Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Desperate Housewives season 9 - by vandekamp
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna / NIEDOKOŃCZONE sezony 9-te DH
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto powinien pojawić się na Wisteria Lane?
Betty Applewhite
75%
 75%  [ 3 ]
Dave Williams
0%
 0%  [ 0 ]
Zach Young
0%
 0%  [ 0 ]
Angie Bolen
25%
 25%  [ 1 ]
Paul Young
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:22, 08 Sie 2013    Temat postu:

vandekamp napisał:
(...) Tak, Jennifer, jesteś teraz częścią naszej społeczności. – dodała Lynette
-Ja tego nie przeżyłam. Sama się wprosiłam. One chyba nawet mnie tutaj nie chciały. – ironizowała Renee (...)


Tak, BARDZO DOBRZE, że kontynuujesz tradycję "świetnych one liner'ów" dla Renee.

vandekamp napisał:
(...) -Nie zapomnij tylko oddać koszyka! – dodała Bree będąc już prawie na ulicy (...)


Łezka się w oku kręci.

vandekamp napisał:
(...) Pytanie męża wprowadziło ją w osłupienie. Nie była pewna co ma zrobić i nie miała wiele czasu na to, aby wymyślić jakąś dobrą wymówkę.
-Nie, a jest zamknięta? – zapytała (...)


Ojjjjjj. Tutja mnie już zaintrygowałeś. Sądziłem, że to ich wspólna tajemnica.

vandekamp napisał:
(...) Dziwiło ją, dlaczego kobieta odnosząca tak wielki sukces w Europie oraz w Nowym Jorku, wraca do Fairview. (...)


Też mnie to ciekawi.

vandekamp napisał:
(...) Mówiłam Ci, że masz do mnie nie dzwonić, dopóki ja się nie odezwę. Co gdyby naszą rozmowę usłyszał Tom? – mówiła półszeptem
-Posłuchaj mnie Lynette, jeżeli myślisz że bezkarnie możesz się tak zachowywać, to grubo się mylisz. Nie zapomnij, że niedługo znów się spotkamy. W końcu mamy umowę.
-Paul, nie rozłączaj się! Paul… Paul…
(...)


Płacze, ze szczęścia i modlę się, by opowiadanie się nie urwało w połowie, jak wiele na tym forum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:21, 08 Sie 2013    Temat postu:

Mikołajek napisał:
vandekamp napisał:
(...) Dziwiło ją, dlaczego kobieta odnosząca tak wielki sukces w Europie oraz w Nowym Jorku, wraca do Fairview. (...)


Też mnie to ciekawi.
eeee...bo to było na mojej liście życzeń?! xDD Laughing

Ogólnie...fajny odcinek, a ten wątek z "pudelkiem/szkatułką" bardzo mnie zainteresował Wink Chociaż mam nadzieję, że Susan nie wróci już xDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:01, 08 Sie 2013    Temat postu:

DESPERATE HOUSEWIVES SEASON 9 EPISODE 4


MARY ALICE YOUNG:

Katherine Mayfair była kobietą sukcesu. Nie można było odmówić jej wdzięku, klasy oraz wyczucia stylu. W dodatku zamieniła swoją pasję w bardzo dochodowy business. I chociaż od dłuższego czasu jej życie prywatne przeżywało zastój, Katherine wierzyła, że w końcu uda jej się znaleźć odrobinę szczęścia. Między innymi w tym celu postanowiła odpocząć na Wisteria Lane. Nie myślała jednak, że czasami los, może przynieść wielką niespodziankę.


-Witaj! – rzucił z uśmiechem przystojny mężczyzna – Jestem Steve. Wprowadziliśmy się z żoną do dawnego domu Susan Delfino.
-Katherine Mayfair. Miło mi. Ale co konkretnie Cię do mnie sprowadza? – zapytała zalotnie odgarniając włosy
-Jesteśmy tutaj nowi, nie znam zbyt wielu osób, a Jennifer zaprzyjaźnia się powoli z resztą damskiej społeczności na tej ulicy. Nigdy nie wspominała o Tobie, więc pomyślałem , że może będziesz mogła mi pomóc…
-Mężczyzna w potrzebie i żona która ma o niczym nie wiedzieć? Hmm… Wyrosłam z takich zabaw, bo z tego zawsze są jakieś kłopoty! - żartowała
-Źle mnie zrozumiałaś – zarumienił się – Chodzi o to, że za tydzień są urodziny Jen i chciałem kupić jej jakiś prezent. Może pomogłabyś mi w zakupach, bądź wskazała jakieś miejsce gdzie kupię coś co na pewno jej się spodoba.
-Oh… Tak. – wyraźnie zmieszała się Katherine, która w głębi ducha liczyła chyba na coś więcej niż zwyczajną sąsiedzką pomoc – Jutro mam ważne spotkanie, ale popołudniu będę wolna, więc umówimy się bezpośrednio na mieście.
-Będę Ci bardzo wdzięczny. – odpowiedział z wyraźną ulgą w głosie – Naprawdę nie wiem, jakbym sobie poradził. To gdzie o której?
-Widzę, że już nie możesz się doczekać! – flirtowała – Tutaj jest moja wizytówka. Zadzwoń około piątej a wtedy powiem Ci gdzie się umówimy.
-Dziękuję.


-Bree! Bree! – Renee stukała do drzwi z częstotliwością dzięcioła stukającego w drzewo
-Coś się stało? – zapytała przestraszona otwierając drzwi
-Tak, stało się! – Renee usiadła na kanapie obok kominka
-Renee, coś z Benem? – dopytywała – Może zrobię nam herbaty i podam domowe ciastka z porzeczkami i wtedy wszystko mi opowiesz?
-Siadaj! – zarządziła Renee – Nie jestem w nastroju na twoje zabawy rodem z lat pięćdziesiątych!
-Zatem opowiadaj… - usiadła obok i złapała ją za dłoń, którą Renee szybko zabrała
-Dwa dni temu, wyszliśmy z Benem na spacer. Było późno, więc dookoła była cisza. Kiedy przechodziliśmy obok parku, Lynette podbiegła do ławki i rozmawiała z kimś przez telefon. Zastanowiło mnie to, ponieważ to nie jest w jej stylu. Po chwili usłyszałam jak krzyczy imię Paul.
-I co? – zapytała Bree
-Jak to co?! Myślałam o tym cały wczorajszy dzień. Na początku podejrzewałam ją o romans. Jednak to imię nie pasuje mi do Lynette. Ilu znasz mężczyzn o takim imieniu?
-Czterech. W tym jednego którego nie chciałabym znać, więc trzech.
-Lynette zna tylko tego jednego. Przejrzałam jej profil na Facebook’u i nie ma w znajomych żadnego Paula! Żadnego!
-W dalszym ciągu nie rozumiem… - próbowała pozbierać myśli – Czy sugerujesz, że mogła rozmawiać z Paulem Young’iem? – zdziwiła się
-Tak, właśnie to staram Ci się powiedzieć.
-Niemożliwe. Po co miałaby to robić? – była zaskoczona takim twierdzeniem – Ona nigdy za nim nie przepadała. Z resztą Paul jest w więzieniu i nie sądzę aby rozmawiał o tej porze z kimkolwiek. Tak więc możesz spać spokojnie, być może ten Paul to jej agent nieruchomości z Nowego Jorku, albo jakiś nowy podwładny który będzie ją zapoznawał z firmą.
-Jeżeli tak mówisz, to pewnie tak jest, Bree… - odetchnęła Renee
-Naprawdę, nie masz powodu aby się martwić. – pogłaskała ją po ręce
-To gdzie masz te ciasteczka porzeczkowe? – uśmiechnęła się


Jennifer siedziała na schodach i rozmawiała przez telefon. Steve pojechał do marketu po zakupy, więc w końcu miała więcej swobody.
-Tak, jest w porządku. Okolica bardzo mi się podoba i ludzie są bardzo mili. Nie… Nie… Tak, wczoraj znów mnie męczył. Tak… Próbowałam odciągnąć jego uwagę, ale jest to naprawdę bardzo ciężkie. Nie… Nie mam pojęcia co mam zrobić. On ciągle jest w domu, więc nie jestem w stanie wygospodarować odpowiedniej ilości czasu, poza tym nie mam nowego miejsca. Nie… Nie… Nie…!!! Postaram się go przetrzymać do jutra. Mam urodziny. Może uda się go upić, wtedy znajdę inne, bezpieczne miejsce. Nie… Nie jestem głupia! Po prostu nie miałam czasu, kiedy spojrzałam w okno on już przyjechał. Tak… Dokładnie tak! Poradzę sobie! Muszę kończyć. Do usłyszenia!



MARY ALICE YOUNG:

Sukces. Jego definicji jest tak wiele, jak wielu jest ludzi na świecie. Dla jednej osoby sukcesem mogą być osiągnięcia sportowe, dla innych posiadanie dużych pieniędzy. Są ludzie którym dążenie do sukcesu przysłoniło inne aspekty życia. A co z tymi, którzy codziennie odnoszą mały sukces? Czy mały sukces każdego dnia daje poczucie większego szczęścia niż jeden wielki?


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:28, 08 Sie 2013    Temat postu:

Jakbym oglądał kolejny odcinek. Może to zabrzmi gejowsko, ale naprawdę: dajesz mi DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUŻO SZCZĘŚCIA tym opowiadaniem.

ocena 6/6


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gingers
Nowy na Wisteria Lane



Dołączył: 14 Lip 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:55, 08 Sie 2013    Temat postu:

Fabuła mnie zachwyca (chociaż Wisteria Lane bez Susan i jej niezdarności jest pusta Sad) jednak sceny są dla mnie troche za krótkie, jakby ucięte i czuje przez to niedosyt :<

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:10, 08 Sie 2013    Temat postu:

Niekiedy lepiej krótkie i częste, niż dłuższe... i czekać tydzień.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:20, 08 Sie 2013    Temat postu:

Ze swojej strony mogę obiecać, że w miarę możliwości będę publikował 2 odcinki dziennie. Wink Na razie mam przygotowane do siódmego Wink

Dziękuję Wam za miłe słowa.

Jeśli chodzi o Susan... Nie zabraknie jej w dziewiątym sezonie.

SPOILER:

Wyprowadzka Lynette i Toma zbliża się wielkimi krokami. W następnym odcinku pojawi się dobrze znana wszystkim postać. Jennifer będzie o krok od wpadki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:24, 08 Sie 2013    Temat postu:

PS. Renee wspomniała w odcinku 8x18 przy Bree, że ma siostrę. Będzie nią Betty Applewhite? Byłby to doskonały powód do przywrócenia jej na WL.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:27, 08 Sie 2013    Temat postu:

Tworząc ankietę, w najodważniejszych marzeniach nie przyszło mi do głowy, że Betty wygra. Smile Jeżeli chodzi o Renee i siostrę. Poznamy ją w końcu, jednak SPOILER NIE będzie nią Betty! !!! Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:34, 08 Sie 2013    Temat postu:

(spoiler)Szlag!(/spoiler)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:40, 08 Sie 2013    Temat postu:

A skąd taka tęsknota za Betty? Smile
Ja podzielam w tej kwestii zdanie Vanessy Williams. Wątek Betty nie był zły, ale trzymanie syna w piwnicy, przykutego kajdanami do ściany i traktowanie go w zwierzęcy sposób w dodatku przez pierwszą czarnoskórą postać w serialu, nie było trafionym pomysłem. Wolałbym chyba, żeby Bree zamknęła Andrew w klatce zamiast wysyłać go na obóz... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:49, 08 Sie 2013    Temat postu:

Bo to jedyna postać z głównej obsady, która nie pojawiła się już w epoce po pięcioletnim przeskoku czasowym. Poza tym twórcy mogli to zrobić, czyli Renee by miała siostrę Betty a Caleb, wredną ciotkę Renee.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:01, 08 Sie 2013    Temat postu:

Nawet po tygodniowym namyśle nie zgadniecie kim jest siostra Renee Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:31, 08 Sie 2013    Temat postu:

Ktoś kogo znamy? Znaczy się, może być dla mnie PRZYRODNIA siostra ale jest to ktoś kogo znamy?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:33, 09 Sie 2013    Temat postu:

DESPERATE HOUSEWIVES SEASON 9 EPISODE 5


MARY ALICE YOUNG:

Renee Faulkner była zaradną kobietą. Poradziła sobie z samobójstwem matki, skończyła studia na renomowanym uniwersytecie a także wyszła z mąż za dobrze sytuowanego mężczyznę. Być może jej małżeństwo nie układało się tak jakby tego chciała i chociaż miała to o czym wiele kobiet mogło jedynie marzyć, pogodziła się z zamknięciem pewnego rozdziału i stratą męża. Kolejnym przełomowym etapem w życiu Renee był przyjazd na Wisteria Lane. Tutaj zaczęła nowe życie, jakiego wcześniej sobie nie wyobrażała i tutaj poznała swoją nową miłość.


-Czy naprawdę musisz lecieć do tej Australii? - zapytała ze skwaszoną miną
-Obiecuję Ci, że to tylko tydzień i wracam do domu. - zapewnił Ben, zapinając suwak walizki
-Chętnie poleciałabym z Tobą, ale od kiedy Lynette zrezygnowała z naszej firmy na rzecz rogalików Katherine, muszę pracować za dwie! - opadła ciężko na fotel w sypialni – Poza tym chcę dokończyć remont twojego domu, aby móc szybko go sprzedać i zarobić na nim więcej pieniędzy.
-Jesteś cudowną businesswoman Pani Faulkner. - uśmiechnął się
Ben wyszedł z dwiema walizkami do samochodu. Renee zastanawiała się co będzie robiła, kiedy on wyjedzie. Jeszcze nie tak dawno, spędziłaby samotny wieczór w klubie, flirtując z kim tylko by się dało, teraz spoważniała i zaczęła zwracać uwagę na rzeczy, które wcześniej kompletnie jej nie obchodziły.
-Renee! Gdzie zniknęłaś?! - krzyknął z dołu, wybudzając ją z zadumy
-Już do Ciebie idę!
-Obiecaj mi... - zaczął kiedy była w połowie schodów – że żaden mężczyzna nie będzie zbliżał się do Ciebie na mniej niż dwadzieścia metrów. - zażartował
-Dzwoniłam już do zakonu, ale wczasy na tydzień nie wchodzą w grę, więc nie mogę tego zapewnić. - odszczeknęła się
-Wiesz o czym mówię... - spoważniał – to nasze pierwsze rozstanie na dłużej niż kilkanaście godzin, będę strasznie zazdrosny i moje myśli będą ciągle obok ciebie...
-Jeżeli myślisz że się rozpłaczę, to grubo się mylisz! - powiedziała wtulając się do jego boku – A teraz daj żonie buziaka i uciekaj już, bo za nim umrę z tęsknoty to umrę z nudów występując w tej brazylijskiej telenoweli.


Podczas wyjmowania zakupów z bagażnika, Bree usłyszała telefon. Nie mogła poradzić sobie z pakunkami, więc szybko wbiegła do domu, rzuciła torby z zakupami na blat w kuchni i wyciągnęła komórkę z torebki.
-Tak, Susan? - w jej głosie pojawiła się radość
-Dzwonię żeby zapytać czy wszystko w porządku? Jak moja następczyni, teraz to ona jest mną, prawda? Pewnie chodzicie razem na spacery, pijecie rano kawę w moim … jej ogródku i gracie razem w pokera...
-Susan, uspokój się. Była z nami raz, kiedy grałyśmy, ale nic wielkiego z tego nie wynikło. Jest bardzo skryta, ciężko dowiedzieć się od niej czegokolwiek. Ale opowiadaj, co u Ciebie?
-Wszystko w porządku. Mam jednak małą sprawę o której chciałabym z Tobą porozmawiać i do tego małą prośbę.
-Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć! - zapewniła stanowczo Bree
-Zapomniałam zabrać dokumenty ze szkoły MJ'a. Muszę odebrać je osobiście, więc pomyślałam, że może wpadnę na kilka dni i zobaczę się z Wami jeszcze przed wylotem Lynette, o ile oczywiście będziesz tak dobra i będę mogła być Twoja lokatorką?
-Susan, to świetny pomysł! - ucieszyła się Bree – Wiesz przecież, że przyjmę Cię z otwartymi ramionami. W końcu sama przygarnęłaś mnie, kiedy nie miałam dachu nad głową.
-Obiecuję nie sprawiać problemu! - zapewniła
-To kiedy się widzimy?
-Będę rano. A teraz wybacz Bree, ale ktoś dzwoni do drzwi, oddzwonię! - i rozłączyła się
Bree przez moment zastygła w milczeniu. Po chwili jednak odłożyła telefon i pobiegła przygotować dla Susan gościnny pokój. Postanowiła, ze gdy skończy sprzątać, upiecze dla niej ciasto cytrynowe.


Tom Scavo przeglądał swój garaż w poszukiwaniu rzeczy które mogą się mu jeszcze przydać. Zauważył to Carlos i postanowił wpaść do niego z zimnym piwem.
-Pomyślałem że przyda Ci się chwila przerwy – uśmiechnął się podając mu butelkę – mam rację?
-Hej Carlos, miałeś nos! To chyba jedyne czego teraz potrzebowałem. Lynette pojechała do miasta, a ja chciałem znaleźć sobie jakieś zajęcie.
-Tom! Czy możesz wziąć głośniej radio?
-(głos z radia) … prawdopodobnie nikt nie przeżył wypadku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że był to lot z Fairview do Atlanty. Powtarzam informację. Około pół godziny temu samolot lecący z Fairview do Atlanty rozbił się podchodząc do lądowania. Był to lot numer F7390. Informację o liście pasażerów udostępniamy pod numerem telefonu zero...sześć...
-Tom, czy to nie tym samolotem miał lecieć Ben? - w jego oczach pojawiło się przerażenie
-Nie wiem, Lynette mówiła że Ben leci do Australii dzisiaj rano, ale nie mam pojęcia o której i skąd. Może powinniśmy zapytać Renee?
-Nie sądzę aby to był dobry pomysł. Jeżeli coś się stało, wpadnie w panikę, a jeśli okaże się, że nie Ben leciał inny samolotem to wtedy tym bardziej wpadnie w szał!
Sąsiedzi zastanawiali się co mają zrobić. Kiedy dopili piwo, postanowili zadzwonić na informację i dowiedzieć się czy ich znajomy leciał feralnym lotem. Niestety wszelkie informacje były udzielane tylko bliskiej rodzinie, a przejęty zdarzeniem Carlos, powiedział z marszu że jego przyjaciel mógł lecieć owym samolotem. Chwila niepewności nie trwała już długo. Kiedy wychodzili na ganek domu Scavo, usłyszeli pisk opon i odjeżdżające spod domu BMW Renee. Byli już prawie pewni, że w domu nowożeńców stała się ogromna tragedia.


MARY ALICE YOUNG:

Tak. W życiu dzieje się wiele. Spektakularne śluby, zacięte sprawy rozwodowe, długo wyczekiwane narodziny. Nic jednak nie trwa wiecznie. Warto cieszyć się każdą chwilą i korzystać z pięknych dni, bo nigdy nie wiemy co wydarzy się za chwilę. Nikt nie jest w stanie określić, kiedy czar pięknych dni pryśnie i kiedy w naszym życiu kolejny raz pojawi się … śmierć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vandekamp dnia Pią 10:50, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna / NIEDOKOŃCZONE sezony 9-te DH Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin