Autor Wiadomość
mkkosman
PostWysłany: Czw 19:26, 10 Gru 2015    Temat postu:

dobry serial, ogladalem kiedys duzo Smile ktos wie gdzie mozna sciagnac starsze odcinki?
Sahem
PostWysłany: Pon 22:04, 19 Maj 2014    Temat postu:

Nie wiem. Dla mnie to tani chwyt na podciągnięcie oglądalności i stworzenie wątku na nowy sezon. Słabe jak na GA.
Mikołajek
PostWysłany: Pon 19:49, 19 Maj 2014    Temat postu:

W sumie tak. Mogła by pracować jako angielski coroner, czyli lekarz od sekcji zwłok. Chirurgia i ten dział są ze sobą ściśle powiązane, zwłaszcza jak operacja się nie uda.
Sahem
PostWysłany: Pon 17:31, 19 Maj 2014    Temat postu:

Mikołajek napisał:
A co otej nowej myślisz, tej (spoiler)next half-sister of Meredith?(/spoiler)

[spoiler]tani chwyt, nie w stylu Shondy, ale widać i ona w pewnym momencie traci wenę. Zabili Lexie i zabrakło 'siostry Mer', no to sobie nową stworzyli. Fakt, że ją sprowadzili do szpitala, i to, że jest chirurgiem jest po prostu śmieszny xD[/spoiler]
Mikołajek
PostWysłany: Nie 22:44, 18 Maj 2014    Temat postu:

A co otej nowej myślisz, tej (spoiler)next half-sister of Meredith?(/spoiler)
Sahem
PostWysłany: Nie 20:54, 18 Maj 2014    Temat postu:

Shonda umie pisać seriale. Powtarzam to po każdym finale (minifinale), ale taka jest prawda. Dziesiąty sezon i pomimo tego, że czuć w powietrzu, że formuła 'się przejada' to mimo wszystko ogląda się to przyjemnie. Jakoś mocno nie zaskakujący, ale właśnie przyjemny. Co do samej Cristiny - szkoda, że odeszła, ale całkowicie Sandrę rozumiem. Na miłość boską! Dziesięć lat grać jedną postać?! Niemniej, Cristina Yang była jedną z najbarwniejszych (o ile nie najbarwniejszą) postacią w GA.
Niemniej, żeby nie było za słodko - Shonda chyba ma widzów za durniów (w sumie pisze to dla przeciętnego Amerykanina...) - ktokolwiek wierzy, że w JEDNYM szpitalu jest TYLE wybitnych postaci? Od, rezydentka II roku nagle zostaje dyrektorem wielkiego szpitala w Szwajcarii, tu jakieś super-ekstra-nowoczesne metody leczenia (badania Dereka, Mer, Cristiny, Bailey). Serio? Okej, GA było serialem o wyidealizowanym szpitalu, ale bez przesady xD
.
Arno
PostWysłany: Sob 18:26, 17 Maj 2014    Temat postu:

Szczerze mówiąc jestem w zasadzie w pozytywnym szoku. Będę musiał jeszcze raz cały odcinek na komputerze obejrzeć (wczoraj mi szwankował i po całym dniu walki złamałem się i obejrzałem w telefonie)...Ale to był chyba najspokojniejszy finał GA od lat jeśli nie ever...Żaden z naszych bohaterów nie cierpiał aż nadto. I prawidłowo.

Aczkolwiek przez sekundę w myślach przeklinałem Shondę, bo po niej się można wszystkiego spodziewać. I tak jak Owen bałem się, Cristina rzeczywiście poszła do tego supermarketu gdzie była eksplozja...Thank God, że nie trzymała nas dłużej w niepewności. Nie wiem jak Wy, ale ja się strasznie stresowałem, że ją [Shonda] jednak zabije.

W momencie, w którym Cris pożegnała się z Derekiem, uroniłem pierwszą łzę, mimo że myślałem, że mnie to nie ruszy (bo nie oglądałem serialu od samego początku)...A jednak...She will be missed dearly. Potem moment z Richardem i Bailey -- i to przytulenie, tak bardzo w ich stylu! <3 No i moment z Owenem przez szybę...

Dzięki Bogu, że wróciła jeszcze na ten pieprzony taniec do szpitala i nie pozwoliła się ot tak Mer wykopać (chociaż potrzebowała ewidentnie pomocy żeby w końcu to wszystko rzucić i zdążyć na samolot)...

No i wtedy właśnie dopiero dotarło do mnie, że Cristina/Sandra naprawdę odchodzi i wszystko ze mnie uleciało, w trakcie ich tańca. Kudos Shonda.



Po zakończeniu zeszłotygodniowego odcinka wiedziałem, że nad domem Shepherdów (w tym Amy; nadal u nich mieszka, right?) zbierają się czarne chmury. No i prawidłowo, Cristina miała totalnie rację i nie dziwię się Mer, że w końcu się Derekowi postawiła. Sory, ale trzymam jej stronę.

Callie i Arizona -- jak można było przewidzieć; zdecydują się jednak na dziecko - i super! (Ktoś rzucił teorię, że April im odda swoje w przyszłym roku) Btw, Callie nie może zajść w ciąże...a Arizona niby czemu nie może go nosić?

Mega podobała mi się scena April i Catherine Avery, super napisana przemowa no i w ogóle w końcu przełamały lody, w końcu są rodziną, nawet jeśli nie z własnego wyboru. To było urocze.

No i Alex!!! Cristina jest tak kochana i jak zwykle bez słowa robi niespodziankę naszemu grumpy'emu. Zasłużył sobie na to w stu procentach...Tylko albo mi się wydaje, albo teraz wejdzie w konflikt z Bailey.

A co do [SPOILER]sekretnej córki Richarda i kolejnej zarazem przyrodniej siostry Mer...[/SPOILER] powiem Wam, że mam mieszane odczucia...Wcale nie jestem stu procentowo na NIE...Ale i tak był to dosyć tani ruch...Aczkolwiek [SPOILER] i tak wskrzeszenie Davida Clarke w Revenge było o wiele mniej racjonalnym wątkiem...[/SPOILER] i prędzej ten serial porzucę niż GA, nawet jeśli oba wątki będą kontynuowane.

P.S.: Można ująć pełno odwołań do przeszłości w jednym odcinku po tylu latach? Bezproblemowo! Proszę bardzo, mieliśmy wzmiankę o George'u i jego potrąceniu, później znów była wspomniana Izzie i on...bomba w ciele, katastrofa lotnicza i Pan Clarke, który sterroryzował szpital...No i Lexie..i Ellis (aczkolwiek to z wiadomych powodów Mer wspomniała, łączy się ze sceną, która po kłótni MerDer następuje).

No i na koniec. Shane i Leah. Seen that coming, aczkolwiek czy on w ogóle komuś kiedyś powiedział, że się przyczynił do śmierci Mousy? Ja cały rok na to czekałem! A Leah - chyba będzie pielęgniarką, hm? Happy ending do pewnego stopnia. I'm at peace. Bring on season 11.
Q.m.c.
PostWysłany: Śro 22:31, 19 Mar 2014    Temat postu:

Oglądałam PP, ale jej postać działała mi na nerwy (a może to wina całego serialu, który szybko przemienił się w telenowelę...) Rolling Eyes Ogólnie nie przepadam za nią, więc wszystko mi jedno na jak długo wróci do GA xp
Arno
PostWysłany: Śro 22:07, 19 Mar 2014    Temat postu:

Nie Ty jedna...ale ja tam nie wybrzydzam...I z wielu względów jest to niemożliwe. Wtedy raczej musieliby Jake'a wraz z nią ściągnąć z LA...a do tego Kate Walsh jest zajęta innymi projektami...i mimo, że miałem ochotę, żeby choć gościnnie się jeszcze pojawiła, to z tego co kojarzę nie ma co na to liczyć, jako że pożegnała się z rolą Addison na dobre wraz z końcem PP...A co dopiero marzyć o stały powrocie, hah.
Caterina ma ogromny talent (dla tych co oglądali PP to wiedzą, w innych pozycjach też błyszczy), a Amy jest...kickass. Także na pewno to nie zaszkodzi.
Q.m.c.
PostWysłany: Śro 17:22, 19 Mar 2014    Temat postu:

Zdecydowanie bardziej cieszyłabym się z powrotu Addy Rolling Eyes
Arno
PostWysłany: Śro 16:32, 19 Mar 2014    Temat postu:

W końcu jakaś dobra wiadomość. Stęskniłem się za Amy i serial (zwłaszcza wraz z odejściem Cristiny) potrzebuje dobrej (starej)nowej krwi...z charakterem.
Zastanawia mnie czy to taki test run przed zrobieniem z niej postaci regularnej na miejsce Chris. I'M DOWN FOR THAT. Może wtedy ten proces będzie bardziej znośny...A już na pewno screentime dla wspaniałej Scorsone jest o 100x lepszym rozwiązaniem niż dla któregokolwiek ze stażystów.

Cytat:
Exclusive: Private Practice's Caterina Scorsone Returning to Grey's Anatomy



Who's ready for a Shepherd family reunion?

Caterina Scorsone will reprise her Private Practice role as Amelia Shepherd on Grey's Anatomy, TVGuide.com has learned exclusively.

Scorsone joined Private Practice's third season as Derek Shepherd's (Patrick Dempsey) younger neurosurgeon sister who previously struggled with drugs and alcohol after the death of their father.

Scorsone will return to Grey's —Amelia previously made her way to Seattle during Season 7 — in an episode slated for the beginning of May and will recur through the rest of Season 10. Details on why she makes her way back to Grey Sloan Memorial are being kept under wraps.


Teraz tylko dajcie mi jeszcze Addie i Teddy i będę w siódmym niebie.
Gingers
PostWysłany: Wto 21:31, 18 Mar 2014    Temat postu:

GOD BLESS SHONDA.
Faktycznie dwa ostatnie odcinki są lepsze, ale i tak nie umywają się do poprzednich sezonów. Bardzo nie podoba mi się kalejdoskop z Calzoną, mam nadzieję, że teraz będzie lepiej, no i że będzie więcej scen takich jak z ostatniego odcinka Wink
Chociaż ja jestem bardziej skłonny ku zakończeniu serialu niż ciągnięciu go przez następne 2 sezony, nie bez Cristiny, Izzie, ze stażystami i pierdolniętą rodzinką Averych. Brakuje mi teraz w serialu... zmienności. GA zawsze kojarzyło mi się tak, że nigdy nie było wiadomo co się wydarzy i że nie było takiego jakby przywiązywania się do bohaterów i związków - postacie były usuwane i dodawane bez przerwy, związki były naturalne a nie tworzone i ciągnięte na siłę. No i brak nowych twarzy (oprócz pacjentów ofc).
Ogólnie to oglądam ten serial tylko z przyzwyczajenia, chcę go dooglądać do końca. Gdybym zaczął go oglądać powiedzmy od ósmego sezonu, pewnie skończył bym na którymś z pierwszych odcinków. Pierwsze sezony mógłbym oglądać tysiąc razy.
Q.m.c.
PostWysłany: Nie 20:03, 16 Mar 2014    Temat postu:

Calzona po katastrofie lotniczej to już nie Calzona...wszyscy wiemy, że Arizona przeszła wiele, ale jakoś ostatnio nieustannie działa mi na nerwy.
Wątek Alexa jest mi całkowicie obojętny, ten związek to wg mnie niewypał.

Nie wiedziałam, że Burke ma wrócić Shocked Oby w końcu pojawiło się kilka ciekawych scen. Uwielbiam Christinę, ale te akcje z Owenem są już nudne...początkowo bardzo im kibicowałam, ale teraz ich "problemy" nie robią na mnie wrażenia.
Mikołajek
PostWysłany: Sob 16:12, 15 Mar 2014    Temat postu:

Arno napisał:
(...) Calzona <3 (...)






Wybacz. Nie mogłem, po przeczytaniu jak nazywa się nazwa tego "shipu"
Arno
PostWysłany: Sob 14:14, 15 Mar 2014    Temat postu:

Czy możemy poświęcić chwilę na zachwycenie się ostatnią sceną nowego odcinka? :3 AWWH. Calzona <3
+ Widzę, że w ostatnich dwóch odcinkach stawiają na covery klasyków...Weird. But awesome.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group