Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kawa i croissaint
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 22:17, 12 Lut 2013    Temat postu:

Postanowiłem, że powstaną jeszcze 2 fanfictiony w momencie kiedy zakończę 2 obecne. Jeden z nich będzie podobnie jak fanfiction z Edie "jednosezonowy" - drugi zaś prawdopodobnie o ile zostanie dobrze przyjęty, kontynuowany jak KiC.

Spoilery dla tych, którzy chcą---->[spoiler] Jeden z fanfictionów będzie political fiction, drugi będzie "flashbackowy" o świecie mody...... Jak myślicie...... które dziewczyny będą bohaterkami nowych fanfictionów? Wink[/spoiler]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:07, 12 Lut 2013    Temat postu:

Granmor napisał:
(...)Spoilery dla tych, którzy chcą---->[spoiler] Jeden z fanfictionów będzie political fiction, drugi będzie "flashbackowy" o świecie mody...... Jak myślicie...... które dziewczyny będą bohaterkami nowych fanfictionów? Wink[/spoiler]


Na pewno Bree do pierwszego a Gabi do drugiego. Susan mogla by się zaangażować w modę bo ma do tego dobre warunki cielesne = jest strasznie chuda. Lynette natomiast była by wg. mnie fikcyjnym odpowiednikiem Hilary Clinton. Renee, jeśli ją także przewidujesz, to do mody,, razem z Gabi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Pią 8:22, 22 Lut 2013    Temat postu:

Tym razem odcinek jest wyjątkowo krótki. Powodów jest kilka - nie podoba mi się w jakim kierunku poszedł ten sezon i chcę to naprostować tym krótkim odcinkiem.

- Przysięga Pani mówić prawdę, tylko prawdę? - spytała mnie Pani adwokat którą wynajęłam. Miała niesamowicie krótką spódniczkę jak na adwokata. Skinęłam głową, taki miałąm zamiar.
- Tak- potwierdziłam. Pani adwokat skinęła głową z delikatnym uśmiechem.
- Proszę więc opowiedzieć, co się stało 11 lipca.
- Czyli dwa tygodnie temu? - upewniłam się, Pani adwokat w odpowiedzi pokiwała głową.
- No więc.... wszystko zaczęło się od kawy.
- Od kawy? - zdziwiła się prawniczka.
- No tak. Wysoki sądzie, na tej ulicy każdy dzień, zaczyna się od kawy.

******

Spoglądałam na ulicę pijąc kawę z swojego ulubionego, błękitnego kubka który nieco przeciekał. Wtedy poczułam na swoim karku jego oddech, pocałował mnie gorąco w szyję a potem odwrócił jednym, gwałtownym ruchem. Uwielbiałam kiedy to robił, odziany jedynie w ręcznik, świeżo po prysznicu...

- Pani Laurain! - przerwała mi moja prawniczka – Sąd raczej nie potrzebuje szczegółowego opisu Pani związku z mężem.

No to... wracając do mojego dnia – dwadzieścia minut później – znów spoglądałam na tę ulicę, ale o wiele bardziej zrelaksowana. No i wtedy ją zobaczyłam. Vivian. Jak ona triumfowała, że znajduje się w moim bajecznym świecie i zaśmieca widok. Chciałam tylko zetrzeć jej uśmieszek z twarzy. Nic więcej, przysiegam na Konstytucję! Wyszłam więc przed dom i....

- Dzień dobry, Katherine! - przywitała mnie Vivian z sztucznym uśmiechem – Piękny dzień, prawda?
- Nie dzień dobruj mi tutaj, tylko powiedz wreszcie czego chcesz!
- Twojej kawy, odbiorę Ci ją tak jak Ty odebrałaś mi wszystko – odpowiedziała Vivian i pociągnęła mój kubek, chcąc go wyrwać.

- Ot tak, po prostu?- spytała Pani adwokat.
- Ot tak, po prostu – potwierdziłam z wyćwiczonym uśmiechem.
- No dobrze, w takim razie co było później.

Spoliczkowałam ją najmocniej jak tylko potrafiłam, Vivian obróciła się wokół własnej osi. Jej lico praktycznie od razu stało się czerwone, chwyciła się za nie sycząc z bólu. Czułam niesamowitą satysfakcję z tego, że zadałam jej taki ból. Teraz nie jestem z tego dumna, ale wtedy czułam się wspaniale. Wreszcie pokazałam tej ....... kobiecie, jak bardzo mile jest widziana.

- Rozumiem – przyznała Pani adwokat.

Kiedy tylko Vivian przestała ubolewać nad tym, że dostała ode mnie w twarz- rzuciła się w moją stronę. Ewidentnie chciała mnie zaatakować, pobić, nie wiem. Ta kobieta nie jest normalna, jest szalona.

- Sprzeciw! - krzyknął adwokat drugiej strony procesu, czyli jak nietrudno się zorientować- Vivian.
- Podtrzymuję – oświadczył sędzia – Więc dlaczego się tu spotykamy?
- Spotykamy się z powodu męża oskarżonej – oświadczyła pani adwokat w niesamowicie krótkiej spódniczce i machnęła dłonią w stronę Matta.
- Może Pan wstać? - zapytał sędzia przyglądając się mojemu mężowi.
- Oczywiście wysoki sądzie – odpowiedział Matt i posłusznie wstał.
- Matt Laurain – mruknął sędzia spoglądając do akt – Tak, zdecydowanie można się o Pana pobić.
- Dziękuję? - odpowiedział pytająco Matt.
- Zarzuty..... - sędzia znów spojrzał do akt – Pobicie oraz..... co?
- Kradzież życia i miłości po deskę grobową – oświadczyła Vivian wstając z krzesła.
- Na takie coś jest paragraf? - spytał sędzia rozkładając dłonie.
- Traktowałaś go okropnie i gdy zaczął ze mną kręcić, nawet się nie zająknął na Twój temat – odpowiedziałam głośno, kilka osób na sali zachichotało.
- Sprzeciw! - oburzyła się Vivian- To jest miłość mojego życia!
- Padnij trupem! - odpowiedziałam, a sędzia spojrzał na mnie zdziwiony.
- Eee, Pani obraża sąd – oświadczył w końcu.

Postanowienie sądu było dosyć dziwne, zupełnie jakby sędzia stanowił przeznaczenie. Nie było żadnej kary, grzywnej ani niczego innego. Było tylko jedno stwierdzenie – Vivian musi opuścić Boston, żyć i dać żyć innym. Powitałam werdykt sądu z uśmiechem, zupełnie inaczej niż Matt. Robin odeszła mniej więcej w tym samym czasie. W Bostonie było jak dawniej, tylko jakiś cień zawitał na twarzy Lauraina. Wtedy to do mnie dotarło – Matt nie był szczęśliwy w Bostonie.

****


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:24, 22 Lut 2013    Temat postu:

Jak to nie był szczęśliwy w Bostonie? Czyżby szykował się powrót do Paryża? Może to kwestia przyzwyczajenia spowodowana pierwszymi sezonami, ale moim zdaniem miejsce Kath jest w Paryżu. Co nie zmienia faktu, że chętnie będę czytała o jej przygodach nawet na Syberii....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Pią 19:07, 22 Lut 2013    Temat postu:

Hohohoho, THANK YOU EVER SO. [ xD ] Przez udany powrót smash, znów mam "jazdy na marilyn".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:32, 22 Lut 2013    Temat postu:

Coraz bardziej Marilyn kojarzy mi się z osobą Granmora (a raczej Granmor z Marilyn...chociaż wątpię żeby to miało jakikolwiek sens Rolling Eyes )

A co do tej Syberii to nie żartowałam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Pią 21:15, 22 Lut 2013    Temat postu:

No skoro już była Indonezja...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:30, 22 Lut 2013    Temat postu:

Zawsze tam może szukać biologicznych dziadków Dylan. W końcu w II wojnie światowej Rumuni też byli wywożeni na Syberię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:46, 22 Lut 2013    Temat postu:

hahaha Mikołajku jesteś niezastąpiony w takich chwilach Cool Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:00, 22 Lut 2013    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 21:25, 26 Lut 2013    Temat postu:

Kolejny odcinek! Możliwe, że w tekście jest pewien... tekst którego nie powinno być -tzn skrót myślowy. Teraz go szukałem by usunąć, ale dupek się chyba schował. No albo usunąłem go pisząc. Nie wiem. Enjoy.


To spadło na mnie, jak grom z jasnego nieba. Zupełnie nie spodziałam się tego, jak potoczy się ten piątek. Początkowo, wszystko działo się jak należy – klienci, rozmarzeni weekendowym lenistwem kupowali kawę i desery. Ja stałam za ladą i czytałam najnowszego Vogue. Wszystko było jak należy, do momentu kiedy otrzymałam telefon od Matta. Po tonie jakim mówił, wiedziałam, że coś jest nie w porządku. A przy tym, co się stało dwa tygodnie temu, wiedziałam, że prawdopodobnie moje przypuszczenia były prawdziwe. Kiedy więc wróciłam do domu, od razu poszłam do Matta który siedział w naszej sypialni.

- Musimy porozmawiać – oznajmił spoglądając na otwartą walizkę. Boże, wyprowadzał się.
- Nie rozumiem, coś się stało? - zapytałam udając głupią, miałam nadzieję, że mimo wszystko nie ucieka by być z Vivian.
- Kathy, wiesz, że Cię kocham, prawda? - spytał spoglądając na swoje bransoletki, rzemyki i inne pierdoły które nosił na lewej ręce. Zawsze tak robił, kiedy był zdenerwowany – ciągnął za różne sznurki, bawił się paciorkami – Ty i Patricia jesteście całym moim światem.
- Dobra... więc o co chodzi z tą walizką? - starałam się brzmieć opanowanie, ale coraz bardziej miałam ochotę krzyczeć.
- Boston to nie jest mój dom, muszę polecieć do Paryża – walnął prosto z mostu, a ja uśmiechnęłam się pod nosem – Naładuję sobie moje paryskie baterie i wrócę tutaj, do naszego życia ale... tęsknię za Francją.
- Rozumiem, ale dlaczego od razu wyjazd? Samemu? Po co?- zmarszczyłam brwi patrząc na walizke.
- Muszę sobie poukładać kilka spraw w głowie – przyznał – To wszystko jest jakimś szaleństwem, czuję się, jakbym siedział w jakiejś maszynie wolnospadającej i nie mam żadnego wpływu, na moje życie – spojrzał mi prosto w oczy, a ja zobaczyłam w jego wzroku prawdziwy ból – Ja muszę poczuć, że mam kontrolę nad swoim życiem.
- Dlatego chcesz udawać singla? - prychnęłam śmiechem, a on pokręcił głową.
- Przepraszam, ale ja muszę to zrobić – oświadczył, a potem pocałował mnie namiętnie. Czułam jak jego język sprawdza, w jakim stanie są moje zęby – Wrócę wcześniej, niż Ci się wydaje. Rozumiesz?
- Dobrze – odpowiedziałam szeptem- Ale to ssie, że tak to przedstawiasz, zupełnie ze mną nie przedyskutowałeś tej sprawy Matt.
- Przepraszam.


W sobotę rano, byłam już sama z Patricią. Nawet nie dzwoniłam do Dylan, bo było mi wstyd, że moje małżeństwo już zaczęło się pieprzyć. A to ja się miałam pieprzyć, a nie całe małżeństwo! Otworzyłam więc kafejkę, tak jak zawsze i pracowałam tak jak zawsze. Po chwili do kafejki wpadła Maria Elena. Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, ale po tym jak wyglądała – jej włosy były w nieładzie, a ciuchy poplamione, wiedziałam że miała gorącą noc.

- Katherine, kochanie – odezwała się z swoim latynoskim akcentem – Daj mi coś na kaca. Cokolwiek.
- Okej, aż tak?- spytałam z uśmiechem nalewając jej kawy, czarnej jak smoła a mocnej jak mój żal, że Matt zniknął z mojego życia. A przynajmniej z mojego kontynentu, no bo to niby nie było zerwanie. A może jednak?
- Katherine, kochanie, Ty nie masz pojęcia jak trudno jest pić z młodymi facetami, kiedy oni pochłaniają "shoty" jak nienormalni, a dla Ciebie każdy jeden jest wyzwaniem – odpowiedziała.
- Ale wiem, jak trudno jest takiego młodego faceta zatrzymać w domu – odpowiedziałam – Matt wyjechał. Do Paryża.
- Co? Po co, jak? - Maria Elena wydawała się być tak zdziwiona tę wiadomością, że zupełnie zapomniała o tym, jak źle się czuła.

- Nie wiem, spakował się i wyleciał. Wczoraj wieczorem – podsunęłam jej mój telefon komórkowy – Dzisiaj wysłał sms'a, że jest już w hotelu.
- Ale coś się stało? Co znowu zrobiłaś? - wypytywała Maria Elena, a ja spojrzałam na nią zdziwiona.
- Nic ZNOWU – zaakcentowałam te słowo bardzo wyraźnie – nie zrobiłam. Nie jest szczęśliwy w Bostonie i musi podładować baterie, potem tu wróci.
- Jesteś tego pewna, skoro nawet nie zaproponował Ci polecenia z nim? - spytała Maria Elena.
- A Ty skad......
- Podejrzewam – stwierdziła Maria Elena – No i jak widać, trafiłam w dziesiątkę.
- Gówno tam trafiłaś, czysty przypadek – mruknęłam w odpowiedzi.
- Powinnaś pogadać z Doktor Maggie.
- A kim jest Doktor Maggie? - mruknęłam pytająco.
- Prowadzi prywatną praktykę psychologiczną u siebie w domu, adres to 23 Garden street.
- Okej – zgodziłam się, a potem obsłużyłam klientkę która przez cały czas marudziła, że co to za obsługa w tej kawiarence, która zajmuje się własnymi sprawami, zamiast obsługiwać kierowników. Chciała gadać z właścicielem. Jakbyście widzieli jej minę, kiedy powiedziałam, że to ja! Ha!


Garden Street znajdowało się sześć przecznic od mojej kawiarenki. Adres 23 to właściwie sam koniec tej alejki. Dom był duży, miał wielkie okna przez które było widać pięknie urządzone wnętrza. Wokół znajdowało się sporo kwiatów i krzewów. Zupełnie jak w Edenie. To właśnie lubiłam w przedmieściach. Latem, wśród tych wszystkich ławeczek, kwiatów i pięknie urządzonych domów – było tutaj jak w raju. Zapukałam w bordowe drzwi i po chwili otrzyła mi niska staruszka. Spojrzała na mnie badawczym wzrokiem.

- Pani Laura? - spytała marszcząc brwi, uśmiechnęłam się uprzejmie.
- Laurain – poprawiłam ją uprzejmie.
- Laurain? - zdziwiła się Doktor Maggie – A co to za imię?
- To nie imię, tylko nazwisko. Mam na nazwisko Laurain – wytłumaczyłam.
- Laurain? A co to za nazwisko? - zdziwiła się ponownie Doktor Maggie.
- Francuskie – wyjaśniłam uśmiechając się już zdecydowanie sztucznie.
- Ach. Ale Pani przecież jest amerykanką – oznajmiła Doktor Maggie – Co z Pani za francuzka?
- Ze mnie nijaka – przyznałam – Ale mój mąż jest francuzem.
- A miłość francuską też uprawiacie? - zainteresowała się Doktor Maggie.
- Nie mamy okazji, facet wyjechał i podobno mogę z Panią o tym porozmawiać.
- Unika Pani tematu – oświadczyła Maggie – Świntuch z Pani. Proszę wejść.

Kiedy tylko przekroczyłam próg, poczułam niesamowity spokój typowy dla mieszkań staruszek. Doktor Maggie poprosiła mnie o usiądzenie w jednym z fotelów a sama poszła zaparzyć herbatę. CHOCIAŻ MOGŁAM PRZYSIĄC, ŻE TA KOBIETA POPIJA ABSYNT – JUŻ JA DOBRZE PAMIĘTAM TEN ZAPACH, BO W PARYŻU GO KOCHAJĄ! Doktor Maggie w końcu usiadła w fotelu po przeciwnej stronie stolika do kawy i wzięła łyk swojej herbaty która śmierdziała absyntem.

- Więc, proszę mi opowiedzieć, co się stało.
- A to rozumiem, że jestem już Pani pacjentką? - spytałam z niewinnym uśmiechem- No bo chcę, by obowiązywała nas ta ... tajemnica, wie Pani, lekarska.
- Ale proszę się o nic nie martwić – Maggie machnęła dłonią – Jak mój brat miał rzeżączkę, to do dzisiaj nikomu nie powiedziałam.

Nie skomentowałam ani słowem tego, że właśnie wyznała mi ten krępujący problem. Pewnie pół Bostonu wiedziało o biednym bracie Maggie, który miał rzeżączkę, a którego siostra nie miała nikomu o tym powiedzieć. Ale ostatecznie uznałam, że moje problemy z Mattem nie są tak ciekawe, jak rzeżączka. Więc wszystko opowiedziałam. Od początku. Od momentu, jak z Robin leciałam lotem Fairview – Paryż.

- Boże – jęknęła na koniec Maggie – Ale Pani życie jest pokopane!
- No tak, ale mój mąż wyjechał....
- Przepraszam – przerwała mi Pani psycholog – Ale jak udało się Pani nie rzucić na tego faceta w Indonezji? Pewnie się pocił, ściągał koszulkę i w ogóle....
- Ale my chyba schodzimy z tematu – odpowiedziałam niepewnym głosem.
- Na pewno jest seksowny, skoro omotał Panią – Maggie pokiwała głową, na znak, że zgadza się z własnymi myślami- Ale ile razy można się schodzić i rozchodzić, na litość Boską?
- No właśnie! - przerwałam jej prawie krzycząc -No i teraz wyjechał i pytanie brzmi co ja mam zrobić?
- Czy to nie oczywiste? Jechać za nim, ty głupia cipo!
- Słucham?! - oburzyłam się, odłożyłam tę absyntową herbatkę z taką siłą, że spora część wylała się na stolik – To chyba nie jest etyczne określenie pacjentki!
- GŁUPIA CIPA! - Doktor Maggie była pewna, że wie lepiej jak mnie powinna nazwać.

Jednak jej słowa były jak kubeł zimnej wody. Nad czym ja się zastanawiałam? Powinnam po prostu wziąć do tego cholernego samolotu i polecieć za nim! Matt był miłością mojego życia, tego byłam pewna i jeżeli potrzebował powrotu do Paryżu, to ja w trzy sekundy mogłam się spakować. Ale potem do mojej głowy przyszły inne myśli... przecież on sam mówił, że pojedzie tam na moment, naładuje baterie i wróci. Więc powinnam po prostu siedzieć w Bostonie i niczym ta laska z Odyseji, czekać na swojego faceta. Wtedy do mojej głowy wdarła się kolejna myśl – gdzie ta pieprzona emancypacja kobiet, skoro my dalej musimy czekać na faceta, jak w pieprzonym starożytnym tekście?! Nie wyjechałam do Paryża, myśl by tak zrobić była po prostu szalona- to tutaj było całe moje zycie. Matt wróci kiedy będzie na to gotowy. Wróci, prawda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Wto 22:06, 26 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:14, 26 Lut 2013    Temat postu:

Maggie kojarzy mi się z postacią Maggie Smith z Downton Abbey, chociaż wątpię żeby to był celowy zabieg

Pierwszy raz rozumiem Matta całkowicie (chociaż jak ją rzuci po tym wszystkim to będę wściekła). Paryż to ich miejsce na ziemi Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 22:29, 26 Lut 2013    Temat postu:

CÓŻ, dowiemy się już niedługo bowiem zostało nam...... raz.......dwa.....trzy epizody. Możliwe, że miało być ich więcej [wręcz na pewno] ale postanowiłem skrócić serię tak by skończyła się fajnie, definitywnie i by do końca kogoś ciekawiła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:50, 26 Lut 2013    Temat postu:

WHAAAT?! skrócić? do 3? Przebolałam Boston i imię ich córki ( seriously... Patricia....do tej pory zastanawiam się dlaczego padło na to imię), ale na taką wiadomość nie byłam przygotowana...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Śro 23:32, 27 Lut 2013    Temat postu:

Dotychczas były 4 odcinki, w tym jeden "podwójny" wiec tak naprawdę pięć. Do tego dodajemy 3 więc wychodzi na to, że seria została skrócona o dwa odcinki. Bo zapowiadałem 10.


EDIT:


Cytat:
Dana Delany: Padł ostatni klaps!



Jak zdradziła nam Dana Delany, na planie Kawy i Croissainta padł ostatni klaps. Kto pojawił się w ostatnim odcinku? No i przede wszystkim - JAK zakończyła się ta opowieść?

-Oczywiście nie mogę zdradzić tego, jak się kończy ten sezon - oznajmiła Dana Delany-Gdyby jednak ktoś znał bardzo dobrze naszego scenarzystę i wiedział, jakie są jego ulubione produkcje..... myślę, że dałby radę zgadnąć zdecydowaną większość finałowego odcinka

Czy to więc oznacza, że finałowy odcinek fanfictiona jest inspirowany jakimś innym serialem/filmem? Dana odpowiedziała nam bardzo zwięźle- Tak. Podobnie jak to było wcześniej, można zobaczyć nawiązania do innych produkcji. O jaką produkcję tym razem chodzi?<śmiech>To nie jest jakaś Psychoza, a coś o wiele bardziej... przewidywalnego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Śro 23:32, 27 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19, 20  Następny
Strona 17 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin