Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kisiel - by Lady Van De Kamp

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lady Van De Kamp
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pią 20:14, 28 Lip 2006    Temat postu: Kisiel - by Lady Van De Kamp

Do napisania tego opowiadania zainspirowała mnie jedna z naszych (forumowych) rozmów. mam nadzieje, że sie spodoba

Lynette postanowila odwiedzić Susan. To juz miesiąc od kąd dowiedziała sie, że Mike jest w spiaczce. Od tamtego pamietnego wieczoru Susan zalamała sie, nie wychodziła ze swojego nowego luksusowego domu, nie widywała się z przyjaciółkami.
Dla Lynette ostatnie tygodnie tez byly bardzo cięzkie. Dowiedziala sie, ze Tom ma nastoletnia córkę, a co wiecej ta niezosna malolata przeprowadzila sie wraz ze swoja nadpobudliwa matka w poblize Wisteria Lane.
Dlatego na przekór wszystkim klopotom Lynette zawiozla dzis dzieci do swojej matki i postanowiła wyciągnac Susan na jakąś imprezę.
Ding, dong. zabrzmial dzwonek u drzwi.
O, pani Scavo. Prsze wejśc - powiedziala juli otwierając drzwi - mama jest w salonie.
Gdy Lynette weszla do salonu zobaczyla Susan pozerajaca olbrzymia porcje lodów i wpatrujaca sie w nia Bree.
- Susanm jak mozesz jeść lody prosto z opakowania? - pytała zbulwersowana Bree.
- Cześć dziewczyny - przywitała się Lynette - wpadłam by wyciagnąć Susan na jakąs imprezkę. Dośc siedzenia w domu.
- Dobry pomysł - przytaknęła bree - możemy pójść do jakiejs eleganckiej restauracji na kolację.
- Ja raczej myslałam o jakims klubie. Co ty na to susan.
- Nie mam ochoty nigdzie wychodzić, ja chce Mike'a - rozpłakała się Susan.
- Och. tak nie mozna - zganila ja Lynete - Poza tym faceci to swinie, nie ma za czym tęsknic. Urzadzimy sobie babski wieczór.
- nie chce babskiego wieczoru, chce Mike'a. I w dodatku skończyly mi sie lody.
- Nie mam zamiiaru sie z toba kłócić. Zostaw to puste opakowanie. Wychodzimy. Bree idziesz z nami?
- Własciwie to moge iść - przytakneła bree - Ale Susan nie wyrzucisz tego pustego opakowania po lodach?
- Bree zostaw to. - powiedziala lynette i pociagneła Susan do wyjscia.

Po parunastu minutach Lynette zatrzymala samochód przed barem.
- No to jestesmy. - powiedziała.
- To wyglada dośc podejrzanie. -skrytykowala Bree. - jestes pewna, że to tutaj?
- Tak, to nowo otwarty klub. Znajomami go poleciła.
- Im szybciej wejdziemy, tym szybciej wyjdziemy - powiedzila Susan i wysiadla z samochodu.
Gdy weszła do clubu zatkało ja. rzed nia bawili sie ludzie. Parki mlodziezy tańczyły i obściskiwały się. Lecz nie to ja tak zdziwilo. na lewo od wejścia na niewielkim podwyzszeniu znajdowala sie arena, w której dwie kobiety walczyly w kislu. Dookola pokrzykiwali rozemocjonowani faceci.
- No co idziemy dalej? - zapytala Lynette.
- No nie wiem czy to jest odpowiednie iejsce? - powiedziala Bree po czym spojzała w lewo. - na pewno nie jest to odpowiednie dla nas miejsce! Wychodzimy!
- Nie. - zaprotestowała Susan - Moze być fajna zabawa.
Po tych slowach skierowała się do baru i zamówila 3 whisky.
- Bree wyluzuj. Zobaczysz bedzie fajnie - krzyknęła poprzez muzyke Lynette - Zobacz juz sa nasze drinki.
Bree krytycznym okiem popatrzyla na szklankę.
- Ciekawe kto z tego wczesniej pil - pomyślała i zaczęła wycierac brzeg szklanki chusteczką.
- Hej maleńka - zagadal do Susan jakis przystojniak - Zatańczymy?
- A co mi tam. Jasne - i poszła na parkiet.
- Hej lisiczko - jakis facet zaczął przystawiac sie do bree.
- Wypraszam sobie - odparla to oburzona.
- Hej malutki - podchwyciła temat Lynette.
facetowi jednak nie spodobalo sie to haselko, czytajac w nim pewna dwuznaczność, więc zabrał swoje piwo i odszedł.
- jak on mógł - oburzyla sie Bree.
- No własnie tacy sa faceci - skwitowała Lynette i podsuneła Bree kolejna szklaneczke Whisky. - albo dziura zamiast mózgu, albo wyglad nie ten, albo wogóle do bani.
- Czyzby ci sie nie ukladalo z Tom'em?
- Nie ukladalo to malo powiedziane. Juz pomijam, że ma nastoletnia córke. Ale wogóle stracił mna zainteresowanie. Powoli staje sie tak zdesperowana, że zaczynam miec romantyczne mysli na temat mojej elektrycznej szczoteczki do zębów. czy ze mna jest cos nie tak?
- jak dla mnie jestes super - powiedziala lekko juz wstawiona Bree - Ja napewno wolałabym cie od szczoteczki.

Tymczasem Susan ciagle tańczyla z przystojnym nieznajomym.
- Gdzie pracujesz slicznotko?
- Robie ilustracje do książek dla dzieci - jednak widzac dziwna mine nieznajomego postanowiła pogłebic temat. - Ale przez wieksza częśc dzieciństwa moje aspiracje zawodowe byly zupełnie inne. Chcialam zostac miedzygalaktyczna księzniczką.
W tym momencie mężczyzna zaczął sie smiać.
- kim chcialas być?
- Międzygalaktyczna księzniczką. Nie chodzilo mi o sprawowanie władzy nad banda kosmitów, ale o kask, sexowne buty i super broń. Niestety z wiekiem musiałam zmodyfikowac plany zawodowe.
Po tych slowach obydoje zaczęli sie smiac. W tym momencie z lazienki wyszła Edie i wzrok jej padl na Susan.
Postanowiła brac sprawe w swoje ręce.
- Ty fladra! - krzyknela i popchnela susan - jeszcze ci malo!
- Edie, co ty tu robisz?
- To ja zadaje pytania!
- Ale Edie o co chodzi?
- Najpierw sprzatnęłas mi Mike'a sprzed nosa, potem wzięłas potajemny slub z karlem, a teraz podrywasz mi Teda?!?
- lae Edie ja nie wiedzialam, że jestescie razem.
- jasne! - krzyknęła Eie i znow popchneła Susan
- Edie przestań... - zaczął ted, ale nie dokończył bo Edie uderzyla go w twarz.
_ Edie jak możesz?! - krzyknęła susan
Ale Edie zamiast jej odpowiedzieć rzucila sie na nią. Obydwie kobiety zaczęły sie tarzac po podlodze. Susan probowala unikac uderzeń edie, ale nie miala jak sie bronic. na szczęście przyszly jej z pomocą Bree i Lynette i odciągnęły Edie. Oszolomiona Susan wstala i ruszyla ku wyjściu.
- Spokojnie Edie. Puscimy cię, ale bądx grzeczna - powiedziała Lynette i puscila ją.
Jednak Edie wcale nie miała zamiaru odpuścić Susan. Gdy tylko poczuła, że jest wolna znów rzucila się na Susan. Wskoczyla jej na plecy i ciągnęła za wlosy. zaskoczona Susan stracila równowage, zatoczyla się i wpadła na ring z kislem. Tu juz walka zaczęła się na dobre. Edie dalej ciągnęła Susan za wlosy wsadzając jej twarz w kisiel. Jadnak ta nie pozostawała jej dluzna i zaczęła gryźć. Wokół ringu zebrał się tłum męzczyzn i powoli zaczęły sie zakłady. Bukmacherzy zacierali ręce.
Lynette i Bree z trudem dopchaly sie do podestu.
-Trzeba pomóc Susan - krzyknęła Lynette do Bree - Chodź!
Bree tymczasem coraz bardziej szumialo w glowie od alkoholu. swiatzaczął wirować. Zamknęła oczy. Gdy po chwili je otworzyla zobaczyla obok siebie bukmachera.
Na arenia Susan powoli zdobywała przewagę.
- Poczekaj - powiedziała Bree i chwycila lynette za rękę - Susan calkiem niexle sobie radzi.
Potem odwróciła się do bukmachera - 10 dolarów na brunetkę - powiedziała dajac banknot.
Lynette popatrzyla na nia z niedowierzaniem.
- Bree nie poznaje cię.
- To chyba ta whisky.
Tymczasem wlaka na ringu zdecydownie miala sie ku końcowi. dziewczyny były juz wykończine a nogi rozjeżdzały im sie w lepkiej mazi. Wystarczyła chwila nieuwagi by stracic równowagę.
Edie zamachnęła sie by uderzyc Susan i .... straciła równowagę. Teraz lezala jak dluga. Susan dumnie odgarnęla z twarzy pozlepiane kislem wlosy.
- mam nadzieje, ze to cie nauczy be ze mna nie zaczynać. - powiedziala i zeszla z ringu.
Rozochoceni panowie zaczęli gwizdać.
Lynette skorzystala zo kazji, pociagnęła Susan za rękę i wyszla z lokalu. Bree szybko wzięła swoja wygrana od bukmachera i tez wyszła.
- O matko. Susan przepraszam - tłumaczyla sie Lynette jadac do domu - Nie chcialam by tak wyszlo. Miałyśmy sie swietnie bawic.
- Ale ja bawilam się jak nigdy w zyciu. - powiedziala Susan i zaczęła sie śmiać.
- A tobie Bree jak sie podobalo?
- calkiem nieźle, zarobiłam 30 dolców.
reszte drogi spędzily zartując i smiejąc się. Lynete porozwoziła dziewczyny do domów po czy wrócila do siebie. - Moze nie powinnam podsuwać Bree Whisky - pomyslała Lynette leżac w łózku - przeciez nie powinna pic. Ale może tego własnie było jej trzeba. Ostatnie miesiace tez byly dla niej cięzkie.

Tymczasem Bree bie mogla zasnąć. Od pół godziny przewracała sie zboku na bok. Cos nie pozwalało jej zasnąć - jakaś natretna myśl. Po chwili zdala sobie sprawe oc oc chodzi. Mimo póxnej godziny, była 2 w nocy, wstała i ubrala sie. Wsiadla do samochodu. Po chwili byla juz pod domem Susan.
Po cichu otworzyla drzwi tak by nikogo nie obudzic. Weszła dosrodka i od razu skierowala sie do salonu. zapaliła swiatlo. Nie mylila sie Susan nie wyrzucila pojemnicka po lodach, cała Susan. Bree szybko wzięa opakowanie i wrzucila je do kosza na smieci.
Tak, teraz z czystym sumieniem mogla iśc spac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:54, 28 Lip 2006    Temat postu:

Ale się uśmiałam Laughing Laughing Jak przeczytałam o barze to odrazu mi sie nasunął kisiel. Ale to pudełko po lodach...w pierwszej części dh taka była Bree,ale teraz raczej już sie troche wyluzowała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mati
V.I.P.
V.I.P.



Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 8:45, 29 Lip 2006    Temat postu:

ja też się smiałem .... to ostatnie z bree było spox .. całkiem prawdopodobne że tak by bree postąpiła ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nina
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: z Katowic
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:35, 29 Lip 2006    Temat postu:

Swietne! a z pudełkiem z lodami, oddało całą Bree, pozwolilo mi pamiętac, że to Bree a nie nikt inny Smile

i ten kisiel... no poprostu bosko. Nie wiedziałam, że nasze rozmowy mogą być tak inspirujące


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Van De Kamp
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Sob 13:02, 29 Lip 2006    Temat postu:

Ciesze się ,że wam sie podobalo Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:53, 29 Lip 2006    Temat postu:

Hehe Laughing Już na samą myśl,się śmieje Laughing Smile Jak już pisałam-świetne opowiadanie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lynette
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:56, 29 Lip 2006    Temat postu:

supcio Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomzi B.A.C
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:27, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Są święta i z racji tego ,że czekam na rodzine mam trochę wolnego czasu ,żeby poczytac Wasze dokonania Razz Na pierwszy strzał poszeło opowiadanie Lady ,, Kisiel'' Matko ale się uśmiałem ! Bree powalała mnie na nogi i jej postawa , najpierw moment w ktorym zakłada sie z Buckmacherem a potem końcowa sytuacja !!! Gratuluje , kawał świetnej roboty!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Nie 12:29, 08 Kwi 2007    Temat postu:

ja już to przeczytałem, ale nie skomentowałem... ;] Dialog o lodach świetny, -po prostu Susan to Susan [dziwnie brzmi, ale taka jest prawda xP]...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blooregard
Nowy na Wisteria Lane



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Czw 18:35, 13 Gru 2007    Temat postu:

Całkiem fajne, ale trochę nipodobne zachowanie Susan do serialu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dii
Nowy na Wisteria Lane



Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 23:12, 19 Gru 2007    Temat postu:

Hehehehe dobre Wink Najlepsza końcówka- perfekcja Bree! Strzał w 10 Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin