Autor Wiadomość
V.
PostWysłany: Nie 20:48, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Huh, po długotrwałej walce z kompem, w końcu obejrzałam.
Odcinek bez żadnych ochów i achów, ale końcówka miała swój klimat.
Najpierw ogólna ocena - 3+/6.

A teraz, po kolei.
Największym plusem odcinka był moim zdaniem... Patrick Logan. Już człowieka uwielbiam. Może charakter to on ma dość typowo 'czarnocharakterowaty' i niezbyt oryginalny, ale aktor jest po prostu genialny. Dawno nikt w tym serialu nie wywarł na mnie takiego wrażenia (tak mniej więcej od czasów, gdy Dana Delany rządzila czwartym sezonem).
Podobała mi się scena, w której Patrick rozmawiał z Danny'm 'o swojej powieści'. Skojarzyło mi się to z 'Balladyną', a uwielbiam tą lekturę.
Drugi mocny punkt to oczywiście... Lynette. Będę stała murem za stwierdzeniem, że to jedyna desperatka, która dotąd trzyma poziom.
Reszta natomiast już mniej mi się podobała.
Bree to już nie ta sama Bree... Owszem, pojawił się przejaw jej 'walki o dobrą reputację', ale to już nie to samo, co kiedys. Naciagane. I ta jej dobijajaca naiwność. Eh.
Gabi... To, co robi, totalnie mi do niej nie pasuje. Bardziej pasowałoby mi do Susan.
Właśnie, Susan... Nawet miło mnie zaskoczyła. To, co zrobiła, skojarzyło mi isę z akcją w którymś z pierwszych odcinków, może nawet w pilocie, kiedy to zapchała rury, żeby zwabić do siebie Mike'a... Albo coś w tym rodzaju.

Jeżeli chodzi o sprawę dusiciela... Shit, shit, shit! Miałam nadzieję, że to jednak Angie. Bardziej polubiłabym tą postać. Pewnie teraz twórcy siedzą i cieszą się z tego, że tak nas 'zaskoczyli'. Mhm, jasne. Już dawno skończyły się czasy, w których to DH zaskakiwało...

Ale, do rzeczy. Takie moje dwie analizy:
Jako istota logicznie myśląca, powiedziałabym, że to nie może być Eddie. Dlaczego? Porównajcie sobie zabójstwo Ireny i dwa pozostałe ataki. Eddie to taka typowa fajtłapa, z której wszyscy się nabijają. Przez to chłopak panicznie boi się odrzucenia, coraz bardziej niszczy mu się psychika (wiem coś o tym). W końcu, po tej odmowie, nie wytrzymuje i atakuje dziewczynę. Po wszystkim, przerażony tym co zrobił, zakopuje ciało i ucieka... Zabójstwo w afekcie, totalnie nie zaplanowane, będące raczej wynikiem wybuchu długo skrywanej złości i agresji, niż wyrachowania. Poprzednie ataki były natomiast wykonane z premedytacją.

Z kolei jako osoba, która obserwuje DH praktycznie od początku, muszę powiedzieć, że to musiał być Eddie. Twórcy DH już dawno przestali zaskakiwać. Pamiętacie piąty sezon? 'Och, tajemnica Dave'a to musi być coś więcej, w końcu twórcy desperatek tak bardzo lubią zaskakiwać'. I co? I nic z tego nie wyszło. Poza tym skoro postać Eddiego ma być w odcinku specjalnym, wniosek nasuwa się sam... Szkoda, że scenarzyści już dawno porzucili wszelką logikę. Ale zawsze jest nadzieja...

Cóż, zostaje tylko czekać na następny odcinek (tzn, ja czekam na moment, w którym komputer przestanie się buntować ).
MisiekK
PostWysłany: Pią 7:26, 23 Kwi 2010    Temat postu:

Jedno zdanie wyjaśnienia co do mojej oceny Sama.
Wiem moi drodzy, że nie jest spokrewniony z pigularzem (tzn. tak przypuszczam, bo scenariusza przyszłych odcinków przecież nie znam Razz)
Chodziło mi o to, że aktor grający Sama gra bardzo podobnie do tego jak grany był George Williams. Stąd spytałem czy to podobieństwo jest zamierzone, jak sugerowaliście czy też po prostu chłopak oglądał starsze odcinki i taką manierę gry przyjął. Mnie osobiście to się niezbyt podoba.

I również popieram apele o pisanie czystą polszczyzną. Może to tylko internet a nie lekcja polskiego, ale trochę starań nikomu nie zaszkodzi Smile a niektórym (w tym mnie) ułatwi czytanie.
Mignonnet
PostWysłany: Czw 19:06, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Eddie jako dusiciel to straszne rozwiązanie i byłabym rozaczarowana gdyby to naprawdę był on. Mam nadzieje, że Irina to odrębna sprawa i duscicielem okaże się ktoś inny, oby nie Sam bo on też byłby dosyć mało szokującym rozwiązaniem. Możecie powiedzieć, że szukam jakiejś taniej sensacji, ale po prostu lubię takie wątki, sprawia mi przyjemność gdy jestem w stanie rozgryźć tajemnice danego serialu/książki, ale gdy przychodzi to tak łatwo to czuje ogromny niedosyt. Tak więc, pozostaje czekać...
Granmor
PostWysłany: Czw 10:54, 22 Kwi 2010    Temat postu:

aiko napisał:
[

To ja ci wytłumaczę Kochany Smile "bluźnić - bluźni ten, kto uwłacza autorytetem i zasadom szanowanym przez innych".
Więc zakładam, że skoro wszyscy jesteśmy na tym forum, to ten serial ma dla nas jakieś nieco większe znaczenie. Jeśli nie, to przynajmniej dla mnie ma, stąd mój żartobliwy komentarz. Bez urazy Smile)



Haha, człowiek się przez całe życie uczy. Nie ma sprawy. Wink

A co do Eddiego - możliwe że jednak pojawi się jakieś wytłumaczenie.
Ale pamiętacie wytłumaczenie "drugiej Dylan"? Mam na myśli tę część rumuńskim sierocińcem. Czy nie jest to najbardziej naciągane rozwiązanie jakie mogli wymyślić?
Wiem że to nie ten temat, ale osobiście wolałbym gdyby Kath znała dziewczynkę podobną do Dylan i ja najzwyczajniej w świecie porwała. Według mnie to miałoby o wiele więcej sensu.

A wracając do odcinka - Eddie naprawdę nie jest odpowiednią postacią do rozwiązania tajemnicy. Nie wiem jak Wam, ale mnie się wydawało że dusiciel to raczej masywny mężczyzna a nie nastolatek.

No a dalej jeśli chodzi o odcinek, cieszy mnie co zauważył Sahem - Bree chciała ratować swoją karierę, a nie dobre imię gospodyni wywołując alarm przeciwpożarowy. Strasznie się zmieniła, na gorsze. [/quote]
aiko
PostWysłany: Czw 6:40, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Granmor napisał:
aiko napisał:
Granmor napisał:

EDIT: Chyba że się opamiętają i będzie to ostatni sezon.


Aaaa! Nie bluźnij ;))))



Nie rozumiem uwagi, zawsze myślałem że bluźni się względem religii a nie serialu - na dodatek coraz bardziej marnego.


To ja ci wytłumaczę Kochany :) "bluźnić - bluźni ten, kto uwłacza autorytetem i zasadom szanowanym przez innych".
Więc zakładam, że skoro wszyscy jesteśmy na tym forum, to ten serial ma dla nas jakieś nieco większe znaczenie. Jeśli nie, to przynajmniej dla mnie ma, stąd mój żartobliwy komentarz. Bez urazy :))

Granmor napisał:

NO, chyba że Cherryego nie obchodzi logika wydarzeń, motywów itp tylko ważne jest "zaskoczenie" czyli wybranie przez losowanie najgłupszej odpowiedzi na pytanie "Kto zabił?".


A ponieważ takiego wielkiego offtopa walnęłam to dopiszę coś na temat Eddiego. Może w następnych odcinkach poznamy jakieś szczegóły, które sprawią, że postać Eddiego jako dusiciela nabierze większego sensu. Jakieś fakty, których nie znamy.
Ale przyłączam się do teorii, że byłoby bardzo interesująco, gdyby Eddie jednak nie był dusicielem, a okazałaby się nim jakaś postać, która rzeczywiście wywołałaby wielkie "Oooooch!".

Ale właściwie postać Eddiego w miarę regularnie pojawiała się przez cały szósty sezon w rozmaitych drobnych epizodach. Więc to w pewnym sensie mogłoby uwiarygodniać jego tożsamość jako dusiciela. Bo przecież jego obecność musi mieć jakiś sens. Więc to nie jest taka postać wzięta nagle znikąd
szyszu1987
PostWysłany: Śro 23:29, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Przyłączam się do apelu wystosowanego do Any... Raz już o tym pisałem, nikt mnie nie poparł; innym razem miałem ochotę spytać, czy jest cudzoziemką (takie tłumaczenie tych językowych potknięć jeszcze bym przyjął), ale uznałem, że to zbyt wielki offtop, a o odcinku nie miałem już nic interesującego do powiedzenia. Ano, ok, możesz się bronić, że jeśli komuś się nie podoba, to zwyczajnie może Twoich postów nie czytać, ale nie taka jest chyba idea forum. Na forach internetowych ludzie dzielą się ze sobą swoimi spostrzeżeniami, wchodzą ze sobą w dyskurs... Równie dobrze mogłabyś nie publikować żadnych postów - wyszłoby na to samo, bo jeśli nie zależy Ci na sprzężeniu zwrotnym, to nie rozumiem, po co cokolwiek tutaj umieszczasz. Nie bierz tego za atak - daleko mi do tego. Nie czepiam się też o polskie znaki - sam ich kiedyś nie używałem. Zrób jedno: czytaj swoje posty, zanim je tutaj umieścisz, a sama zorientujesz się, że to bełkot. Masa błędów (i to nie jakichś tam literówek), składnia, interpunkcja, gramatyka - wszystko się wali. Zboczenie zawodowe nie pozwala mi przymknąć na to oka.

Co do odcinka - ja czuję się dopieszczony: uśmiałem się (Lee z gaśnicą, uroczy MJ ładujący błoto do odpływu), wzruszyłem (Lynette: "I already miss you"...), wystraszyłem (kiedy Irena weszła do samochodu Eddie'ego, od razu wiedziałem, że wydarzy się coś strasznego... Od dawna go podejrzewałem; poza tym - Angie i hałasy na górze), zdenerwowałem (przech*j Sam (przepraszam za wyrażenie) i jego próba zdeprecjonowania Andrew w oczach matki)... Jeśli w przeciągu krótkich przecież 40 minut doświadczam tylu emocji, to trzeba to odcinkowi przypisać jak najbardziej na plus.

Lynette jest genialna - wiem, że to mało odkrywcze, ale pochwał nigdy za wiele Smile Uwielbiam jej komentarze, sarkazm, bezpretensjonalność, oddanie rodzinie, pomysłowość, spontaniczność... Można by tak wymieniać bez końca. Paradoksalnie (w końcu biorąc pod uwagę moje uwielbienie dla tej postaci, powinienem raczej życzyć jej wszystkiego dobrego), cieszę się, że to właśnie jej twórcy nie oszczędzają. Z całym szacunkiem dla innych aktorek - żadna nie wypada tak przekonująco w scenach dramatycznych i tragedia żadnej z nich nie potrafiłaby mnie poruszyć równie mocno.

Bardzo surowo oceniacie Gaby - ja wstrzymałbym się raczej z ostrymi osądami. Gabrielle jest bardzo prostolinijna, naiwna i spontaniczna. Spontaniczna była też jej propozycja. Solisowie nie przeżywali w swoim życiu wielkich dramatów (bo czy ich kilkuletni kryzys finansowy wydaje się czymś koszmarnym, kiedy przypomnimy sobie państwo Scavo, którym niemal nigdy się nie przelewało (nie wspominając już o innych problemach)? Można by tu wymienić jeszcze parę sytuacji, ale nie są to w moim mniemaniu szczególnie dramatyczne perypetie), stąd Gaby nie dostała jeszcze od życia wszelkich możliwych, kluczowych lekcji, w pewnych kwestiach wciąż jeszcze jest tylko raczkującym niemowlęciem. Tak było i teraz - posmutniała na wieść o kłopotach przyjaciół i, mając dobre intencje, wyrwała się z tą niefortunną propozycją. Ten wątek cieszy mnie z jeszcze jednego powodu - piękna była wspomniana już przez kogoś scena, w której Gaby ze wzruszeniem przyglądała się swoim córkom, pokazując, że choć tytułu idealnej matki nigdy nie otrzyma, kocha Ceilię i Juanitę bezgraniczną miłością i zdając sobie sprawę, że w życiu ma naprawdę dużo szczęścia.

Susan: niby durnie, ale cieszę się, że po tych wszystkich uczuciowych zawirowaniach daje dowód swojej miłości do Mike'a, który zresztą w pewnych kwestiach jest jej zupełnym przeciwieństwem. Susan to niejako kobieta wyzwolona, która poznała nareszcie jedyną słuszną definicję miłości i chce dzielić ze swoim mężem zarówno radości, jak i smutki. Mike to z kolei tradycjonalista w każdym calu, wierzący, że jego naczelnym obowiązkiem jest zapewnienie rodzinie dobrobytu, niepotrafiący zapomnieć na moment o głupiej dumie, która, jak się okazuje, może jego najbliższym zapewnić coś zgoła innego niż dostatnie życie. Mam nadzieję, że ich to nie poróżni; nie chciałbym widzieć ich kolejnego rozstania...

Bree: zdecydowanie naiwna i niesłusznie oceniająca po pozorach, ale jest na szczęście Orson, który patrzy głębiej, nie dając się zwieść mydlącej oczy kindersztubie, towarzyskiej ogładzie, więcej niż poprawnym manierom... Trochę nam Bree zepsuli - w końcu to mądra kobieta, życie powinno ją już czegoś nauczyć.

Tyle na teraz Smile
Granmor
PostWysłany: Śro 22:20, 21 Kwi 2010    Temat postu:

aiko napisał:
Granmor napisał:

EDIT: Chyba że się opamiętają i będzie to ostatni sezon.


Aaaa! Nie bluźnij Wink)))



Nie rozumiem uwagi, zawsze myślałem że bluźni się względem religii a nie serialu - na dodatek coraz bardziej marnego.

A mówiąc o ostatnim sezonie miałem na myśli sezon 7. Bo w "6" za dużo już się stało by to urwać z odcinka na odcinek. Marzy mi się jednak "series finale" przy 7ce.

A żeby było coś na temat:

Cieszę się że nie jestem jedynym który nie kupuje Eddiego jako dusiciela. Tam po prostu coś nie gra, coś że tak powiem śmierdzi.
Eddie wygląda raczej na zwykłego nastolatka który ma problemy z cerą niż mordercę.

NO, chyba że Cherryego nie obchodzi logika wydarzeń, motywów itp tylko ważne jest "zaskoczenie" czyli wybranie przez losowanie najgłupszej odpowiedzi na pytanie "Kto zabił?".
Mikołajek
PostWysłany: Śro 22:11, 21 Kwi 2010    Temat postu:

dawcio930 napisał:
(...) Co do Eddiego. Jakoś nie mogę pogodzić się z faktem, iż to on ma być dusicielem. Nie pasuje mi w tej roli. Może to zabójstwo Iriny było kompletnie odrębną historią, a tym prawdziwym dusicielem będzie jednak ktoś inny, np. Sam, który poluje na rude. Kolejną ofiarą mogłaby być Bree (po tym jakby znów przyjęła Andrew do pracy). W ogóle kiedyś Cherry powiedział, że dusiciela poznamy w odcinku finałowym, że wtedy wszystko się wyjaśni. No chyba, iż zmienił zdanie...


Pisałem też o tym tutaj:
6.20 Epiphany - link
dawcio930
PostWysłany: Śro 21:39, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Prawdziwa_Magdalena napisał:
wat? Razz Tzn no może, bo Emily była ze znanej zamożnej rodziny, a Julie miała kasę Karla, ale tak czy owak, jaki to ma związek z wątkiem? Laughing Chyba, że myślisz, że Eddiego interesowała ich kasa, ale raczej w to wątpię.


Nie, nie o to mi chodziło. Po prostu szukam jakiejś wspólnej cechy między tymi trzema dziewczynami. Rude włosy odpadły, więc być może łapały facetów na kasę tak jak Irina. Przecież Julie zmieniła się bardzo w tym sezonie, miała przelotny romans z Nickiem, kto wie co jeszcze mogła zrobić. Poza tym Andrea w wielu wywiadach wypowiadała się, iż jej bohaterka nie będzie taka anielska w tym sezonie. O Emily nic nie wiemy, ale sposób w jaki "dobierała" się do Nicka, też może nasuwać jakieś skojarzenia (mnie nasuwa xD).

Co do Eddiego. Jakoś nie mogę pogodzić się z faktem, iż to on ma być dusicielem. Nie pasuje mi w tej roli. Może to zabójstwo Iriny było kompletnie odrębną historią, a tym prawdziwym dusicielem będzie jednak ktoś inny, np. Sam, który poluje na rude. Kolejną ofiarą mogłaby być Bree (po tym jakby znów przyjęła Andrew do pracy). W ogóle kiedyś Cherry powiedział, że dusiciela poznamy w odcinku finałowym, że wtedy wszystko się wyjaśni. No chyba, iż zmienił zdanie...
aiko
PostWysłany: Śro 21:25, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Granmor napisał:

EDIT: Chyba że się opamiętają i będzie to ostatni sezon.


Aaaa! Nie bluźnij ;))))
Granmor
PostWysłany: Śro 21:00, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Arno napisał:
Btw. mimo całej promocji, odcinek zaliczył kolejny raz najniższy wynik oglądalności w historii serialu, po odcinku 6x18...bo oglądalność 6.19 wyniosła : 10.622 milionów widzów (6.18 - 10.837).



Czyli tak jak mówiłem, możemy się spodziewać że finał sezonu 7 obejrzy 5 mln.

EDIT: Chyba że się opamiętają i będzie to ostatni sezon.
Mikołajek
PostWysłany: Śro 20:54, 21 Kwi 2010    Temat postu:

(OFFTOP)
Ja będę oglądał, ale rozumiem, że ludziom się to powoli przejada, ponieważ serial był naprawdę fajny do odcinka 4x17. Potem spadek polotu w sezonie 5 a, że nie wspomnę co się działo od odcinka 5x19... No i sezon 6, który jako tako wrócił na stare tory.
Gdyby odpowiednio przerobić końcówkę 4x17 (Gabi z dziećmi i widzącym Carlosem, Katherine z nowym mężem, Edie znowu na WL, Susan z Mike'iem a zostawić tak jak było Lynette i Bree) to każdy fan mógłby ze spokojnym sumieniem zakończyć oglądanie tego serialu na tym etapie.
Ale kierując się do sedna: GDZIE TO JEST?! Szukałem, szukałem na polskim popcornerzei nic...
(/OFFTOP)

Odcinek jak już napisałem ładny i klarowny, ale bez tego co zrobił Eddie na końcu to dał bym mu 4/6
Sahem
PostWysłany: Śro 20:42, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Na popcornerze pojawiło się stwierdzenie, że w Stanach zaczynając zaliczać DH do seriali WYMIERAJĄCYCH. Ludziom powoli się to przejada...
Prawdziwa_Magdalena
PostWysłany: Śro 19:22, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Nie ma się co dziwić, zbyt wiele tych przerw się skumulowało, ludzi takie rzeczy bardzo zniechęcają.
Arno
PostWysłany: Śro 19:06, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Btw. mimo całej promocji, odcinek zaliczył kolejny raz najniższy wynik oglądalności w historii serialu, po odcinku 6x18...bo oglądalność 6.19 wyniosła : 10.622 milionów widzów (6.18 - 10.837).

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group