Autor Wiadomość
mariusz444
PostWysłany: Czw 16:26, 22 Gru 2016    Temat postu:

fajne to było teraz tak nie ma
Mikołajek
PostWysłany: Śro 21:04, 22 Lut 2012    Temat postu:

POST: 13 lipca 2011

HAHAHAHAHA! Faktycznie, bo sama potem powiedziała w szpitalu: "już przebolałam nasze rozstanie". Punkt dla Ciebie Arno.
_________________
POST: 22 lutego 2012

http://gotowenawszystko.blox.pl/2012/02/Separacja-Toma-i-Lynette-Co-dalej.html

Pomóżcie!
Arno
PostWysłany: Śro 1:53, 13 Lip 2011    Temat postu:

Tak w ogóle w ramach ciekawostki dodam, że państwo Scavo podjęli decyzję o rozstaniu się równo w 10 lat od momentu, gdy Lynette chciała opuścić Toma, z powodu jego 'romansu' w Atlancie. Smile
Key
PostWysłany: Czw 23:24, 09 Cze 2011    Temat postu:

Generalnie to obok Gaby i Carlosa najlepsza para.
Świetne małżeństwo, zawsze byli przy sobie i ze sobą. Patrzac na ostatnie odcinki season 7 to...

nie wierzę że to sie może źle skończyć.Zbyt zgrane są juz te postacie. Lynn i Tom - jedne z najlepszych postaci DH Smile
Mikołajek
PostWysłany: Nie 22:46, 29 Maj 2011    Temat postu:

Znalazłem jedno z lepszych cytatów do sytuacji Toma i Lynette, z odcinka 3x06, podczas popijawy Lynette z Susan i Gabi.

Lynette powiedziała wtedy: Sama to na siebie sprowadziłam. Mówiłąm Tomowi "chcę byś był panem samego siebie", ale prawda jest taka, że nie chcę. Chce, żeby miał czego chce, jeśli to jest to, czego ja chcę. Jestem suką przez duże "S".
Glamis
PostWysłany: Śro 20:05, 25 Maj 2011    Temat postu:

Tumblr wymiata xD
Właśnie, a'propos aktorstwa. Że Flicka świetną aktorką jest, to wiedziałam już od dawna, ale Doug stanowi dla mnie swego rodzaju odkrycie odcinka. Mimika jego twarzy.. no i emocje Toma idealnie odtworzone! W sumie, to miałam ochotę walnąć go parę razy z liścia, bo zachowywał się nieco gburowato. Lynn z zaczerwienionymi oczyma wchodzi do domu (podczas gdy on przygotowuje sałatkę), a Tom traktuje ją w tak chłodny i protekcjonalny sposób, że... No w sumie wiem, miał powody, separacja itd, nikt nie każe być mu miłym, ale kurde... ja tam miałam ochotę ją przytulić, a potem jego też, żeby ich pocieszyć i powiedzieć - "Wszystko będzie dobrze, i tak będziecie razem, Cherry aż tak wam nie naświni!"
Arno
PostWysłany: Śro 19:50, 25 Maj 2011    Temat postu:

OMG! Glamis, kocham Cię za tego posta. I won't be taking sides -- no bo jest mi naprawdę ciężko, musiałbym to naprawdę na zimno wykalkulować, ale sądzę, że naprawdę masz rację w każdym zdaniu swojej wypowiedzi, taka prawda i dobrze to twórcy wszystko ukazali -- no i ja mam nadzieję, i jestem na 99.9% także pewien, że do siebie w końcu wrócą. Wink

Na dodatek - dzięki za świetny gif z tumblra! Zgadzam się z tobą w zupełności, naprawdę, wątek Lyn/Tom, zwłaszcza właśnie (albo przede wszystkim) w 7.23 był świetny, naprawdę ŚWIETNY w pełnym tego słowa znaczeniu, zaraz za lub na równi z wątkiem Gaby i mówię to z pełnym przekonaniem. Naprawdę, mnie niesamowicie wzruszyły te wszystkie sceny, podczas gdy starałem sobie przypomnieć przez co oni razem przeszli, było mi naprawdę przykro, ale z drugiej strony nie byłem zaskoczony. Oboje Flicka i Doug zagrali to doskonale i naprawdę nie spodziewałem się, że tak mnie poruszą, po tylu latach i po dosyć słabym sezonie dla Scavo, zarówno jako pary, jak i indywidualnych postaci; aż na myśl wtedy (i teraz, gdy piszę ten post), gdy oglądałem odcinek przychodziła mi końcówka sezonu trzeciego, świetnego (jeśli nie najlepszego) trzeciego sezonu serialu "Desperate Housewives", co chyba o twórcach bardzo dobrze świadczy. No i możliwości jest naprawdę wiele, mam nadzieję, że mnie pozytywnie zaskoczą (co nie znaczy, że się od razu zejdą, ofc, byłbym szczęśliwy jako fan pary Tom/Lynette, ale nie jako fan serialu, które oczekuje czegoś zupełnie innego) i już nie mogę się doczekać ósmego sezonu na ich froncie!

Właśnie na takie posty liczyłem, dzięki Ci, Glamis. <3
Masz pochwałę.
Glamis
PostWysłany: Śro 19:28, 25 Maj 2011    Temat postu:

Po pierwsze : bardzo nie chcę, aby to małżeństwo się rozpadło, jako najtrwalsze w serialu. Suzie, Gabi, Bree - wszystkie mają na koncie rozwód, oszczędźmy chociaż Lynette.

Trudno jest mi się dziwić Tomowi. Lynn niesamowicie mnie w tym sezonie (zwłaszcza pod koniec) irytowała. Apogeum stanowił odcinek z planowaniem wakacji. Gdyby mój mąż pewnego dnia przyszedł z pracy do domu i powiedział, że w tym roku wakacje spędzimy na Hawajach, to moja wdzięczność i radość nie miałyby granic (ciepłe może, złota plaza, słońce, palmy itd.) + mega frajda dla dzieci.
Miałam straszną ochotę ukatrupić Lynette, gdy zaczęła robić fochy, a rządza mordu wzrastała z każdą minutą, ukazującą jej irracjonalne, bezsensowane zachowanie.

Cierpliwość ma swoje granice, szczególnie faceta, od początku małżeństwa zdominowanego przez żonę. Niestety, jak to Tom ładnie ujął, Lynn przemieniła się w totalną "raging bitch". Ok, może i Tom stał się na moment "pompous ass", ale to akurat jestem w stanie zrozumieć i wg mnie Lynette też powinna. Po tylu latach facet, którego życiem rządzi kobieta, nagle odnosi sukces, pływa w gotówce więc sodówa uderza mu trochę do głowy.
Chociaż i Toma nie do końca rozumiem. Wg mnie zbyt szybko się poddał. Nawet nie dał sobie i jej szansy, żeby naprawić to, co się popsuło. Jeśli cały ten weekend nie wystarczył, to trzeba było próbować dalej.

Ich wątek był chyba najlepszym (no, może poza wątkiem Gabi) w odcinku finałowym. Było mi niewiarygodnie szkoda Lynn nieomal w każdej scenie: kiedy zobaczyła, że walizka Toma zniknęła, kiedy powiedziała do Susan złamanym głosem, jakby próbowała tłumić płacz "Tom left me." kiedy padło


(a wtedy było mi żal również Toma, zmieszał się w taki dziwny sposób, jak jakieś zagubione, nieporadne dziecko);
kiedy siedziała w kuchni i zwierzała się Renee.
Nie sądziłam, oglądając siódmy sezon, że DH będą w stanie jeszcze kiedyś mnie poruszyć tak bardzo jak storyline rodziny Scavo w tym odcinku. Mieli beznadziejne wątki niemal przez cały sezon, więc w ogóle nie spodziewałam się wzruszenia ich historią.

Nie wierzę, że scenarzyści ich rozdzielą. Mam nadzieję, że wycisną z tego najlepszy wątek, jaki się da, bo naprawdę ma potencjał, szczególnie po takim finale. Separacja może wprowadzić prawdziwy powiew świeżości do ich związku i do serialu, a uważam, że i tak w końcu do siebie wrócą.
MrSiM
PostWysłany: Śro 18:33, 25 Maj 2011    Temat postu:

byle tylko Toma nie sparaliżowali jak Orsona, u Lynn czegoś mi brakuje, jakiegoś nowego wątku, no nie wiem, może jakieś nowe jej hobby, bo jak patrzę na jej postać to cały czas widzę deja vu nie wiem czemu xD niech pośpiewa z Renee w duecie xD
Mikołajek
PostWysłany: Śro 18:25, 25 Maj 2011    Temat postu:

MrSiM. Nie nie nie. Od dawien dawna twierdze, że zamiat Edie mogli zabić Katherine, bo to jej postać była wrzodem dla serialu od odcinka 5x01. "Gotowe na wszystko" dla mnie to było zawsze Bree - perfekcjonistka, Susan - ciapa, Lynette - sfrustrowana matka Polka, Gabrielle - uwodzicielka oraz Edie - szczera ździra.

Wracając do tematu...
Jest wiele mozliwosci co do obecnego stanu związku Toma i Lynette:
* separacja i próby "dotarcia" do siebie
* pójście na całość i rozwód pełną gębą
* jedno z nich się może ponownie ożenić/wyjść za mąż w takiej sytuacji.
* separacja i chodzenie na randki i potem rozwód
* rozwód i zaręczyny jednego z byłych partnerów z nową postacią a następnie uśmiercenie jej i powrót do siebie.

itp.et.

Sądzę też, że odcinek z katastrofą będzie momentem przełomowym, czyli że do tego epizodu będą się zwalczać i niszczyć aż dojdzie do tragedii, która stopniowo ich pogodzi.
MrSiM
PostWysłany: Śro 18:00, 25 Maj 2011    Temat postu:

no, ona mnie też już zanudza, mogliby zamiast Edie jej się pozbyć xD, no chyba, że ktoś lubi takie hetery xD
Granmor
PostWysłany: Śro 17:46, 25 Maj 2011    Temat postu:

"Bo to zła kobieta była!"

Nigdy Lynn nie lubiłem, zawsze mnie denerwowało to jak kontroluje innych. Jak dla mnie to już dawno mógł ją tir rozjechać, jak tę parasolkę angielskiej niani.
sharkinator
PostWysłany: Śro 16:31, 25 Maj 2011    Temat postu:

Mikołajku świetny post!
Uważam Linette za najgorszą i najbardziej irytującą desperatkę. Wczesniej mnie to tak nie drażniło, ale teraz co ona wyprawia to już przesada. Wiecznie tylko manipuluje Tomem i robi z niego dupę wołową. Nigdy nie dała mu się wykazać, tylko zawsze mu mówiła co ma robić, a on durny zawsze jej słuchał. To on jest głową rodziny, ale przez Linette Tom nie mógł być prawdziwym mężczyznom. Ona krytykowała wszystkie jego pomysły, choć widziała że on się angażował, a wystarczyło go od czasu do czasu wesprzeć i dać mu zielone światło do działania. Tom osiągnął sukces zawodowy, ale jej się to nie podobało. Tom siedział w domu, też jej się nie podobało. Razem pracowali też było źle. Więc? Nawet jeśli się na coś zgadzała, to musiała wprowadzać jakieś poprawki do jego planów. Małżeństwo to szkoła kompromisu, a nie wymuszania decyzji na drugiej połówce. Więc nie dziwię się Tomowi, że w końcu nie wytrzymał. Dziwne tylko, że tak długo to w sobie dusił. Anyway oni pewnie do siebie wrócą, jak chwilę od siebie odpoczną.
Mikołajek
PostWysłany: Wto 19:06, 24 Maj 2011    Temat postu:

POST: 20 maja 2011

Dziękuję za post i za odpowiedź.

Sądzę tak:
Nie dziwię się Tomowi. Dlaczego? Wystarczy obejrzeć serial od momentu samobójstwa Mary Alice. Retrospekcja z odcinka 1x01, gdzie Scavo dowiadują się, że na świat przyjdą Preston i Porter i Lynette jest już niezadowolona, że Tom zaplanował, że zostanie w domu. Tydzień lub kilka tygodni później (odcinek 2x24 i retrospekcja z wprowadzenia się Scavo pod 4355 WL) i Lynette niezadowolona przed przyszłymi przyjaciółkami, że jest w ciąży z bliźniakami. Po siedmiu latach przerwy w pracy, Lynette była niezadowolona, że do niej wróci (odc. 1x23). Lynette niezadowolona, gdy Tom zatrudnił się w firmie gdzie ona pracowała (odc. 2x13). Lynette niezadowolona wtedy gdy okazało się, że Tom nie miał romansu tylko nieślubne dziecko, sprzed ich małżeństwa (odc. 2x23). Lynette niezadowolona, gdy Tom chciał otworzyć Pizzerię (odc. 3x06). Lynette niezadowolona, gdy Tom pragnął zwolnić Ricka. (odc. 3x20) i tak do docinka 7x23.

DLATEGO mogę go zrozumieć. Od samego początku się starał, ale gryzł się w wargi, gdy Lynette marudziła. Po 19 latach małżeństwa wreszcie to wszystko w nim pękło i powiedział dość. Dlatego się rozeszli.
_________________
POST: 24 maja 2011

Arno napisał:
No więc ja jednak proponuję założenie nowego oddzielnego tematu (i przeniesienie 3 ostatnich postów z TEGO tematu tutaj), co by w nim dyskutować bez zbędnych ograniczeń o postawach jednego i drugiego z małżonków Scavo (...)


Zrobione! Administracja do usług.
MrSiM
PostWysłany: Wto 18:59, 24 Maj 2011    Temat postu:

ja obstawiam 2 wersje

1 - będzie rozwód, być może nowe związki, ale pod koniec sezonu wrócą do siebie tak jak Mike i Susan

2 - będzie separacja, ogniste kłótnie xD dzieci, właściwie Paige i Penny, albo któryś z chłopaków da im do zrozumienia, np. przez próby samobójcze lub coś innego, po tym przemyśleniu może by sobie wybaczyli i zawarli pokój xD

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group