Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wakacje Juli
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lady Van De Kamp
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Sob 15:09, 03 Lis 2007    Temat postu: Wakacje Juli

Ok, jakoś tak natchnęło mnie wakacyjnie, biorac pod uwage pogodę jaką mam teraz za oknem to dość zrozumiałe...
Na początek pierwsza część będąca zawiązaniem akcji. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.


- Juli, ale jesteś pewna, że tego właśnie chcesz?
- Tak mamo. Ty z Mike’m potrzebujecie teraz czasu dla siebie. W końcu musicie jechać na miesiąc miodowy, a ja na pewno z wami nie pojadę. W domu też nie chce mi się samej siedzieć. I to chyba będzie najlepsze rozwiązanie dla mnie.
- Ale dlaczego, aż tam. Może lepiej znajdź już sobie jakaś pracę tutaj niedaleko Wisteria Lane.
- No jasne, a co ja niby mogę tutaj robić? Rozwozić gazety?
- No nie koniecznie... Możesz np. ...
- Tak? ...
- Możesz pracować w sklepie! Tak to jest dobry pomysł na wakacyjną pracę.
- Jasne masz racje to jest dużo bezpieczniejsze niż praca za barem. Bo oczywiście nie pamiętasz jak ta wariatka wpadła do sklepu i chciała nas wszystkich pozabijać... Mamo jestem już zdecydowana. W lipcu jadę do Hiszpanii, czy to ci się podoba czy nie.
Tak Juli dobrze pamięta tą kłótnię z matką, tylko, że teraz gdy siedziała już w samolocie nie była tak przekonana czy dobrze robi. Czy to mądre jechać samej na 3 miesiące do obcego kraju. Może faktycznie jak chciała sobie troszkę zarobić powinna pozostać, jeśli już nie w Wisteria Lane to chociaż w Stanach. Juli miała coraz więcej wątpliwości ... Z zamyślenia wyrwał ja głos kapitana, przypominający o zapięciu pasów przy lądowaniu. Tak oto zaczęły się tegoroczne wakacje Juli.
W Cambrills przywitała ją Kate.
- Witaj kochana – powiedziała dziewczyna – jestem twoim komitetem powitalnym. Mam ci wszystko pokazać i w razie jakiś kłopotów zgłaszaj się do mnie.
- jak to dobrze, że jest tu ktoś kto mówi w moim ojczystym języku, bo już się bałam, że będę musiała polegać tylko na hiszpańskim – ucieszyła się Juli.
- No tak. To chyba Cię troszkę zmartwię, bo twoi współpracownicy mówią praktycznie tylko po hiszpańsku.
I tu mina Juli troszkę zrzedła, ale to był dopiero początek jej wakacyjnej przygody.
- To jak jesteś gotowa by poznać swojego szefa? – spytała Kate.
- Chyba tak. Jaki on jest, znasz go?
- No szefa to nie masz najfajniejszego – kolejna wspaniała wiadomość pomyślała Juli, ale nie przerwała swojej przewodniczce – To taki typowy hiszpański szowinista. Wiesz jesteś pierwszą dziewczyną jaką kiedykolwiek zatrudnił, więc może ci być troszkę ciężko.
-Aha – skwitowała to przemówienie Juli – A jak wygląda?
- Rzuca się od razu w oczy. A może wręcz przeciwnie – zachichotała Kate – Widzisz nie jest zbyt wysoki, jak stoi za barem to ledwo go widać.
- Taaak, to już wiemy czemu szowinista, czyżby jakiś kompleks – uśmiechnęła się Juli.
W czasie tej pogawędki dziewczyny weszły do hotelu i skierowały się w stronę baru. Gdy zeszły schodami na dół, oczom nowej ukazała się sala wypełniona stolikami i kontuar baru. Hmmm, na Internecie to pomieszczeni wydawało się troszkę mniejsze, a i bar nie tak długi – pomyślała Juli. Potem zwróciła uwagę na pracowników kilku przystojnych kelnerów uwijało się za barem, wśród nich dostrzegła niewysokiego mężczyznę w żółtej koszuli.
- Jesus – zaszczebiotała Kate – przyprowadziłam ci nowego pracownika. To jest Juli, właśnie przyjechała.
- Milo mi poznać – odparł pracodawca i o dziwo powiedział to łamanym angielskim.
- Mnie też miło – odparła wciąż lekko wystraszona Juli.
- To co widzimy się pojutrze o 10 rano?
- Dobrze.

Niedługo potem Kate zaprowadziła Juli do jej nowego mieszkania i zostawiła samą sobie. Ledwo dziewczyna się rozpakowała a wróciły jej współlokatorki, też pracownice hotelu.
Margaret angielka pracującą na animacji, Suzie też amerykanka zatrudniona w restauracji i Valeria argentynka. Po przedstawieniu się dziewczyny zaprosiły Juli na drinka. Dopiero w barze przy sangrii Juli poczuła hiszpańską atmosferę. Muzyka i winko zrobiły swoje, gdy o 2 w nocy zawinęła do domu usnęła jak zabita.

Pierwszy dzień pracy nadszedł bardzo szybko. Na trzęsących się nogach, już przebrana w swój mundurek Juli weszła na bar.
-Hola carinio – usłyszała już od progu.
Za barem stał Jose Luiz sympatyczny z wyglądu facet po 30.
- Hola – odpowiedziała Juli. Tyle jeszcze umiała powiedzieć po hiszpańsku.
- Trae servilleta i limpia todos meses fuera ...
Jedyna reakcją Juli było … właściwie to nie było reakcji.
- Nie bardzo rozumiem - przeszła od razu na angielski.
- O matko- skwitował Jose – Widzę, że nie bardzo u Ciebie z hiszpańskim? – choć to było raczej stwierdzenie niż pytanie.
Jedyna myśl jaka zaświtała wtedy w głowie Juli to, że będzie ciężko, a zaraz potem ...”może jednak Susan miała rację”?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Catchmarx
Kura domowa
Kura domowa



Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: PłockAlane

PostWysłany: Sob 19:23, 03 Lis 2007    Temat postu:

Heh, tą retrospekcję w samolocie trzeba było napisać kursywą. Smile Błędów ortograficznych nie dostrzegłem oprócz jednego przysłówka oddzielnie z "nie" i napisania narodowości z małych liter. Czasami stawiasz przecinki nie tam gdzie trzeba, czasami o nich zapominasz - ja mam niestety ten sam problem. Jest trochę powtórzeń wyrazów. Opowiadanie średnio interesujące, podejrzewam że się rozkręci. Niektóre zdania nieczytelne, np. Tyle jeszcze umiała powiedzieć po hiszpańsku - nie wiem czy tu chodzi o to, że kiedyś dobrze mówiła po hiszpańsku, a teraz pamięta jeszcze tylko jedno słowo? Generalnie fajnie, jednak pozostają niedopracowania w tekście, które powinny być poprawione przed "puszczeniem w eter".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nina
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: z Katowic
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:54, 06 Lis 2007    Temat postu:

Hehehe xD
Czyta się bardzo przyjemnie, a ja wiem dokładnie co cię natchnęło xD
Jak się spotkamy, musisz mi koniecznie powiedzieć, które elementy zdarzyły się naprawdę xP
Anyway, ja tam nie zwracałam uwagi na błędy, bo samej zdarza mi się je robić, chociaż gdybym przeczytała to drugi raz, pewnie wyłowiłabym ich trochę (te, o których mówił Catch), ale jedno co mnie bardzo drażni, to pisownia imienia - Juli, zamiast Julie...
Opowiadanko fajne, nawet bardzo, czekam na ciąg dalszy ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klaudiu$
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ok. Katowic
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:21, 07 Lis 2007    Temat postu:

super opowiadanko czekam na dalesze czesci

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alek25
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:26, 07 Lis 2007    Temat postu:

mi sie bardzo podoba:D a bledy mi nie przeszkadzaja bo i tak ich nie widze...tzn. mam dysleksje...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Czw 22:34, 08 Lis 2007    Temat postu:

Ja też nie lubię zapisu "Juli". Bo tojest taka pseudo fonetyka czy coś xD.
Ogólnie bardzo mi się podoba, moze i są jakieś błędy o których mówi Catch ale mi one nie przeszkadzają bo sampiszę z błędami - nie myśle o tym co piszę, wlaściwie, samo sie pisze, szkoda że tak nie ma pod tablicą z matmy ;P.
A teraz mały off - Nin, czas coś ustalić z tym spotkaniem. XD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nina
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: z Katowic
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:54, 08 Lis 2007    Temat postu:

Co Nin, co Nin, a Lady to nie? xD
Nie wiem, nie wiem, napisz w temacie o spotkaniach, może ktoś się przyłączy xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:26, 09 Lis 2007    Temat postu:

Tiaa ja i moj megaszybki zapłon Cool z opoźnieniem-ale przeczytałam Cool i mi sie podoba Laughing błędy mi nie przeszkadzały,szczerze mowiac to ich wogole nie zauwazyłam ;p (moze dlatego ze sama ich robie sporo ;p ). I tak jak resztam na ciag dalszy Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Van De Kamp
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Nie 12:48, 11 Lis 2007    Temat postu:

Co do imienia Julie to nawet nie zauwazyłam, ze tak dziwnie pisałam, kompletnie nie wiem skad mi sie to wzięło Shocked


Kolejne dni w pracy nie okazały się też całkiem łatwe. Julie czuła się bardzo zagubiona w tym nowym dla niej środowisku. Jednak powoli starała się przystosować. Klienci okazywali się bardzo cierpliwi i o dziwo czasem sami jej podpowiadali jak co robić, gdy kompletnie nie wiedziała jak się robi jakiegoś drinka.
Niestety z współpracownikami nie układało jej się aż tak dobrze. W pierwszych dwóch dniach znalazła wspólny język tylko ze starszymi kolegami. Może dla tego, że oni trochę mówili po angielsku, choć strasznie kaleczyli ten język. Z rówieśnikami miała większy problem, a było ich 6 ...
- Julieee!!! – szef po raz kolejny krzyczał przez cały bar.
- Idę!! – odkrzyknęła dziewczyna
- Naczynia w kuchni się przewalają może byś tak pozmywała?!?
- Tak – powiedziała zrezygnowana i poszła w kierunku zmywarki.
Była już starzenie zmęczona. Dochodziła północ a pracy nie było widać końca.
- Może faktycznie wybrałam sobie za ciężka prace jak na wakacje – zaczęła rozmyślać, jednak nie dane jej było zbyt długo pogrążyć się we własnych myślach.
- Buuum! – Raul prawie, że rzucił szklankę do zlewozmywaka
Julie podskoczyła wyrwana tak brutalnie ze swojego świata i popatrzyła ze strachem na chłopaka. A było na co popatrzeć. Może i jej współpracownicy nie zachowywali się jakoś wyjątkowo w stosunku do niej, może nawet mieli olewczy stosunek, ale to nie znaczy, że nie byli przystojni.
- Julie – klienci czekają
Tak, ani chwili spokoju. Ale to chyba uroki tej pracy. W pół godziny później zrobiło się troszkę spokojniej i dziewczyna mogła choć na chwilkę przystanąć i odpocząć. Julie wykorzystała ten moment by przyjrzeć się pracy innych. Jej uwag od razu przykuł jeden z kelnerów idący w jej kierunku. Młody Hiszpan podszedł do lady barowej i złożył zamówienie po czym o dziwo wystawił język i przewrócił oczami.
- Już mam dość – powiedział- strasznie duży dziś ruch.
- Hej bez pogaduszek – wtrącił się Jesus – Benet do pracy.
Julie tylko się uśmiechnęła i wróciła do swoich zajęć. Czyżby nie wszyscy odnosili do niej w protekcjonalny sposób? Znów pogrążona w rozmyślaniach, (tak kto by się spodziewał, ze myjąc naczynia można tyle przemyśleć) nie zauważyła nawet jak ktoś wszedł do kuchni.
- Wiesz tak się zastanawiałem, czy nie przydał by Ci się ktoś by pokazać miasto? – usłyszała za sobą znajomy glos.
Odwróciła się z uśmiechem na twarzy. Tak jak się spodziewała za nią stał Benet.
- Bardzo chętnie, bo wciąż jeszcze gubię się na tych ulicach.
- To jesteśmy umówieni. – uśmiechnął się przyjacielsko – A może wyskoczymy gdzieś wieczorem, bo dyskotek tez pewnie tu nie znasz. Wpadnę po ciebie jutro po pracy.
I nie czekając na odpowiedź wyszedł.
To był kolejny długi dzień i Julie wróciła padnięta do domu. Ale o dziwo jej towarzyszki jeszcze nie spały. Julie z wdzięcznością wzięła od Valerii szklankę calimocho i korzystając z okazji, że dziewczyny były już troszkę wstawione zaczęła podpytywać o swoich kolegów z pracy.
- No tak, z tego co mówicie to znacie tu wszystkich bardzo dobrze – zaczęła niewinnie
- Jasne że tak.
- A co wiecie na temat moich współpracowników?
- No może zaczniemy od tego, że mieszkają zaraz obok nas – zachichotała wstawiona Margaret
- No tak, ale jacy oni są?
- Bardzo fajni. Ta naprawdę rewelacyjni faceci.
No tak tym sposobem to chyba za dużo się nie dowiem –pomyślała i zaczęła z innej beczki.
- A co np. wiecie o Benecie?
- A to ten nowy – odpowiedziała Suzie - O nim akurat nie za dużo wiemy. Przyjechał tutaj dopiero 2 tygodnie temu i cały czas trzyma się z Didackiem – no wiesz to ten wysoki.
- I tylko tyle? – spytała zaskoczona Julie.
- A co on Cię tak interesuję?
- Po prostu jestem ciekawa z kim pracuje i tyle. A teraz jestem strasznie zmęczona i chyba pójdę już spać. Dobranoc

Kolejnego dnia szła z bijącym sercem do pracy. No bo to takie trochę dziwne umawiać się z współpracownikiem, a co jeśli ich relacje się przez to się pogorszą i nie będą mogli razem pracować. Tak, to był już duży skrót myślowy. Ale Julie wolała wcześniej przeanalizować cała sytuację. Tak, że kiedy weszła na bar to już wiedziała jak się a zachować. Jednak nie była w stanie przewidzieć wszystkiego. Dochodziła już 18 a na barze byli wszyscy oprócz jednej osoby. Może to i dobrze pomyślała.
- Julie co się z tobą dziś dzieje – zapytał Jesus – Jesteś strasznie nie obecna
- Nie, ja tylko - próbowała się jakoś wytłumaczyć
- Co się z tobą dzieje dziewczyno?
- Ja ... przepraszam ale klienci czekają – powiedziała i pobiegła w przeciwny koniec baru
Jednak już do końca myślała tylko o jednym i nie dawało jej to spokoju. No bo co się mogło stać, że Go nie ma? Jeszcze przed samym wyjściem z pracy poszła zobaczyć, na która jutro ma godzinę i od razu zajrzała na rozpiskę Beneta. Przy jego imieniu było duża litera F. I co to niby znaczy- pomyślała, ale nic inteligentnego nie wpadło jej do głowy. W takim wypadku pozostaje tylko jedno...
- .... Mam pytanie co oznacza literka F na Horario *? – zaczęła pytać jak tylko przekroczyła próg domu.
- F? To znaczy, za masz fiestę, czyli wolne – odpowiedziała Margaret
-Aaaaa, ale ja głupią jestem – powiedziała pod nosem.
-Co?
-Nie, nic. Czy ktoś ma pożyczyć tusz do rzęs? – odpowiedziała zadowolona.

* Horario – rozkład godzin pracy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:28, 11 Lis 2007    Temat postu:

hehe widac wpływ wakacji Cool tak jakos zamiast Julie czytając wyobrazam sobie Lady (hehe i chyba słusznie ;p ) akcja sie powoli rozkreca....no i ciekawi mnie co połaczy Julie i Beneta Cool Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Catchmarx
Kura domowa
Kura domowa



Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: PłockAlane

PostWysłany: Nie 16:39, 11 Lis 2007    Temat postu:

W następnym odcinku będzie pocałunek??
Bardzo mi się podobało (bardziej niż ostatnie). Smile

PS:"Kolejnego dnia szła z bijącym sercem do pracy. " Dobrze że z bijącym, bo mogli by ją wylać... , "walącym" chyba lepiej pasowało do sytuacji niż "bijącym". [wiem, wiem czepiam się] Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alek25
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:19, 11 Lis 2007    Temat postu:

mi sie podoba:D no w sumie to by mogli juz w nastepnym sie pocałować czekam na nastepny odc.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Van De Kamp
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czw 19:27, 22 Lis 2007    Temat postu:

Catchmarx napisał:

PS:"Kolejnego dnia szła z bijącym sercem do pracy. " Dobrze że z bijącym, bo mogli by ją wylać... , "walącym" chyba lepiej pasowało do sytuacji niż "bijącym". [wiem, wiem czepiam się] Smile


Dobra przyznaje sie do wpadki, ale to nie znaczy, ze trup nie moze pojwić sie na barze. Śmierc w opowiadaniu tez jest przewidziana.


Dryńńńńńńn
Julie została w brutalny sposób wyrwana ze snu. Mimo, że była godzina 13 to ona nie mogła się dobudzić, ale tak to chyba jest jak się wraca do domu o 6 nad ranem. Dziewczyna niechętnie otworzyła oczy i udała się do łazienki pod prysznic. O tej godzinie nikogo nie było w domu i po raz pierwszy od tygodnia mogła sobie pozwolić na dłuższe zajmowanie łazienki. Gdy skończyła poranną toaletę udała się do hotelu na obiad, miała nadzieje, że nie spotka nikogo bo nie była zbyt chętna do rozmowy. Niestety tutaj nie dało się wyjść z domu nie zauważona przez nikogo. Gdy tylko weszła na stołówkę natknęła się na Antonia – swojego współpracownika z baru.
- Hola! Czyżbyś była dziś zmęczona? A przecież masz fiestę – powiedział chłopak z dwuznacznym uśmiechem na twarzy – ale mogę Cię pocieszyć ktoś jeszcze jest zmęczony, ale nie ma takiego szczęścia jak ty i musi pracować.
Julie tylko wzruszyła ramionami, wzięła swój talerz i usiadła przy stoliku. Na szczęście reszta pracowników nie robiła jej żadnych wymówek.
Po obiedzie udała się na zakupy i zwiedzanie miasteczka i ani się nie obejrzała a nadszedł wieczór. Gdy wróciła do domu jej współlokatorki już na nią czekały.
- I jak było – wypaliła prosto z mostu Margaret
- A całkiem nieźle kupiłam sobie kolczyki – odpowiedziała Julie – Chcecie zobaczyć?
- Nawet mnie nie denerwuj. Pytam jak było wczoraj na randce.
- Jak było? – Julie uśmiechnęła się – Bardzo fajnie. Ok. przyznaję początek był tragiczny, zresztą same wiecie, nie wiem jak w Hiszpanii, ale u mnie dziewczyny nie są przyzwyczajone, że facet spóźnia się ponad pół godziny.
- To się przyzwyczajaj – przerwała jej Valeria – tutaj to norma. Mało tego powinnaś się cieszyć, że tylko pół godziny.
- No dobra, nie przerywaj jej. I co było dalej?
- Dalej? No więc poszliśmy do tej fajnej knajpki niedaleko i przegadaliśmy praktycznie całą noc. Strasznie się bałam, że się nie dogadamy, ale na szczęście Benet całkiem nieźle mówi po angielsku.
- No nie mów, że tylko gadaliście?
- No a co ty byś jeszcze chciała?
W tym momencie dziewczyny popatrzyły na Julie jak na lekko niedorozwiniętą, ale nic nie powiedziały.
- Taaaak, to nie wiem jakie wy macie na dziś plany, ale ja idę spać bo jestem padnięta. Dobranoc – powiedziała Mrgaret i poszła do pokoju
Reszta jeszcze trochę posiedziała na tarasie gadając. A o 12 wszystkie dziewczyny grzecznie wylądowały w łóżkach. Jednak Julie nie mogła przez długi czas zasnąć. Gdy tylko zamykała oczy „widziała” poprzedni wieczór. To prawda, że nie powiedziała wszystkiego swoim koleżankom, ale chciał to zatrzymać dla siebie.
Benet sporo opowiadał jej wczoraj o sobie, nawet w trakcie jak ja odprowadzał do domu. Kto by przypuszczał, że ten chłopak studiuje farmację i w przyszłości chce iść w ślady swojego ojca. Tylko, że ten zawód wygląda tu troszkę inaczej. No bo chyba żadny farmaceuta w Stanach nie jeździ do odległych wiosek i nie leczy tam ludzi, tylko po to by w zapłacie dostać grzyby czy kurę. Ale to nie to kim Benet chce być w przyszłości przyprawiało Julie o miły dreszcz. To ten moment gdy odprowadził ja pod drzwi objął i delikatnie pocałował, to było to na co czekała przez cały wieczór.

Kolejny dzień w pracy okazał się równie pracowity jak poprzednie, z tą tylko różnicą, że teraz wszyscy patrzyli na nią przychylniejszym okiem. No i jej novio jak zwykli mówić inni tez pracował dopołudnia. Jednak zarówno klientom jak i jej szefowi humorki nie dopisywały.
- Julieeee- usłyszała krzyk Jesusa.
- Tak?
- Klienci czekają, nie zauważyłaś?!?
Dziewczyna powoli zaczynała się przyzwyczajać, że szef miał huśtawki nastrojów i już nie przeżywała tak mocno jak na nią krzyczał. Tak też i tym razem po prostu go zignorowała i poszła do klienta. Okazało się, że był to bardzo sympatyczny Anglik.
- Przepraszam z czego jest zrobiona sałatka hiszpańska? - zapytał
- Niestety nie wiem, bo pracuję tutaj dopiero od tygodnia, ale zaraz zapytam – powiedziała i odwróciła się by zapytać kogoś o skład dania. Niestety jedyna osoba, która była w pobliżu był Jesus. Nie mając zbyt dużego wyboru zwróciła się z pytaniem do niego. Niestety szef ciągle był wkurzony.
- Ty nie masz wiedzieć z czego to jest zrobione. Ty tylko piszesz zamówienie i podajesz je do kuchni – odpowiedział zdenerwowany.
- Tak, ale klient chce wiedzieć ...
- Jaki klient? – prawie krzyknął mężczyzna. Julie tylko wskazała Anglika i podeszła do niego.
- Co pan? – zaczął na wstępie Jesus – A jak pan myśli co może być w hiszpańskiej sałatce?
- Gdybym wiedział to bym się nie pytał – odpowiedział mężczyzna z angielska cierpliwością.
- Gdzieś ty się chował człowieku, że nie wiesz takich rzeczy? – podniósł glos szef baru
- Tak się składa, że w Anglii i my tam nie mamy sałatek Hiszpańskich.
- No a co może być w takiej sałatce!! Pomidory, sałata, cebula, oliwki! Coś ty człowieku nie byłeś nigdy w Hiszpanii!!??
- Tak się składa, że nie byłem – odkrzyknął wzburzony Anglik.
Tego Julie wystarczyło. Powoli wycofała się ze swojego miejsca, mając nadzieję, że szef nie zauważy, że odeszła. Co jak co, ale krzyczenie na klientów nie wydawało jej się dobrym sposobem na utrzymywanie renomy. Stwierdziła, że najlepiej zrobi jak obsłuży kolejnego klienta.
- Co mogę podać? – spytała grzecznie.
- Poproszę lubumbę – odpowiedział jej starszy mężczyzna
- ?? Bardzo chętnie panu to dam, tylko nie mam zielonego pojęcia co to jest.
- Taki drink – powiedział mężczyzna i popatrzył na nią jak na UFO.
- Przepraszam, ale jestem tu nowa ...
- Ok., wysoka szklanka, 50ml rumu i reszta mleka czekoladowego, aha i 3 kostki lodu – wyrecytował.
Julie popatrzyła na niego z wdzięcznością i wzięła się do pracy. Okazało się, że drink był wyjątkowo łatwy do zrobienia a i znalezienie składników nie zajęło jej zbyt dużo czasu.
- Mam nadzieję, że będzie smakować – powiedziała podając napój.
- Z twoich rąk na pewno.
Z obsługą kolejnego gościa tez nie miała problemu – Whisky i cola, nic prostszego. Przynajmniej tak by się mogło wydawać.
- Co to było? – usłyszała za sobą wściekłego szefa
- Drink.
- A czy nie zauważyłaś, że to był Hiszpan?
- Owszem zauważyłam – odpowiedziała lekko podirytowana.
- To powinnaś wiedzieć, że Hiszpanom nie daje się napojów z automatu tylko w butelkach.
- Ale on nie powiedział, że ...
- To ty już powinnaś wiedzieć, że Hiszpanie nie pijają byle czego.
- Ale innym narodowością ...
- No właśnie innym narodowością – powiedział Jesus i poszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:48, 22 Lis 2007    Temat postu:

aAaA nowa cześć Wink oczywiscie bardzo mi sie podoba Cool itd ;p juz nie chodzi jedynie o konkretna akcje w ff...ale osobowość tych ludzi i kraj swietnie zostały odwzorowane Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Catchmarx
Kura domowa
Kura domowa



Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: PłockAlane

PostWysłany: Pią 14:09, 23 Lis 2007    Temat postu:

Naprawdę z przyjemnością przeczytałem kolejny "odcinek" chociaż muszę przyznać że początkowe odcinki musiałem w siebie wmuszać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin