Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kawa i croissaint
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:51, 20 Sie 2012    Temat postu:

Granmor napisał:
Twórcy uważają, że serial należy skończyć kiedy oglądalność jest jeszcze przyzwoita. A tak serio, to już kompletnie nie mam pojęcia, o czym mogłaby być taka trójka. xP
Z tego co zauważyłam to "oglądalność" nie zmieniła się bardzo od 1 sezonu ;p A co do pomysłów...to kto jak kto, ale Ty na pewno wpadniesz na jakiś pomysł (taaak, podlizuje się licząc na 3 część )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 10:45, 21 Sie 2012    Temat postu:

Jedna scena jest żywcem wzięta z Seksu w wielkim mieście. Która????? Sprawdźcie.

Siedem dni, wypełnionych telefonami, e-mailami, listami, wszystko zawierało w sobie słowo "Przepraszam" i było skierowane do Matta. Nasze "ciche dni" nigdy nie trwały tak długo. W końcu postanowiłam polecieć do Paryża. Padał deszcz, bardzo intensywny, wręcz tropikalny. Brud z ulic spływał, a krople rytmicznie uderzały o maskę taksówki, w której siedziałam przed miejscem, gdzie kiedyś mieszkałam. W końcu go zobaczyłam, pod parasolem szedł w stronę drzwi do klatki schodowej. Otworzyłam drzwi i krzyknęłam:

-Matt! - od razu zareagował, spojrzał na mnie i podszedł.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytał obojętnym tonem, zerkając przy tym na kierowcę taksówki.
- Czekam na Ciebie. Proszę, musimy pogadać.
- Długo tu stoisz? - Matt kompletnie zignorował moją prośbę, ale postanowiłam być miła.
- Szesnaście euro – powiedziałam zerkając na licznik – Wejdź, właśnie wybiło 17.

Matt spojrzał na mnie, a potem na swój zegarek na przegubie dłoni i westchnął ciężko: Przesuń się – mruknął, schylając się by wejść do taksówki. W końcu w niej usiadł i zamknął drzwi. Spojrzałam na niego, ale on unikał mojego wzroku – patrzył przed siebie.

- To dziwne- oznajmiłam, chrząknęłam cicho i dodałam – Tak nie rozmawiać z Tobą.
- Co mogę powiedzieć? - zapytał Matt wzruszając ramionami- Zraniłaś mnie.
- Wiem, ale... - jęknęłam, ale Matt mi przerwał.
- Nie ma żadnego ale Kath, nie ma – teraz na mnie spojrzał, a ja widziałam, że jego oczy są przepełnione bólem. Rzeczywiście go zraniłam.
- Przepraszam, dobra? - znów poczułam jak płyną mi z oczu łzy. Wytarłam pośpiesznie rozmazujący się tusz, podejrzewając, że nie wyglądam już jak Audrey Hepburn, tylko jak Courtney Love – Nigdy nie zrobiłam nic, by Cię umyślnie zranić.
- Wiem – potwierdził Matt – Jak każda baba, myślałaś że robisz dobrze.
- Potrzebuję Twojej pomocy.
- By? - zapytał podnosząc delikatnie brew.
- By otworzyć nową firmę i.... pokonać tę dziwkę Serenę. Wykupić wszystko, co tylko ma.
- Potrzebujesz więc...... - mruknął Matt, a ja pokiwałam głową na znak, że się z nim zgadzam.
- Potrzebuję Ashley.

******

Ashley Fox mieszkała przy Rue Danton, w pięciopiętrowej kamienicy. Kiedy razem z Mattem przyjechaliśmy na miejsce, nadal padało. Matt korzystając z swojego parasola, ochronił mnie w drodze na obskurną klatkę schodową. W końcu dodreptaliśmy na czwarte piętro, gdzie właśnie mieszkała Ashley. Kiedy mnie zobaczyła, bardzo się zdziwiła.

- Kath! -rzuciła mi się w ramiona – Ty żyjesz!
- A czemu miałabym nie żyć? - zapytałam zdziwiona i obezwładniona przez blondynkę.
- W firmie mówili, że Kyle tak Cię załatwiła, że na bank się pochlastasz.
- Co do firmy – mruknęłam zapalając papierosa, on zawsze pomagał zrobić intrygująca pauzę.
- To co z nią? - spytała Ashley, na którą efektowna pauza zdecydowanie zadziałała i już nie mogła się doczekać, by dowiedzieć się co też wymyśliłam.
- Zakładamy nową – oznajmiłam wypuszczając dymek.
- Ale to tyle pracy! - jęknęła Ashley zawiedziona, że plan jednak jest do dupy – No i budowanie bazy klientów trwa przecież wieki!
- No i właśnie dlatego tutaj jesteśmy – zignorowałam uwagi Ashley- Wykradniesz wszystkie dane, jakie tylko dasz radę z naszych dawnych rejestrów. Kiedy będziemy gotowi na ten krok, ściągniemy do siebie wszystkich kontrahentów.


- Czyli, że mam dokonać przestępstwa? - zapytała zaniepokojona Ashley.
- Ash, na litość boską – zgasiłam papierosa, po czym chwyciłam oburącz blondynkę za ramiona – A czy Kyle nie popełniła go pierwsza, kradnąc to, co prawnie było nasze? Odbieramy tylko naszą własność z rąk kobiety, która nam ją ukradła.
- No w sumie... - mruknęła Fox, której ta argumentacja wydała się całkiem w porządku – Okey, zrobię to. Wiem z kim pogadać, znam wszystkie hasła. Ehe. Zrobię.
- To rozumiem – uśmiechnęłam się, poklepałam ją po policzku i razem z Mattem, opuściliśmy lokal.

Gdy zeszliśmy na dół, a nasze buty dotknęły kamiennych płyt, Matt wydawał się już nie być w ogóle złym na mnie za to, co zrobiłam. Oczywiście to sprawiło, że odczułam wielką ulgę. Francuz spojrzał ponownie na swój zegarek i powiedział: No na bank nie masz gdzie spać, to prześpisz się u mnie. A ten, może coś zjemy?
- Co proponujesz?- zapytałam z uśmiechem, odgarniając swoje kasztanowe włosy z twarzy.
- Cafe Gateau – oznajmił krótko Matt, a ja roześmiałam się głośno.
- Powrót do korzeni?- podniosłam wysoko brew, patrząc na niego rozbawiona.
- Och kotku, jak chcemy zaplanować dobrą zemstę, potrzebujemy dużej dawki cukru- oświadczył wsiadając do taksówki.

Cafe Gateau, co może Was zdziwi, albo i nie, stało dokładnie w tym samym miejscu co rok temu, a co więcej, było identyczne. Kiedy przekroczyliśmy próg kawiarenki, znów czuliśmy się rok młodsi i rozmawiający przez tranzlatora. Matt wskazał mi wolny stolik, a sam poszedł przywitać się z nowym szefem kawiarenki. Usiadłam na wskazanym miejscu, rozglądając się po wnętrzu jak mała dziewczyna w sklepie z domkami dla lalek. W końcu Matt pojawił się z dwiema cupcakes
i kawami. Usiadł po drugiej stronie stolika z uśmiechem.

- Matt – chrząknęłam oczyszczając gardło, a przy okazji słodząc kawę – Jest sprawa.
- No? - zapytał z pełnymi ustami babeczki. Chyba nie wiedział, że nieco kremu pozostało mu w lewym kąciku ust.
- Jest pewien problem, to znaczy.... jesteśmy spłukani – nie wiem jak o tym wcześniej nie pomyśleliśmy – To znaczy wiesz, ja mam z czego żyć, Ty też. Ale to nie wystarczy na wielką zemstę jaką planujemy. Będziemy jak malutki komar, który chce tylko nawpieprzać się krwi.
- Racja – potwierdził Matt, zapijając słodki smak kawą – Ale zapominasz o Nathanielu.
- Nathanielu? - spytałam zdziwiona, nie miałam pojęcia kim on jest.
- Wielki Nathaniel, Arcymistrz cukiernictwa, który odszedł z Gateau, zanim Ty się pojawiłaś – odpowiedział Matt z radością- To nie jest tak, że odszedł bo się nie lubliśmy. Po prostu chciał zrobić coś swojego, a nie pracować na czyjeś konto.
- Czyli co? - mruknęłam, nie będąc pewna tego, co Matt sugeruje – On nam pomoże? Pożyczy kasę?
- Pożyczy – potwierdził Matt- Jest moim przyjacielem, jak się dowie jak wygląda sytuacja, na pewno pomoże. Jest tylko jeden problem.
- Jaki? - nie wiedziałam jaki może być problem, skoro mamy dostęp do najpopularniejszego cukiernika we Francji. Matt jednak najwyraźniej coś wiedział.
- Kolo przeczytał "Jedz, módl się, kochaj" i teraz mieszka na Bali.
- O Boże... - jęknęłam chwytając się za głowę. Matt za to swoją pokiwał energicznie.
- Tak, słonko. Jeżeli chcemy pożyczyć tę kasę, musimy go odnaleźć w tropikalnym kraju.
- To za bardzo przypomina Sex w wielkim mieście 2- nie wierzyłam, że jak jakaś Lara Croft muszę wyruszyć na tropikalną wyspę, by odnaleźć francuza. MIESZKAM WE FRANCJI. Jestem amerykanką. Więc ja pytam się, dlaczego amerykanka mieszka we Francji, a francuz w Indonezji?Gdzie tu sens?

Nie mniej jednak, nie mieliśmy wyboru. Serena Kyle sprawiła, że nawet podróż do Indonezji była opłacalna. Zrobiłabym dosłownie wszystko, by zniszczyć tę sukę. Kiedy wróciłam do Rennes, od razu zaczęłam się pakować.

Nie wiedziałam tak naprawdę, co z sobą wziąć. Co byście spakowali, wyruszając na koniec świata? Ciepły sweter? No nie bardzo, Indonezja to w końcu kraj tropikalny. Wzięłam kilka przewiewnych koszulek, które były zdecydowanie zbyt odkrywały moje ciało, jak na podróż w takie miejsce. Wzięłam też kilka par szortów, uznałam bowiem że sukienki od Valentino za cholerę mi się nie przydadzą. A w trakcie pakowania, usłyszałam, jak ktoś puka do drzwi. To był Paulo.

- Katherine, co się dzieje? - zapytał patrząc pytająco na moje walizki – Wyjeżdżasz?
- Chwilowo – potwierdziłam z uśmiechem – Lecę do Indonezji, muszę odnaleźć jednego kolesia..
- Charlie jest w Indonezji? - zdziwił się Paulo, a ja pokręciłam głową przecząco.
- Chcę założyć nową firmę, tutaj w Rennes – rzuciłam, energicznie pakując wszystko, co mogłoby mi być potrzebne. W tym Vogue.
- Ach – jęknął Paulo – Czyli zostajesz w Rennes? Nie wracasz do Paryża?
- Nie wracam – potwierdziłam – Za bardzo polubiłam Ciebie, Sophie..... Bruce'a, by się stąd wynieść.
- No to dobrze – rozpogodził się Paulo – Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy.

Też miałam taką nadzieję. Uściskałam Paulo na pożegnanie i wróciłam czym prędzej do Paryża. Stamtąd z kilkoma przesiadkami, razem z Mattem, udaliśmy się do kraju tysiąca wysp.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:04, 21 Sie 2012    Temat postu:

Granmor napisał:
Jedna scena jest żywcem wzięta z Seksu w wielkim mieście. Która????? Sprawdźcie.

(...)

-Matt! - od razu zareagował, spojrzał na mnie i podszedł.
- Co Ty tutaj robisz?- zapytał obojętnym tonem, zerkając przy tym na kierowcę taksówki.
- Czekam na Ciebie. Proszę, musimy pogadać.
- Długo tu stoisz? - Matt kompletnie zignorował moją prośbę, ale postanowiłam być miła.
- Szesnaście euro – powiedziałam zerkając na licznik – Wejdź, właśnie wybiło 17.

(...)


Nie mogłem znaleźć tej sceny w serialu, dlatego znalazłem ją w... pierwszym filmie z 2008 roku. Z jedną różnicą, że Miranda gdy zaczęła mówić do Carrie miała 17 dolarów na liczniku a po chwili wybiło 18.

Leci kolejna pochwała!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 12:45, 21 Sie 2012    Temat postu:

Tak, to jest to. Tylko, że scena inspirowana jest od samego początku tekstu. Miranda wysyłała chyba przez 3 dni te wszystkie rzeczy, zanim się zjawiła. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arno
Ekspert ds. Fairview



Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:09, 21 Sie 2012    Temat postu:

Hmhmhm...Nie podoba mi się wzmianka o Brucie po dłuższej pauzie. xD + Czy tylko ja wyczuwam gorący tropikalny seks w powietrzu? XDDDD Albo może już na pokładzie samolotu? *.* Fajnieee, fajnie, że Kath ma plan i zamiar się odkuć i zemścić na suce Serenie. Dramatyczna pauza i argumentacja dla dokonania przestępstwa. <3 No i wszystkie potrzebne rzeczy w tym Vogue....dlaczego mnie to nie dziwi, hahah.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Wto 17:10, 21 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:35, 22 Sie 2012    Temat postu:

Cytat:

- Co do firmy – mruknęłam zapalając papierosa, on zawsze pomagał zrobić intrygująca pauzę.
- To co z nią? - spytała Ashley, na którą efektowna pauza zdecydowanie zadziałała i już nie mogła się doczekać, by dowiedzieć się co też wymyśliłam.
- Zakładamy nową – oznajmiłam wypuszczając dymek.
- Ale to tyle pracy! - jęknęła Ashley zawiedziona, że plan jednak jest do dupy – No i budowanie bazy klientów trwa przecież wieki!
- No i właśnie dlatego tutaj jesteśmy – zignorowałam uwagi Ashley- Wykradniesz wszystkie dane, jakie tylko dasz radę z naszych dawnych rejestrów. Kiedy będziemy gotowi na ten krok, ściągniemy do siebie wszystkich kontrahentów

Ahh "moja" Kath powróciła!




Arno napisał:
Czy tylko ja wyczuwam gorący tropikalny seks w powietrzu? XDDDD Albo może już na pokładzie samolotu? *.*
Dobrze, że nie ja to zasugerowałam znowu, bo wyszłabym na jakąś maniaczkę seksualną Laughing Laughing Laughing Laughing Anyway... nie tylko Ty to wyczuwasz xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arno
Ekspert ds. Fairview



Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:13, 27 Sie 2012    Temat postu:

Kiedy będzie nowa część do jasnej anielki ja sie pytam?! :C

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Pon 18:55, 27 Sie 2012    Temat postu:

Energicznym ruchem odsłoniłam zasłony w hotelowym pokoju i prawie pisnęłam z radości. Bali było tak wyjątkowe, że czułam się jak na innej planecie. Na horyzoncie nie było Wieży Eiffla, ani nawet Statuy Wolności, ale widok tak czy siak był wyjątkowy. Obsługa pokojowa przyniosła mi śniadanie do pokoju. Nie było jakoś mega skomplikowane, grzanki, dżem, dosyć standardowy zestaw. Jak skosztowałam dżemu, doszłam do wniosku, że robię lepszy. Grzanki zresztą też.

Do Indonezji przybyliśmy wczoraj, próg hotelu przekroczyłam z Mattem około 1 w nocy i od razu poszliśmy do swoich pokoi. Tak, nie mamy wspólnego.

O dziewiątej rano, po śniadaniu, zapaliłam papierosa obserwując miasto, które żyło pod hotelem. Był on na takiej skarpie i po prostu... no. Wyglądało to tak, jakbym była na jakimś tarasie widokowym, tuż nad miastem. Po spaleniu papierosa, ubrałam się w moje przewiewne ciuszki, przygotowane do ciężkich wypraw. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. To był Matt.

- Kath? - krzyknął po przekroczeniu progu. Spojrzałam na niego zza drzwi szafy.
-No?
- Mam ślad, to znaczy, wiem, gdzie on mieszka – oznajmił Matt, skacząc na moje łóżko.
- Mamy jak się tam dostać? - spytałam szczotkując włosy. Ta wilgotność powietrza sprawiła, że wyglądały one niezbyt ciekawie. Matt się skrzywił, najwyraźniej to był jakiś problem.
- Ta... to po drugiej stronie wyspy – mruknął.
- No oczywiście! - syknęłam zirytowana – Niech jeszcze mieszka na wielkiej górze, na którą się człowiek wspina rok i jest zamieszkała przez seryjnych morderców, przez co nigdy nie dostaniesz się na szczyt.
-Co? - zdziwił się Matt. A ja machnęłam dłonią, chcąc pokazać jak nieważne jest to, co właśnie powiedziałam.
-Nie no nic- uśmiechnęłam się pod nosem – Po prostu, głośno myślę.
- Dobra, zbieraj się. Ja idę załatwić nam transport – oznajmił Matt, po czym wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami.

Zapaliłam kolejnego papierosa i zrobiłam sobie drinka z alkoholi dostępnych w hotelowym barku. Położyłam się na swoim łóżku i nie mogłam przestać zastanawiać, jak to się stało, że cztery lata temu byłam rozwiedzioną kurą domowa, a teraz podróżowałam po świecie, mieszkałam w pięknej posiadłości i życie w niczym nie przypominało tego, jakim było wcześniej. Usłyszałam dzwonek telefonu, przez co szybko przewertowałam swoją torebę i wyciągnęłam komórkę. To była Sophie.

- Hej Sophie, co tam? - zapytałam radośnie.
- Dzwonię, by sprawdzic czy wszystko w porządku – oznajmiła Sophie swoim aksamitnym głosem.
- Powiedzmy – przyznałam, przeczesując włosy palcami – Nie jest tragicznie, ale wciąż nie mamy pieniędzy. Musimy pogadać z tym... mistrzem jakimś tam.
- Tak, tak dzwonię bo.... Bruce pytał o Ciebie. Wie, że jesteśmy przyjaciółkami i ... nie zna Twojego numeru. Podobno nie podałaś go, bo nie chciałaś zaczynać się wiązać z kimś, kiedy Charlie wciąż
nie dał Ci rozwodu.
- Powiedz mu, że chętnie zjem z nim te kolację- uśmiechnęłam się pod nosem- Jakieś wieści od Charliego? Do mnie nie dzwonił.
- Cóż, do chateau nic nie przyszło – mruknęła Sophie – Wiesz, żadnych papierów rozwodowych.
- Dziwne – mruknęłam w podobny sposób – No dobrze, muszę kończyć. Matt miał załatwić transport, żeby pogadać z tym Nathanem.
- No dobrze – Sophie westchnęła – Trzymaj się, kochanie.



Odłożyłam słuchawkę i nie mogłam przestać się zastanawiać nad tym, dlaczego Charlie nie wysłał jeszcze papierów rozwodowocych na adres chateau. Napiłam się drinka i wtedy dostałam smsa od Matta, w którym pisało, że czeka na mnie na dole z załatwionym transportem. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i będąc pewną, że wyglądam bajecznie, zeszłam na dół do recepcji.

Matt znajdował się przed wejściem do hotelu, rozmawiał z kierowcą jeepa. Męzczyzna miał zawieść nas wprost do miejsca, gdzie mieszka Nathaniel. Byłam nieco poddenerwowana, Bali wciąż było zupełnie obcym dla mnie miejscem. Ale Matt..... cóż, w beżowej koszuli, która była nieco obścisła, spocony i z tymi wszystkimi pierdołami na rękach, wyglądał po prostu cholernie podniecająco. Byłam pod wrażeniem, że nawet w tropikalnym kraju, miał idealnie wymodelowane włosy. No i nie powiem, upał również sprawił, że ja byłam nieco.... nabuzowana. Ale starałam się powstrzymać żądzę zdarcia z Matta koszuli.

- Bo to ten upał – oznajmił pewnego razu Roland, recepcjonista. Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Ale jak upał? - zapaliłam papierosa, a Roland uśmiechnął się szeroko.
- No wie Pani – przewrócił oczyma- Robimy rzeczy, których byśmy normalnie żałowali.
- Jak seks? - zaciągnęłam się papierosem, zerkając na oburzonego tym słowem rdzennego indonezejczyka. Mężczyzna wyszedł z hotelu, trzaskając przy tym drzwiami.
- Tak, jak seks. Mhm – potwierdził Roland – Potem zawsze się tego żałuje. Zawsze.
- Ta – zaciągnęłam się - Pewnie masz rację.

Nie mniej jednak, ja i Matt byliśmy na Bali, o setki kilometrów z dala od Francji i naszego życia. Jeżeli upał miał sprawił, że przespałabym się z nim, to lepiej zrobić to na Bali niż we Francji. W końcu we Francji, decyzja miała by swoje konsekwencje a Bali... Cóż. Wakacje to czas, kiedy wielu ludzi popełnia błędy. Kiedy jechałam jeepem w stronę wybrzeża i zerkałam na Matta oraz jego szlachetnie zarysowaną kwadratową szczękę, chciałam go pocałować w policzek. Niby tak po przyjacielsku, a tak naprawdę.... Ten upał, dopóki temperatura nie spadnie, nie przestanę myśleć o seksie. No i co z tego? Co się tak patrzycie? Pół tej opowieści jest o seksie.

Wiedziałam, że jeżeli nie zrobię tego w Bali, nie zrobię już nigdy. A pamiętałam, że koleś jest świetny w te klocki a ja cóż... dawno tego nie robiłam. Kto wie, czy jeżelibym dalej żyła jak zakonnnica, to czy by nie pojawiła się nowa błona dziewicza? Nie no, głupi żart. Wiem.

- Matt – powiedziałam cicho, tak by kierowca mnie nie usłyszał. Matt też nie usłyszał.
- Matt – nieco głośniejszy ton sprawił, że francuz spojrzał w moją stronę – Co powiesz na jakąś.... kolację po powrocie do miasta.
- Brzmi okej – oznajmił Matt i znów patrzył na drogę.
-Moglibyśmy potem.... - jęknęłam. Facet znów na mnie spojrzał, nie miał pojęcia o czym mówię.
- Co?
- No wiesz. Moglibyśmy..... - puściłam do niego oczko, a Matt zdziwiony, otworzył szerzej oczy.
-Ou! - kompletnie się nie spodziewał tego, że zasugeruję seks – Pewnie, no, jasne. Nie ma sprawy.

Wkrótce dotarliśmy na miejsce. Dom Nathaniela znajdował się na wysokim klifie, był praktycznie cały oszklony przez co nieco przypominał szklarnię. Wiadomo jednak, że był tak zaprojektowany, że nie było w nim ciepło jak w szklarni. Zatrzymaliśmy się niedaleko wejścia. Matt przełknął głośno ślinę, podchodząc do drzwi. Wiedziałam, że był zdenerwowany. To był pierwszy raz kiedy spotka się z Nathanem, po tym, jak zakończyli współpracę w Cafe Gateau.

Spotkanie było całkiem przyjemne, rozmawiali o wszystkim a Matt opowiedział przyjacielowi, jaką suką jest Serena Kyle. W końcu odjechaliśmy do hotelu i wkróce... mieliśmy uprawiać seks.
Spotkałam się z Mattem w ogrodzie, który znajdował się obok hotelu. Przebrałam się, on również. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że znów jest jak rok temu. Może faktycznie, to on był mi przeznaczony? Za każdym razem kiedy coś się nie udawało, to właśnie Matt był moim oparciem. Wychyliłam kieliszek martini.

- Co zjemy?- zapytał Matt zerkając na kartę. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Nie ważne – szepnęłam, Matt odpowiedział również uśmiechem – Wszystko o czym myślę to...
- Tak – przerwał mi z uśmiechem, znów zabrał się za czytanie karty – To dobrze, ze Nathan nam pomoże. Czeka nas dużo pracy.
- Tak – odpowiedziałam z uśmiechem – Czy Ty.... gdzie....
- U ciebie? U mnie? - spytał, dobrze wiedział, że chcę zapytać o to samo.
- U mnie- postanowiłam, znów pijąc martini – To może.... pomińmy kolację i...

Oczy Matta zalśniły, widocznie miał nadzieję, że coś takiego powiem. Upał był nie do wytrzymania, nie mogłam myśleć o niczym innym niż zdjęciu tej sukienki. No dobra, kłamię. Myslałam też, o zdjęciu z niego ubrań. I właśnie wtedy.... kiedy odsunęłam krzesło i chciałam wstać, usłyszałam grzmot. Sekundę później, zaczął padać deszcz tropikalny. Temperatura spadła wręcz natychmiastowo o dobre sześć stopni. Spojrzałam na niebo, a potem na Matta. Dobrze wiedziałam, że był to znak od Boga.

-Przepraszam – jęknęłam – Ale nie mogę.
- Czego nie możesz? - zapytał Matt, wycierając twarz z kropli wody. Prawie nic nie widział na oczy z powodu tego, jak intensywny był ten deszcz.
- Zrobić tego – wyjaśniłam, po czym podrapałam się po czole- To po prostu byłby błąd i....
- Tak – przyznał z niewyraźną miną Matt – Rozumiem, żałowałabyś tego ale ja.... Cię kocham, Kath. Kocham z całego serca i zawsze kochałem. Obawiam się, że jeżeli nie czujesz tego samego, muszę po prostu zniknąć z Twojego życia bo ja... - Matt przerwał, spojrzał w niebo z którego padał intensywny deszcz i skończył zdanie – bo ja nie dam rady już udawać, że to tylko przyjaźń.
- Co.... - jęknęłam, zupełnie nie przeszkadzał mi teraz deszcz – Co chcesz przez to powiedzieć?
- Czas powiedzieć sobie żegnaj.

To była moja ostatnia rozmowa z Mattem, nigdy więcej go nie spotkałam. Kilka lat później, Ashley odeszła z pracy. Kiedy ją zapytałam, dlaczego odchodzi, oznajmiła że wychodzi za mąż. Kiedy zapytałam za kogo, okazało się, że jej wybrankiem był Matt. Nie dostałam zaproszenia na ślub. Początkowo mnie to nawet bolało, zrozumiałam, że pobyt na Bali po prostu nie mógł odejść w zapomnienie. Nikt nie mógłby udawać, że to co się tam stało, nie ma żadnego znaczenia. Czy za nim tęsknię? Cały czas, jako za przyjacielem. Za jego śmiechem, zapachem perfum. Ale fakt, że jest szczęsliwie zakochany w kimś tak fajnym jak Ashley sprawia.... że po prostu, jako dobra przyjaciółka, nie męcze go więcej swoją osobą. Dość skomplikowałam jego życie, przez te kilka lat mącąc umysł oznakami pożądania. Więc..... nigdy nie skończyłam w ramionach Matta. Nasze "Love story" przypominało bardziej "Romeo i Julię" niż "Pamiętnik".

Ale.... wróćmy do momentu, kiedy Matt odszedł z mojego życia. Wróciłam do Rennes i od razu zaczęłam pracę nad nową firmą. Musiałam znaleźć odpowiedni grunt, materiały i tak dalej. Siedziałam w swoim gabinecie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Ściągnęłam moje okulary korekcyjne w grubej, czarnej oprawce i zeszłam na dół. Mimo wcześniej zapowiedzi, to nie była Sophie z butelką wina. Mimo, iż wspominał o byciu zainteresowanym mną, to nie był Bruce. To był....

- Charlie – jęknęłam, rzucając się w ramiona mojego męża – Wróciłeś.
- Tak – sapnął Charlie tuląc mnie – Nie mogłem przestać o Tobie myśleć, moja stuknięta miłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:10, 27 Sie 2012    Temat postu:

Cytat:

próg hotelu przekroczyłam z Mattem około 1 w nocy i od razu poszliśmy do swoich pokoi. Tak, nie mamy wspólnego.

hah xp jakby to był dla nich jakiś problem xp

Cytat:

Bruce pytał o Ciebie. [...]
- Powiedz mu, że chętnie zjem z nim te kolację- uśmiechnęłam się pod nosem
Kolejny na liście xp
Cytat:

No i nie powiem, upał również sprawił, że ja byłam nieco.... nabuzowana.
[...]
to ten upał – oznajmił pewnego razu Roland, recepcjonista. Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Ale jak upał? - zapaliłam papierosa, a Roland uśmiechnął się szeroko.
- No wie Pani – przewrócił oczyma- Robimy rzeczy, których byśmy normalnie żałowali.
- Jak seks? - zaciągnęłam się papierosem, zerkając na oburzonego tym słowem rdzennego indonezejczyka. Mężczyzna wyszedł z hotelu, trzaskając przy tym drzwiami.
- Tak, jak seks. Mhm – potwierdził Roland – Potem zawsze się tego żałuje. Zawsze.
- Ta – zaciągnęłam się - Pewnie masz rację.

Co prawda nie oglądam "Hart of Dixie", ale oglądałam wiele wywiadów z Dana i ten tekst bardzo przypomina jej wypowiedź xp

Cytat:

No i co z tego? Co się tak patrzycie? Pół tej opowieści jest o seksie.
No i wydało się, dlaczego tak lubimy tego ff'a :p


Cytat:
- No wiesz. Moglibyśmy..... - puściłam do niego oczko, a Matt zdziwiony, otworzył szerzej oczy.
-Ou! - kompletnie się nie spodziewał tego, że zasugeruję seks – Pewnie, no, jasne. Nie ma sprawy.

hahahahaahaha xD


Cytat:
- U ciebie? U mnie? - spytał, dobrze wiedział, że chcę zapytać o to samo.
- U mnie- postanowiłam, znów pijąc martini – To może.... pomińmy kolację i...
cała Kath xP

Cytat:
nie mogłam myśleć o niczym innym niż zdjęciu tej sukienki. No dobra, kłamię. Myslałam też, o zdjęciu z niego ubrań. [...]Spojrzałam na niebo, a potem na Matta. Dobrze wiedziałam, że był to znak od Boga.


WHAT THE F*CK?! Shocked


Cytat:
Rozumiem, żałowałabyś tego ale ja.... Cię kocham, Kath. Kocham z całego serca i zawsze kochałem. Obawiam się, że jeżeli nie czujesz tego samego, muszę po prostu zniknąć z Twojego życia bo ja... - Matt przerwał, spojrzał w niebo z którego padał intensywny deszcz i skończył zdanie – bo ja nie dam rady już udawać, że to tylko przyjaźń.


Właśnie, gdy zaczynałam przekonywać się do Matta, w kontekście ich ..."związku", on wyznaje swoje uczucia i odchodzi xp "Boże...jakie to typowe "xD

Cytat:
To był....

- Charlie – jęknęłam, rzucając się w ramiona mojego męża – Wróciłeś.
- Tak – sapnął Charlie tuląc mnie – Nie mogłem przestać o Tobie myśleć, moja stuknięta miłości.


ahhh te zwroty akcji!



aaaah i jeszcze jedno
Cytat:
zapaliłam papierosa obserwując miasto [...]Zapaliłam kolejnego papierosa i zrobiłam sobie drinka [...]zapaliłam papierosa, a Roland uśmiechnął się szeroko.
i weź tu człowieku pozbądź się nałogów Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 19:46, 28 Sie 2012    Temat postu:

Wątek z "upałami" i deszczem to właśnie "Hart of Dixie". A co do papierosów, cóż.... oglądam SATC.... if u know what I mean. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:17, 28 Sie 2012    Temat postu:

Nie widziałam ani jednego odcinka "Hart of Dixie" Cool Pamiętam jedynie, że w pewnym wywiadzie Dana mówiła, że kręciła jakiś film w tropikalnym, upalnym miejscu i jedyne o czym myślała po wylądowaniu w danym kraju (nie pamiętam gdzie to było) to seks.
Odnośnie SATC- bardzo dobrze wiem o co chodzi Chociaż pamiętam jak swego czasu sama sugerowałam, że w opowiadaniu brakowało jedynie papierosów...cóż mam za swoje ;p Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 21:51, 28 Sie 2012    Temat postu:

Powinnaś! xD Prawdę mówiąc, to pierwszy serial od czasu początków DH i LOST, który sprawił, że naprawdę przejmuję się losami postaci. Zwykle jest tak, że podchodzę do nich obojętnie. W HOD nie.... xD


EDIt: No i GA! xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Wto 21:51, 28 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:43, 28 Sie 2012    Temat postu:

Biorąc pod uwagę liczbę seriali, jakie zaczęłam oglądać sugerując się Waszymi opiniami na forum, nie wykluczone, że przez ostatni miesiąc wakacji będę nadrabiała HOD xP Mam tylko nadzieję, że ten serial nie jest zbliżony nawet w najmniejszym stopniu do GG, bo do tego serialu to mnie nie namówicie Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Śro 19:26, 29 Sie 2012    Temat postu:

Musiałbym być nienormalny, by kogoś nakłonić do oglądania gossip syfu. xD Nie, HOD ma w sobie sporo z Przystanku Alaska i SATC. Swoją drogą, sporo w nim odwołań do SATC. Typowe dialogi tj "I'm so Miranda" i tak dalej. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:08, 30 Sie 2012    Temat postu:

Cytat:
HOD ma w sobie sporo z Przystanku Alaska i SATC. Swoją drogą, sporo w nim odwołań do SATC. Typowe dialogi tj "I'm so Miranda" i tak dalej. xD
Za "Przystankiem Alaska" jakoś nigdy nie przepadałam... Rolling Eyes Jednak tymi odwołaniami do SATC mnie przekonałeś do HOD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 9 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin