć.

I tyle. Bo V. napisała wszystko co o odcinku myślę. Tylko, że ja nie dałbym mu 6, bo Edie nie żyje. Taka moja zasada i tyle.

Z całą resztą się zgadzam i czuję się, jakby V. przelała do posta moje słowa xD

Aha. I uwielbiam Bree xD

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group