Autor Wiadomość
Mikołajek
PostWysłany: Pią 10:14, 11 Lip 2014    Temat postu:

POST: 16 maja 2010

Wybaczcie. Zwracam honor.
_________________
POST: 11 lipca 2014

Vic Polizos, który wystąpił tu jako jeden z detektywów u Bree to mąż Christine Estabrook (serialowej Marthy Huber).
Arno
PostWysłany: Nie 12:35, 16 Maj 2010    Temat postu:

Mikołajek napisał:
Wcześniej nawet mowy nie było, że Angie studiowała.


Wcześniej chyba była wzmianka, że studiowała, ale nie skończyła studiów.
Sahem
PostWysłany: Nie 12:35, 16 Maj 2010    Temat postu:

We wspomnieniach na początku bodajże odcinka była mowa o tym, że Angie rzuciła studia.
A w tle widać było tablicę z zaawansowaną chemią. Czyli Angie studiowała kierunek, na którym była dość zaawansowana nauka chemii.
Mikołajek
PostWysłany: Nie 11:22, 16 Maj 2010    Temat postu:

Glamis napisał:
(...)Może mi to w trakcie sezonu umknęło, ale nie pamiętam, aby ktokolwiek wcześniej wspominał, że Angie studiowała taki kierunek, na którym nauczyła się "konstruować bomby", a jeden tekst Patricka rzucony do bodajże Gaby, który by to potwierdzał, mi nie wystarczy. Jeśli się mylę, byłabym wdzięczna, żeby mnie poprawić i przywrócić do pionu. (...)


Nie ma czegoś takiego jak "bombologia". Na politechnice uczą łączyć kabelki oraz budowy maszyn. A Angie zamieniła zdolność budowania maszyn w budowanie bomb. Przynajmniej wyjaśnili dlaczego akurat ją wybrał do skonstruowania bomby. Miała wykształcenie takie, by wiedzieć jaki kabelek z dynamitem połączyć.

Wcześniej nawet mowy nie było, że Angie studiowała.
Glamis
PostWysłany: Nie 10:12, 16 Maj 2010    Temat postu:

Odcinek obejrzałam już dawno temu, ale jakoś nie mogłam się zebrać, żeby cokolwiek napisać.

Zacznę może od tego, że zgadzam się z V. w przynajmniej jednej kwestii. Chodzi mianowicie o eko-terrorystów.
Nie pasuje mi to ani trochę, raczej męczy i pochłania jakiekolwiek napięcie. "Gdzieś tam wycinają ileś tam hektarów lasów, musisz zrobić mi bombę,musimy ratować naszą planetę", etc, etc. Strasznie mi to nie leży. Jeszcze na początku odcinka, jak Angie śniła o swoich życiowych wyborach i znowu ten tekst o bombie. Jak tylko słyszę "zgodziła się skonstruować mu bombę" i widzę Angie, obserwowaną przez zachwyconego Patricka, która związuje drucikiem parę lasek dynamitu - bierze mnie pusty śmiech.

Może mi to w trakcie sezonu umknęło, ale nie pamiętam, aby ktokolwiek wcześniej wspominał, że Angie studiowała taki kierunek, na którym nauczyła się "konstruować bomby", a jeden tekst Patricka rzucony do bodajże Gaby, który by to potwierdzał, mi nie wystarczy. Jeśli się mylę, byłabym wdzięczna, żeby mnie poprawić i przywrócić do pionu.

Lynette - Eddie. Lynn to wcielenie dobroci, wszyscy o tym wiemy, ale to także silna, cwana, bystra kobieta, która dawniej błyskawicznie połączyłaby fakty i nie dałaby się zatrzymać Eddie'mu.

Suzie bardzo mi się podobała w tym odcinku, to jej odkrycie w sobie tyrana było naprawdę zabawne. A jak jeszcze wróciła do domu i zaczęła wykrzykiwać do Mike'a - "Mrs. Handerson - PAID!, mr. Perlis - PAID!" (z pamięci piszę, wybaczcie) to naprawdę strasznie mi się podobało. Tak sobie myślę, że chyba finał będzie miała najmniej ciekawy ze wszystkich desperatek i nie powiem, żeby mnie to smuciło - prawie zawsze grała pierwsze skrzypce, najwyższy czas, żeby się to zmieniło.

Jeżeli chodzi o Bree, to spodziewałam się czegoś mocniejszego po całym tym wątku z Samem, i zgodzę się z innymi, że wyjaśnienie "Danielle trochę wypiła i wszystko wypaplała" mi nie pasuje i nie zadowala. Ale bardzo się cieszę, że wracają do spraw z poprzednich sezonów, i (bo chyba wszystko na to wskazuje) Bree powie Gaby o całej sprawie, co może byc naprawdę ciekawe.

Gaby jest pod koniec sezonu cudowna, po prostu wróciła stara Gabrielle Solis. I bardzo się cieszę, że jej wątki tak się splatają z Angie i Patrickiem, nareszcie jest naprawdę powiązana z główną tajemnicą sezonu. Była urocza, nachodząc Angie z ta swoją lazanią i pokazując Patrickowi swoje zdjęcia "O, to moja córka Juanita, nie wiem, skąd się tu wzięło jej zdjęcie" - mocarne! xD
Zniecierpliwienie Patricka jej obecnością też było genialne "Umiesz skonstruować bombę, a jej jeszcze nie wysadziłaś?" Naprawdę, poczułam powiew starego, dobrego DH.
Córeczki Gaby są przecudne, nocy wyjadać wywalone do śmietnika jedzenie...
Ogólnie rzecz biorąc odcinek się podobał, tylko obawiam się, czy scenarzyście nie powiedzieli już wszystkiego na temat Angie i Patricka. Ja bym chciała jakieś zaskoczenie, czy w pełni opowiedzianą historię, ale nie zdziwiłabym się, gdyby finał opierał się tylko na tym, kto zginie, a kto nie. Wtedy byłabym baardzo zawiedziona powieleniem schematu piątego sezonu.
5/6
MisiekK
PostWysłany: Nie 8:13, 16 Maj 2010    Temat postu:

Wątek relacji Lynette - Eddie jest rzeczywiście lekko naciągany i nie jest to nasza dobrze znana Lynette.
Przychodzi mi do głowy jedno wyjaśnienie. Otóż Lynette sama miała przejścia z matką która popijała i ją tłukła (jak sama kilkakrotnie to podkreślała). Być może to spowodowało, że tak przez palce i wbrew rozsądkowi patrzy na Eddie'go?
olina
PostWysłany: Sob 16:33, 15 Maj 2010    Temat postu:

Nowy Orson jest świetny jak próbował pobić Andrew wózkiem
Susan - wątpię, że się wyprowadzą. Czemu nie sprzeda swojego fortepianu?
Gabi jak zawsze rozjaśnia odcinki swoimi tekstami Smile musiała się pochwalić swoimi fotkami z okładek magazynów i ta jej lazania
Lynn - już myślałam, że się pokapuje o co chodzi po tym jak usłyszała od policjantów, że Barbra nie żyje, a potem od Eddiego, że Barbra jest w <gdzie>, a ta to zrozumiała, że policjanci się pomylili ;/ już drugi raz się taka niedomyślna okazała w sprawie Ediego.
V.
PostWysłany: Sob 10:39, 15 Maj 2010    Temat postu:

Odcinek obejrzałam jakies dwa dni temu i jak zwykle jestem w tyle... Takie ogólne wrażenie? Podobał mi się, nawet bardzo, ale po 'chłodnej analizie' stwierdziłam, że miał parę minusów.

No, ale najpierw plusy:
- świetne połączenie komedii z dramatem, strasznie mi tego brakowało,
- powalające relacje między Gabrielle i Patrickiem... Z trudem utrzymywałam się na krześle przy scenach z nimi. Zwłaszcza po tekstach w stylu ''potrafisz skonstruować bombę i jeszcze jej nie wysadziłaś? Jestem pełen podziwu'' albo ''tu jestem na okładce Vogue, tu jeszcze czegoś tam... a to moja córka Juanita. Nie wiem, skąd tu się to wzięło'' (niestety, ale mam kiepską pamięc do cytatów).
- Patrick Logan ogółem. Postać wręcz mnie oczarowała, facet jest genialny. Chociaż nie... Właściwie to ma kilka minusów, ale o tym później. Ale aktor jest genialny.
- Zakończenie! Świetne. Niby wiemy, że nic sie nie stanie, ale jestem ciekawa, jak to sie zakończy. Może Wy wiecie, bo coś było w sp, ale ja nie oglądałam i nie wiem. Znając życie, to Lynette zacznie rodzić. Tylko co z Eddiem?
- Susan i dłużnicy... Uśmiałam się, nie powiem, ale do tego też mam zastrzeżenie. Jakie? O tym później.
- Scena z Samem, Bree i jej 'kolegami'. Padłam przy tym. Po prostu padłam. I ten uprzejmy uśmiech Bree xd
- Wstęp! Mimo, że niezbyt podoba mi się motyw ekoterrorystów, moim zdaniem był naprawdę bardzo dobry. Trochę mi się przypomniał wstęp do 4x11, a mam sentyment do tego odcinka...

No, to czas na minusy...
- wątek Sama. Poza sceną wyżej wymienioną uważam, że jest tragiczny. Widać, że jak twórcy nie mają co zrobić z Bree, wracają do jej przeszłości... W czwartym sezonie była akcja z Orsonem, a teraz sekret Andrew. Poza tym motyw 'pijana Danielle się wygadała' niezbyt mi odpowiada.
- czy tylko ja mam wrażenie, jakby Susan i Lynette zamieniły się miejscami? Akcja, którą zrobiła Susan niby mi się podobała, ale bardziej pasowałaby mi do Lynette (już wolałabym, żeby nieumyślnie wypuściła z rąk tą figurkę xp). Natomiast Lynette jak ostatnia idiotka... Masakra. Lynette powinna być cwana, jak to Bree w 4x12 do Katherine powiedziała.
- nie wiem, może nie znam się na ekoterrorystach, ale wolałabym, że Angie i Patrick byli terrorystami trochę innego rodzaju. Wybaczcie, ale teksty w stylu 'musimy uratować nasz świat i blablablabla' bardziej pasują mi się do tytułowych bohaterów Power Rangers, niż do zimnego drania. Chyba podczas oglądania to najbardziej mnie irytowało. Jakoś tak mi nie pasowało. Niby taka powaga, sytuacja poważna i wgl, a mi się śmiać chciało...
- apropo tekstów Patricka... Tu kolejny jego minus (i tak go uwielbiam). Otóż słowa w stylu 'za 20 sekund ją zabije, masz minute na spławienie jej' itp średnio mi sie podobają. Jakieś takie kiepskie te groźby.
- brak Katherine i Karen. A z trzech moich ulubionych postaci została jedna. Katherine rozumiem, wyjechała (chociaż idealnie pasowałaby mi do finału), ale co z Karen? Zapomnieli o niej nagle?
- jak Susan przeprowadza się kawałek dalej to od razu wielkie 'oh i ah', natomiast jak Katherine wyjechała, to nawet nie zauważyli... Jak ktoś wspominał w innym wątku, o Edie tez zapomnieli. Jakby dziewczyny nie mogły powiedzieć 'rok temu zginęła Edie, niedawno wjechała Katherine. Jeszcze ciebie miałybyśmy stracić?' czy coś w ten deseń.
- jak mnie irytuje to, że Lynette jeszcze nie urodziła... To ile niby ten sezon trwa?
- założenie policji, że to 'słynny dusiciel' zabił Irenę, a nie młody Scavo jest dla mnie mało realistyczne. Ok, my to wiemy. Ale oni nie. Po pierwsze - przecież ciało Ireny było zakopane, a Julie leżała 'na wierzchu' podobnie jak ciało kelnerki. Tam, gdzie je dopadł. Więc jak mogą od razu zakładać, że to ta sama osoba? Zwłaszcza, że Scavo miał motyw. Niby to lepiej, bo oszczędzili Lynette kolejnych dramatów, ale dla mnie to jest lekko naciągane.


Czy mi się wydaje, czy wymieniłam więcej minusów, niż plusów? No, niewazne. Mimo to, odcinek mi się podobał. Pierwszy raz od dawna przy końcówce zareagowałam takim fajnym 'to już?! o nieee'. Dlatego z czystym sumieniem daje 5-/6... I chyba jednak obejrze ten 7 sezon, o!
Mikołajek
PostWysłany: Śro 11:15, 12 Maj 2010    Temat postu:

Cokolwiek z firmą. Byle by ponownie wyeksponowali część dawnego charakteru Bree.
Sahem
PostWysłany: Śro 9:47, 12 Maj 2010    Temat postu:

Dawcio930 napisał:
(...)Jednak (możecie mnie zlinczować) chciałbym, aby Sam odziedziczył firmę Mrs. Van De Kamp. Może ten ruch pozwoliłby, chociaż w pewnym stopniu, na powrót dawnej Bree.(...)

A ja wolałbym, żeby ta firma zbankrutowała. Albo coś innego, tylko nie Sam. Bree by się z tego nie podniosła. No i trzeba by pamiętać, że mógłby być problem z garażem, bo chyba to jest część firmy xP
Mikołajek
PostWysłany: Śro 8:55, 12 Maj 2010    Temat postu:

Dawcio930 napisał:
(...)Jednak (możecie mnie zlinczować) chciałbym, aby Sam odziedziczył firmę Mrs. Van De Kamp. Może ten ruch pozwoliłby, chociaż w pewnym stopniu, na powrót dawnej Bree.(...)


Też tego chcę, bo tego samego pragnę.

Dawcio930 napisał:
(...)Wracając do Gabrielle: gdy stwierdziła, że również powinna się odchudzić i wyrzuciła ten przysmak do kosza przypomniał mi się finał 5 sezonu, kiedy Mike wrzuca kasetę do szuflady z nagranym wcześniej "przesłaniem" Dave'a.(...)


Dokładnie to samo mi sie przypomniało.

Dawcio930 napisał:
(...)Pomysł o wyprowadzce jest dość odważnym posunięciem, ale znając schemat serialu zapewne do domu [Susan i Mike'a - przyp.] wprowadzi się nowa rodzina z nową tajemnicą.(...)


... lub (spoiler)Paul Young(/spoiler), który dowie się z ogłoszenia o możliwości wynajęcia domu byłej sąsiadki.
dawcio930
PostWysłany: Śro 0:32, 12 Maj 2010    Temat postu:

Odcinek bardzo mi się podobał i w ogóle za szybko się skończył. Żałuję trochę, iż nie zrobili tego w formie dwugodzinnego finału, ale zakończenie typu "To Be Continued" jest jak najbardziej przekonujące. Jeszcze wczoraj (w poniedziałek, nie we wtorek Razz) postanowiłem sobie, że odcinek 6x22 pooglądam sobie za tydzień, po finale w USA, aby być na bieżąco. Nie mogłem się jednak powstrzymać i musiałem go pooglądać. Ale był tak dobry, że za tydzień pooglądam sobie go jeszcze raz, przed finałem. Dobra, kończę tą prywatę i przechodzę do opisu odcinka.

Już na samym wstępie spodobały mi się retrospekcje i muzyka pod nie podłożona. Akurat pogłośniłem sobie wcześniej głośniki, tak iż efekt był powalający Smile Widok młodego Patricka przyprawił mnie o uśmiech na twarzy - rzeczywiście, jak ktoś wcześniej napisał, wystylizowano go na hipisa. Głupio się przyznać, ale na początku go nie rozpoznałem (wtedy gdy członkowie "Greenpeacu z dodatkiem" siedzieli w kręgu), dopiero gdy Angie się przed nim rozebrała zobaczyłem jego szyderczy uśmiech. Wątki z Patrickiem i Angie były bardzo ciekawe, a wplątanie w nie Gabrielle było bardzo dobrym posunięciem. Trochę rozluźniała napiętą atmosferę Smile I nareszcie to ONA może być świadkiem głównej tajemnicy na Wisteria Lane. W końcu jest w jakiś sposób powiązana z rodziną o kryminalnej przeszłości. Ale wracając do Bolenów: bomba na Wisteria Lane brzmi trochę dziwacznie. Ale popieram Arna, właśnie w takich idyllicznych miejscach, na przedmieściach dużych miast terroryści się idealnie wpisują. Zachowują się jak inni mieszkańcy, robią zakupy, korzystają z tych samych środków transportu, nie wyróżniają się z tłumu. Ile razy oglądaliśmy w telewizji jak po jakimś ataku terrorystycznym wypowiadali się sąsiedzi zamachowca. Każdy mówił, że był normalny, zachowywał się jak każdy z nas, był miły dla nich, dla ich dzieci. Wszyscy go lubili i darzyli szacunkiem. Patrick jest takim samym człowiekiem. Chce stworzyć bombę-zagadkę w miejscu, o którym policja pomyślałaby zapewne na szarym końcu! Zmuszając Angie do skonstruowania bomby tworzy sobie tym samym alibi - gdyby w jakichś sposób policja dowiedziała się o nim, całą winę zwaliłby właśnie na nią i Nicka. Co więcej na bombie byłyby odciski palców Angie. Czekam co stanie się dalej, oczekuję jakiegoś BOOOOM w finale i to nie tylko w sensie dosłownym.

Drugim wątkiem, który o dziwo mi się spodobał są problemy Bree z Samem. Nareszcie możemy ujrzeć jego prawdziwe oblicze, a nie wymuskanego chłoptasia. Taki Sam mi się jak najbardziej podoba (w ogóle aktor, który go gra był u fryzjera xD), ten jego okrutny wyraz twarzy i szyderczy uśmiech. Wiem, że Bree sobie z nim poradzi, dla niej nie ma rzeczy niemożliwych! Jednak (możecie mnie zlinczować) chciałbym, aby Sam odziedziczył firmę Mrs. Van De Kamp. Może ten ruch pozwoliłby, chociaż w pewnym stopniu, na powrót dawnej Bree. Wojna o firmę mogłaby także stworzyć ciekawy wątek na przyszłość. A najbardziej podobała mi się wzmianka o potrąceniu Juanity Mamy Solis przez Andrew! Nareszcie powiew dawnym sezonem! Cieszę się, iż Danielle wypaplała o tym Samowi (w II sezonie równie łatwo wygadała wszystko Matthew, w zamian za informację o Calebie). Scena, w której Sam uświadamia Bree o ich sekrecie sprzed lat, mistrzowska! Szantaż w desperatkach jest to na co czekam najbardziej Smile Przy nim zawsze są ciekawe akcje i coś się dzieje. Wierzę, że twórcy nie zaprzepaszczą tego wątku, pokierują nim jakoś fajnie, tak że wszyscy będziemy zadowoleni.

Kolej na Gabrielle. Na początku, w pierwszej scenie, gdy była mowa o lasagne pomyślałem: "O nie. Jaki głupi wątek. Najwyraźniej scenarzyście przerzucili się z Susan i Mike'a na Gaby i Carlosa... Teraz Solisowie będą mieli swoje bezsensowne małżeńskie problemy". Ale w miarę trwania odcinka, jak lasagne stała się nie tylko problemem dla żołądka Carlosa, pomyślałem: "Coś się dzieje! Gabrielle może być jakąś małą częścią w kolejnym odkrywaniu sekretów Angie". Spodobało mi się to. Lasagne jako wstęp do połączenia wątków z Patrickiem i Angie oraz Gabrielle okazało się świetnym rozwiązaniem. Wszystkie akcje z trójką bohaterów były bardzo dobre - zarówno dramatyczne jak i śmieszne. Scena, w której Gaby pokazuje Patrickowi swoje "zdobyte" okładki i zdjęcie Juanity, które nie powinno się znaleźć w jej telefonie - perełka xD W uszach dźwięczały mi tylko słowa Logana: "Pogoń ją!", "Za 20 sekund ma zniknąć!", "Jak nie wyniesie się stąd za 2 minuty zabiję!". Wątek Angie z karteczką, na której zapisała prawdziwy cel wizyty Patricka bardzo pomysłowy. W takiej chwili na pewno bym na coś takiego nie wpadł. Za duża presja... Wracając do Gabrielle: gdy stwierdziła, że również powinna się odchudzić i wyrzuciła ten przysmak do kosza przypomniał mi się finał 5 sezonu, kiedy Mike wrzuca kasetę do szuflady z nagranym wcześniej "przesłaniem" Dave'a. Dobrze się stało, że Gabrielle dowiedziała się prawdy (mam nadzieję!) w tym odcinku, nie w finale. To pozwala na więcej scen z jej udziałem, już jako w pełni zorientowanej w sprawie Angie-Patrick.

Lynette troszeczkę mnie zawiodła w tym odcinku. Jednak dalej jest najmocniejszym punktem w tym sezonie. Jej gwiazda nie zgaśnie szybko Dobrze, że dowiedziała się o zabójstwie Iriny i prawdziwej tożsamości zabójcy. Trochę naciągane było, gdy przyszła do domu Eddiego i zamiast wiać gdzie pieprz rośnie, Lynette w najlepsze łączy wszystkie fakty w jedną całość i pozwala się obejść przez niego. Coś czuję (nie spoileruje, gdyż nie czytam na przód co się stanie), że Lynette zacznie rodzić akurat w tym momencie, gdy Eddie będzie próbował się do niej dobierać lub co gorsza zabić! Oj, będzie pełen dramatyzmu odcinek! Śmieszne było, gdy przyszli detektywi do domu Scavo i Lynette zaczęła paplać, a Tom do nie coś o tym, by przestała gadać, a ta, że też by chciała Smile

Susan i Mike. Nie dostrzegam polotu w ich związku, czuję, iż się już wypalił. Te nieziemskie zadłużenia, z którymi mają problem, nie mam pojęcia skąd mogłyby się wziąć. Czyżby Mike znów wciągnął się w jakieś kryminalne zatargi??? Może to ma coś związek z Zachiem - np. młody Young stracił wszystkie pieniądze dziadka w jakiś banalny sposób i tera Mike go opłaca. Nie mam zielonego pojęcia. Pomysł o wyprowadzce jest dość odważnym posunięciem, ale znając schemat serialu zapewne do domu wprowadzi się nowa rodzina z nową tajemnicą. Mam nadzieję, że Delfino rozpoznają swój dobytek, po śmierci lub wyprowadzce bohaterów pod koniec 7 sezonu. Akcje Susan z tym przekonywaniem nawet śmieszne, ale w poprzednim odcinku była bardziej kreatywna Smile

Brakuje mi Any, Katherine, Penny, Parkera, Karen i Roya. Liczę, że pojawią się finale. Jakiś taki wielki i niespodziewany come back Katherine by się przydał. Teraz naszła mnie myśl, że podczas tej jej wycieczki po Paryżu mógłby się nawiązać jakiś wspólny wątek z nowo wprowadzoną rodziną. Ale to tylko moje przypuszczenia i domyły. O Anie i jej WIELKIM SEKRECIE już nie wspomnę!

Ale się rozpisałem. Żal mi trochę, iż pozostał tylko jeden odcinek i znów pożegnam się z desperatkami na 4 miesiące... Ale w wakacje pooglądam sobie raz jeszcze 6 sezon, na pewno! Smile

A moja ocena odcinka: 5+/6
Mikołajek
PostWysłany: Wto 19:18, 11 Maj 2010    Temat postu:

aiko napisał:
(...) Yyyyhhhh, nie zastanawiając się przeczytałam twojego spoilera i żałuję Wink Jesteś pewien, że tak właśnie będzie? Albo lepiej nie mów! Wink


Tak słoneczko. Zajrzyj tutaj:
temat do odcinka 6x23 - link

Na post użytkownika "V." (drugi od góry)
aiko
PostWysłany: Wto 18:49, 11 Maj 2010    Temat postu:

Mikołajek napisał:


Najprostsze wyjaśnienie jest najlepsze: zszedł potem na dół i, celując do niej, zakuł ją kajdankami lub zakuł ją podczas snu. Angie nie mogła uciec, bo gdyby uciekła Patrick zabił by jej ukochanego Nicka/Dominicka.


No tak to sobie tłumaczę, ale nie do końca mnie to przekonuje. Jeśli Patrick wszedł po schodach i zostawił Angie samą na dole, to ona mogła uciec do Nicka do szpitala, a potem może razem udałoby im się opuścić miasto. Albo mogła w tym czasie kogoś zawiadomić, np. Danny'ego, żeby powiadomił ojca. I dlatego rozwiązanie z zakuciem ją podczas snu w ogóle do mnie nie przemawia.

Yyyyhhhh, nie zastanawiając się przeczytałam twojego spoilera i żałuję ;) Jesteś pewien, że tak właśnie będzie? Albo lepiej nie mów! ;)
Mikołajek
PostWysłany: Wto 18:13, 11 Maj 2010    Temat postu:

aiko napisał:
(...) Poza tym po obejrzeniu promo coś mi tak chodzi po głowie... Czy w finale ma być wysadzony jakiś dom na Wisteria Lane? Może to Carlos jest jednym z inwestorów, przez których zostanie zniszczonych ileś tam drzew i to jego dom ma zamiar wysadzić Patrick? To by tłumaczyło przypadek robienia bomby akurat w "małym domku na przedmieściach". (...)


Były plany wysadzenia domu, ale okazało się to zbyt kosztowne. (spoiler)W tym domu miała zginąć Angie, ale umrze w samochodzie, który wybuchnie.(/spoiler) Z resztą na promo jest pokazana bomba umieszczona gdzieś w silniku.

aiko napisał:
(...) może ktoś mi to wytłumaczy. Angie budzi się skuta kajdankami, a w poprzednim odcinku Patrick sam wchodzi na górę, a przedtem Angie pyta go, czy nie boi się, że mogłaby go w nocy zabić. Więc waszym zdaniem on ją zabrał na górę i skuł zanim wszedł tam sam? Bo trochę mi to nie pasuje... Chyba Angie nie byłaby na tyle głupia, żeby nie uciec, jeśli Patrick zostawił ja samą na dole i po prostu iść do łóżka..
(...)


Najprostsze wyjaśnienie jest najlepsze: zszedł potem na dół i, celując do niej, zakuł ją kajdankami lub zakuł ją podczas snu. Angie nie mogła uciec, bo gdyby uciekła Patrick zabił by jej ukochanego Nicka/Dominicka.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group