Autor Wiadomość
Mikołajek
PostWysłany: Nie 22:08, 20 Maj 2012    Temat postu:

Warto odnotować, apropo tego co napisał 19 miesięcy wcześniej dawcio930, a nie wiem czy o tym już nie pisałem, że był to ostatni odcinek EVER, gdzie padło słowo "Edie".

Także do tych co z ciekawości będą przeglądać ten temat: nie miejcie złudzeń. Przez jeszcze dwa sezony lub 45 epizodów do finału finałów serialu, nie było ani wzmianki bezimiennej czy imiennej, żadnej retrospekcji czy nawet nawiązania do sytuacji w której Edie brała udział. Cherry doskonale wykorzystał swą pozycję, w negatywnym znaczeniu, by zatrzeć po niej ślad w serialu, ale nie w naszych umysłach.
dawcio930
PostWysłany: Pią 13:18, 15 Paź 2010    Temat postu:

Nie wiem czy ktoś już to napisał, ale NARESZCIE wspomnieli Edie! Chociaż nie jest to wymarzone wspomnienie... Nie chcę tej wariatki Renee w DOMU EDIE!!
Mikołajek
PostWysłany: Czw 18:23, 14 Paź 2010    Temat postu:

Dobra. Ja się nie wypowiedziałem.

Bree mnie wręcz wkurzyła, bo rok wcześniej (odc 6x01) chciała być z Karlem, mimo małżeństwa z Orsonem. A teraz? Nie ma małżonka i boi się młodszego faceta? Jakoś mi to nie przypadło do gustu.
Gabi wyszła najlepiej: te jej obawy, że Juanita może być pół-Francuzką i "seksomnia"... dobre. A "do zobaczenia za 2 sekundy" wręcz genialne.
Stary romans Renee i Toma zaskoczył mnie, bo wiedziałem o sekrecie Toma, tylko, ze przez sezon drugi, trzeci, czwarty, piąty i szósty nie ruszali tego a tu nagle BOOOM! Ale oprócz tego to nic.
Susan dobrze wyszło to zamknięcie laptopa i się bardzo uśmiałem. Wreszcie też pokazano jej wyrzuty sumienia. Bardzo dobrze.
Beth... Ciężko mi powiedzieć...

Tak właściwie to obejrzałem ten odcinek bez emocji... Bez zaciekawienia... Tak po prostu...

Ogólna ocena: (Tego już chyba dawno nie mówiłem) 2+/6

Dobrze, że następny odcinek znowu mi wszczepił wiarę w ten sezon.
Gabim
PostWysłany: Nie 21:59, 10 Paź 2010    Temat postu:

Ojj musi być śliczna. Nie może być inaczej
Granmor
PostWysłany: Nie 21:57, 10 Paź 2010    Temat postu:

Pewnie będzie wprost wyjęta z słittfoci.
Gabim
PostWysłany: Nie 21:56, 10 Paź 2010    Temat postu:

Ja nie wiem czy tylko ja tak mam że mi się chyba wszystkie odcinki strasznie podobają i że jak ludzie narzekają że coś było głupiego to ja się zastanawiam "Co wam nie pasuje?". I znowu mi wszystko się podobało, było momenty smutne i zabawne czyli dokładnie tak jak ma być. A ta żona Paula, jakaś taka dziwna, ciekawa dlaczego wyszła za niego.
I teraz czekam na to aby zobaczyć biologiczną córkę Gaby, i na tą scenę gdy pierwszy raz się spotkają...
dawcio930
PostWysłany: Sob 16:04, 09 Paź 2010    Temat postu:

Odcinek zdecydowanie lepszy od pilota (na przekór Sahemowi) Razz
Powiem szczerze, że nawet podobała mi się cała akcja Bree-Keith (o zgrozo!) Mimo iż nie toleruję kolejnego faceta Bree (już lepiej jakby została sama), to coś w tym odcinku zaiskrzyło, że mnie zaintrygowała ich historia. Powiem, że nawet bardziej niż Bree-Karl. Nie znoszę się za to... Dialog między Bree, Andrew i Gabrielle był śmieszny. Z tym, że Van de Kampowie chcą wyeliminować wszystkie Juanity Solis xD Jednak na tym się kończy... No może jeszcze te pozy Susan były jakieś, ale poza tym to nie było nic śmiesznego. Koleżanka Lynette jest beznadziejna (wraz z aktorką, która ją gra, ale o tym już pisałem), wątek z zapewne zdradą Toma też naciągany (również skojarzył mi się odcinek z sezonu 1). Gabrielle dają ciężkie wątki, które tak naprawdę zrobione są na siłę. Nowa żona (?) Paula jak na razie znośna, zobaczymy co będzie dalej.
Sahem
PostWysłany: Sob 14:36, 09 Paź 2010    Temat postu:

Odcinek rzeczywiście gorszy od pilota.
Jakoś nie kupuję Bree zmagającej się z tak wielkim pożądaniem. Okej, już raz coś takiego przeżywała w 2 sezonie z Peter'em, ale nie widzę powodu, dlaczego prawie 10 lat później miałaby znowu coś takiego powtórzyć.
Romans Tom'a? O nie. Tego to już na poważnie nie rozumiem. No i odnosząc się do Waszej dyskusji - jestem przekonany, że pisząc odcinek 1x13 "tfurcy" nie wiedzieli, że serial dotrwa do 7 sezonu, a już tym bardziej, że pojawi się w serialu koleżanka Lynette, stąd też pewien jestem, że w odcinku 1x13 Tom nie mówił o Renee, czy też jakiejś innej kobiecie bliskiej Lynette.
Co do Susan - nigdy nie przepadałem za tą postacią tak jak za całą resztą (powiedzmy, że lubię ją tak samo jak Lynette, ale do Bree i Edie jej daleko), ale to, co z nią robią przekracza wszelkie granice xP Zresztą. To co wyprawiają z każdą postacią przekracza wszelkie granice.
Wątek Gabby chyba wywarł na mnie największe wrażenie, ale nie, żeby podmiana dzieci mi się podobała. Chodzi tu raczej o to, że Gabby postawiali w paskudnej sytuacji, która jest w pewien sposób groteskowa, a wręcz całkowicie pozbawiona sensu. Od samego początku Gabrielle zmaga się z problemem macierzyństwa, gdy w końcu zaczyna się w tym odnajdywać, a całość sprawia jej ogromną radość... BUM! Postanawiają, że córka, którą tak kochała nie jest jej córką. Pomijając już fakt, że zapewne przeprowadzając casting na rolę Juanity "tfurcy" szukali dziecka, które bez wątpliwości uznać można by za dziecko Solisów i tu znowu jestem przekonany, że nikt nie brał pod uwagę tego, że Juanita jest podmieniona. A to kolejny dowód, że serial zaczyna wkraczać na teren przypadkowych wątków, w których nie orientują się już nawet "tfurcy".
Co do samej Renee. Nie trawię jej nadal, a powinienem powoli zaczynać przyzwyczajać się do jej obecności na ekranie (tak, jak to było z Katherine, czy Angie). Tu jednak nie widzę punktu zaczepienia za co postać miałaby, może niekoniecznie zyskać moją sympatię, ale wzbudzić zainteresowanie.
Beth? Mam co do niej trzy możliwości (zapewne całkowicie oderwane od rzeczywistości). Po pierwsze - Beth to córka/znajoma/wysłanniczka Felicii, która została nasłana po to, by pozbyć się Paul'a. Ale nie pasuje tu fakt, że wyszła za niego nie wiedząc jeszcze, że wyjdzie na wolność, co całkowicie wyklucza motyw zemsty Felicii. Druga możliwość to to, że Beth była mężczyzną, zmieniła płeć i teraz obawia się reakcji męża. Ha, ale gdyby okazało się to prawdziwe to wyśmiałbym już nie tylko Cherry'ego, ale cały serial. Możliwość na poziomie Mody na Sukces, gdzie to Ridge odkrywa las równikowy w swoim tapczanie.
Istnieje jeszcze trzecia (chyba jedna z najrozsądniejszych możliwości). Żadna z w/w opcji nie jest prawdziwa i "tfurcy" zaskoczą (o kurczę, to była by nowość od jakiegoś czasu) nas czymś fajnym.
Na koniec powiem tak: jeżeli tak ma wyglądać sezon 7, to niech oni się pakują i zakończą go jak najszybciej.
Prawdziwa_Magdalena
PostWysłany: Czw 20:26, 07 Paź 2010    Temat postu:

Wiem Mikołajku, napisałam przecież w związku z tym, że nie posądzam twórców o aż taką rzetelność jaką Ty pokazujesz i że sama zawsze odnosiłam tą całą sytuację do Kyli (nawet jeżeli się te parę faktów nie zgadza - to jak już pisałam nie mam aż takiej wiary w logikę scenarzystów, nie sądzę po prostu by sie tym przejmowali aż do tego stopnia, ale pożyjemy-zobaczymy)
Mikołajek
PostWysłany: Czw 8:09, 07 Paź 2010    Temat postu:

Prawdziwa_Magdalena. Tom Scavo dowiedział się o swej starszej córce dopiero ponad rok od wyznania ojcu, że ma coś na sumieniu. Sam to powiedział pod koniec odcinka "Remember" (2x23). Nie wiedział o jej istnieniu aż do tego momentu. Pisałem o tym w swoim poście powyżej.
Key
PostWysłany: Śro 23:16, 06 Paź 2010    Temat postu:

Odcinek slabszy od pilota.

Z jednej strony- Gaby ok(koncowka- mistrz), Susan bardzo fajnie, mi sie ona podoba nadal i jest zabawna, Lynette grakla spoko,ale watek z kunmpelą i Tomem... srednie.

Bree...

Nie wiem czy scenarzysci specjalnie ją krzywdza,akle i w scenariuszu i aktorsko ta postac z najlepszej (sezon 1) stala sie obecnie zdecydowanie najslabsza!! Straszna bieda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Watek Paula uwazam za obiecujacy- tam sie jeszcze cos stanie.

Po tym odcinku DH nadal na zaszczytnym nr 2 (po dexterze) w moim rankingu seriali i odcinek oglądałoi się spoko al był lekko miałki.

Jak to w DH na pewno sie rozkreci, oby w dobra strone Smile
Prawdziwa_Magdalena
PostWysłany: Śro 23:14, 06 Paź 2010    Temat postu:

A mnie sie zawsze wydawało, że jednak chodziło o Kylę, w końcu to wtedy Tom się o niej dowiedział i na pewno był ukrywaniem córki przed Lynette zestresowany, zwłaszcza, że wiedział, że jeśli się dowie, to nie będzie słuchać wyjaśnień, że "to było wcześniej". Aż o taką konsekwencję w działaniu jaką Ty prezentujesz to twórców nie posądzam, aczkolwiek kto wie!
Mikołajek
PostWysłany: Śro 9:39, 06 Paź 2010    Temat postu:

Prawdziwa_Magdalena napisał:
Nie podoba mi się robiona na siłę tajemnica Toma i Rene... Nie pasuje mi to tam, i co, znów będzie wielki kryzys u Scavo? Ile można...


W odcinku 1x13 Lynette przyłapała swego teścia na , jak się potem okazało kolejnej zdradzie Allison. Potem Tom i Lynette sobie wszystko wyjaśnili, ale zanim Lynette poszła spać powiedziała mężowi, że jeśli ją zdradzi to ona odejdzie i zabierze dzieci. Tom, lekko wstrząśnięty, zszedł do kuchni i wyznał ojcu, że ma sekret o którym jego zona nie może się dowiedzieć. Wszyscy potem myśleli, ja z resztą też, że chodziło o Norę. Kilka rzeczy się jednak nie zgadzało. Tom i Nora przespali się (1994 rok) na trzy lata przed poznaniem i poślubieniem Lynette przez Toma (1997 rok). Sam Scavo potem zaznaczył, że nic nie wiedział o Kayli, która potem się urodziła. Z innych wiedzieliśmy też, że Lynette i Tom wiedzieli o swoich poprzednich chłopakach czy dziewczynach. W czym miała więc tkwić tajemnica? Teraz, skoro przyjechała Renée, sprawa się wyjaśniła: Renée była tą kobieta o której mówił Tom (już po za sceną którą omówiłem).
Prawdziwa_Magdalena
PostWysłany: Śro 4:46, 06 Paź 2010    Temat postu:

Odcinek znacznie lepszy od pilota, taki powiedziałabym "typowy", bardzo szybko mi zleciał.

Cieszę się, że Mike nie dowiedział się od razu o małej tajemnicy Susan, jakkolwiek nie pasowało mi to do niej na początku, to w tym odcinku nareszcie postanowili pokazać jej wyrzuty sumienia, za co plus.

Bree i Keith, jakkolwiek jest on uroczy - za szybko to wszystko... Nie wiem, scenarzyści coś strasznie miotają postacią Bree ostatnimi czasy, trochę tak bez ładu i składu, byleby się działo i byleby to był problem.

Cieszę się, że pokazali Andrew i Boba&Lee! W końcu powróciło wrażenie, że ktoś jeszcze poza desperatkami mieszka na WL.

Zgadzam się, że Gabi wszystkie sceny miała świetne, nie spodziewałam się, że tak szybko się dowie o wszystkim.

Nie podoba mi się robiona na siłę tajemnica Toma i Rene... Nie pasuje mi to tam, i co, znów będzie wielki kryzys u Scavo? Ile można...

Paul i ta kobietka, Beth, no ciekawie, muszę przyznać, że bardzo wiarygodny wątek (z tym rozstrzałem listy-rzeczywistość), jeden z tych, w których widać, że jest dopracowany w aspekcie psychologicznym. (szkoda tylko, że bardziej niż ostatnie wątki Bree)
Cytat:

Ciekaw jestem czy podobieństwo nowej pani Young do Felicii Tillman jest tylko przypadkowe


Prawda? Od razu mi się rzuciło w oczy! Ale może to tylko przypadek.
Ode mnie 6+/10
aiko
PostWysłany: Wto 9:47, 05 Paź 2010    Temat postu:

Nie chce mi się rozpisywać, więc wyrażę swoją opinię tak w skrócie - odcinek mi się podobał, z czego bardzo się cieszę ;)

Wątek Susan - jak dla mnie bardzo zabawny; po raz pierwszy od dawna zaciekawiły mnie scenki z tą postacią

Gabrielle - wszystkie scenki z nią były świetne - ta rozmowa z Bree i Andrew, scenka z pielęgniarką, a i "sexomnia" (?)-jak dla mnie po prostu cudowne, w stylu dawnej Gaby :)

Lynette - zaciekawiło mnie to napomknięcie o epizodzie z przeszłości Toma i Rene, ciekawi mnie, czy będzie jakieś rozwinięcie tego tematu

Bree i Keith - ten wątek niestety mi się nie podoba, jest jakiś sztuczny i nie w stylu Bree.. ale mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach będzie lepiej

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group